Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebudzenie „Zjawy”, choć jeszcze bez gola

Rozmawiał JACEK ŻUKOWSKI
Dariusz Zjawiński (z prawej) wyprzedza Marcina Malinowskiego
Dariusz Zjawiński (z prawej) wyprzedza Marcina Malinowskiego FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. Dariusz Zjawiński wciąż czeka na pierwszego gola w ekstraklasie, ale jego gra w meczu z Ruchem Chorzów mogła się podobać.

W meczu z Ruchem był Pan znowu bardzo blisko strzelenia pierwszej bramki w ekstraklasie i po raz kolejny trzeba było obejść się smakiem...

Rzeczywiście, byłem bardzo bliski powodzenia. Nadal piłka nie chce wpaść do bramki rywali, ale najważniejsze, że nie straciliśmy gola i zainkasowaliśmy trzy punkty. Brawa dla Adama Marciniaka, że dobrze znalazł się pod bramką rywala. Po zdobyciu gola kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Nastawiliśmy się na grę defensywną i chcieliśmy za wszelką cenę utrzymać korzystny wynik.

Pan może być zadowolony ze swojej gry. Wprawdzie nie przyniosła ona bramki, ale jednak zagrażał Pan przeciwnikowi, jak choćby po tym strzale na początku meczu, gdy piłka trafiła w poprzeczkę.

Na pewno nieźle mi się grało. Byłem zmobilizowany tym, że dwukrotnie ostatnio nie znalazłem się w kadrze meczowej. Mocno pracowałem na treningach i są tego efekty. Grałem też mecze w drużynie rezerw, dawałem z siebie „maksa” i dlatego tak naładowany wyszedłem na to spotkanie z Ruchem. Dobrze mi się grało, ale w ogóle cały zespół prezentował się dobrze.

Widać, że brak szczęścia nie deprymuje Pana, nie załamuje się Pan niepowodzeniami.

Z pewnością przydałoby mi się trochę szczęścia, ale liczę na to, że jeszcze ono do mnie przyjdzie.

Nie obraził się Pan na cały świat, gdy przyszło grać w IV lidze, w rezerwach.

Nie obrażam się, bo dla mnie jest to jednostka meczowa, każdy powinien tak podchodzić do sprawy. Jak nie jestem w osiemnastce, to mam się pokazać w rezerwach. Trzeba utrzymać rytm meczowy.

Pewnie Pan powie, że jak zdobędzie już tę pierwszą bramkę w lidze, to potem już pójdzie z górki...

Może ja już nic nie będę mówił? Zobaczymy w kolejnym meczu, jak będzie. Skupiam się na tym, by grać, dużo biegać, pomagać defensywie. Mam nadzieję, że następne spotkanie też będzie w miarę udane.

Trener Robert Podoliński bardzo Pana chwalił przed meczem. Ciężka harówka w ciągu tygodnia to jest więc sposób na pokazanie szkoleniowcowi, że nadal może na Pana liczyć?

To, że się nie udało w jakimś momencie, nie oznacza, że nie będzie mi się udawało przez cały czas. Trening jest okazją do zaprezentowania swoich umiejętności, a trener jest od tego, by je weryfikować. Postawił na mnie i cieszę się z tego.

Widać, że dobrze układa się współpraca z Denissem Rakelsem. On operuje bardziej w środku, Pan na skrzydle, uzupełniacie się.

Graliśmy mecze kontrolne razem i wiedzieliśmy, jak się ustawiać. Spotkanie z Ruchem potwierdziło, że fajnie się nam razem gra, oby tak dalej.

Trudna jest ta rywalizacja o pierwszy skład?

Na pewno, bo jest czterech dobrych napastników, każdy chce grać i zasuwa na treningach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski