Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeciąganie liny

Paweł Kowal
Komisja Europejska nie zwraca się do Rady Europejskiej w żadnej kwestii, w której nie ma pewności, że dostanie poparcie. Trudno uwierzyć, by urzędnicy komisji chcieli ryzykować w sprawie Polski inny scenariusz, który w praktyce bardzo osłabiłby stanowisko jednej instytucji unijnej wobec drugiej.

To także dlatego Frans Timmermans zaproponował komisarzom, by w sprawie badania praworządności w Polsce użyć strategii listu, który nie wiadomo, co dokładnie znaczy (bo nie jest formalną opinią Komisji Europejskiej), niż wydawać jakiś formalny dokument, który przybliżałby głosowanie w Radzie i przejście do kolejnego etapu „badania praworządności”. Nie tylko Węgry powiedziałyby „nie”, ale prawdopodobnie inne państwa, którym ani się śni kręcić na siebie bicz. Dziś ktoś chce badać praworządność w Polsce, jutro to samo będzie chciał robić z Włochami czy Łotwą.

W Polsce tymczasem pojawiają się pomysły, by całą procedurę „badania praworządności” uznać za niezgodną z prawem europejskim. Nie jest tajemnicą, że właśnie ta procedura była swego czasu poważnie kontestowana przez prawników Rady Europejskiej, którzy obawiali się, że daje ona zbyt wiele praw komisji w stosunku do innych instytucji UE, a szczególnie w stosunku do państw członkowskich.

Te same argumenty podnoszone są dzisiaj w Polsce, powstaje pytanie, czy traktat lioński pozwala komisarzom aż tak bardzo się rozpychać. Pewnie nie tyle, że rząd polski, podobnie jak kiedyś sam zaprosił Komisję Wenecką, tak teraz sam już wszedł w procedowanie z Komisja Europejską w trybie, który teraz trudno mu będzie kwestionować co do zasady.

Paradoksalnie Komisja Europejska ma w tym interes, by grać na czas i nie zaogniać sporu ponad miarę. Podobnie rządowi w Warszawie najwygodniej będzie ciągnąć w nieskończoność dyskusje na temat „procedury praworządności”, tym bardziej że późną jesienią zmienia się osoba przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, co ułatwi zarówno zawieranie kompromisu w kraju, jak i relacje z unijnymi instytucjami.

Timmermans, na co wskazywały wypowiedzi z jego ostatniej wizyty w Polsce, nauczył się już szczegółów polskiej specyfiki politycznej, zna na pamięć prawne aspekty sporu o trybunał, umie poruszać się w taki sposób, by nie być posądzonym, że nastawia jednych przeciw drugim. Nie widać zatem na horyzoncie nikogo, kto miałby realny interes w szybkim kończeniu sprawy. Miną więc mistrzostwa Europy, miną Dni Młodzieży w Krakowie, a my jeszcze przez miesiące będziemy słuchali o sporze wokół trybunału. Przeciąganie liny dopiero się zaczyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski