MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeciętność

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, mój nieżyjący już przyjaciel Bolek mówił: „Jeśli coś robisz, musisz to robić z pasją! Musisz mieć pasję, choćby tylko na przykład kulinarną”. Tak zresztą żył - z wielką pasją: służenia ludziom, a także sztuce.

Był artystą, którego dziś nazwalibyśmy „zaangażowanym”. Nie we własną karierę, ale w losy innych ludzi - często biednych, chorych, słabych. Między innymi, w latach osiemdziesiątych XX wieku, w Nowym Jorku na Manhattanie urządził galerię dzieł osób niepełnosprawnych mentalnie i nerwowo, z którymi razem twórczo pracował.

Żył „gorąco”, bez oszczędzania się. Ale i bez dbałości o siebie i swoją sławę. A więc nie zyskał jej, jest zapomniany. Myślę jednak, że tkwi mocno w sercach i pamięci bardzo wielu ludzi, także tych, którym pomógł.

Również w pokoleniu moich rodziców panowało przeświadczenie, że żyje się „po coś”, że warto oddawać się różnym społecznikowskim pasjom, zarażać nimi innych.

Mówię o tym dlatego, że coraz częściej w naszej obecnej kulturze odczytuję kpinę z takiej postawy, a w to miejsce wręcz gloryfikowanie przeciętności, świętego spokoju, najprostszych, wręcz prymitywnych rozrywek, żadnych nadmiernych wysiłków, żadnego „wychylania się”.

Gdy jako młodzi ludzie chcieliśmy zdobywać i naprawiać świat, mieliśmy takie ironizujące powiedzonko: „przyjemnie nudnawo, wesoło aż się przykrzy”. A teraz właśnie taką rzeczywistość - nudną, ale zadowoloną z siebie - próbuje lansować część dzisiejszej kultury, między innymi poprzez media. Ma być miło i spokojnie, bez problemów, ale i „bez ikry”. A przecież problemy są i nie znikną, gdy zasłonimy oczy.

W książce tajemniczej włoskiej pisarki, ukrywającej się pod pseudonimem Elena Ferrante, przeczytałam takie zdanie: „W krajach rozwiniętych przeważyła przeciętność, za którą kryją się potworności rozgrywające się w pozostałych częściach świata. A kiedy z tych potworności rodzi się przemoc i trafia w samo serce naszych miast i naszych zwyczajów, drżymy i boimy się”.

To, proszę Państwa, taka moja refleksja przy okazji pozytywnego i serdecznego myślenia o tych tysiącach młodych ludzi, którzy przybyli do naszego miasta na ich Światowe Dni. Oni mają jakąś pasję, nie żyją „letnio”.

Czy zatem obserwacja Eleny Ferrante nie będzie już aktualna w przyszłych pokoleniach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski