Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeczucia? Są, ale zawsze może rozwiać je wiatr

Rozmawiał Przemysław Franczak
Rozmowa. ŁUKASZ KRUCZEK, trener kadry skoczków, liczy na początek sezonu „bez skrajnych emocji”.

- Mamy dobrobyt w skokach?

- Nie, nie przeinaczajmy rzeczywistości, bo już raz tak było, że mówiło się „dobrobyt, dobrobyt”, a potem była katastrofa. Na pewno jednak sytuacja jest bardzo dobra. Mamy wielu mocnych zawodników. Takich, z którymi można wiązać nadzieje, że będą regularnie zdobywać sporo punktów w Pucharze Świata. To jest najistotniejsze.

- Po poprzednim sezonie Dawid Kubacki i Maciej Kot zostali przesunięci do kadry B. Było lekkie zaskoczenie, ale teraz wychodzi na to, że to był strzał w dziesiątkę.

- To nie była łatwa decyzja. Niemniej, kadra B ma takie same warunki do treningów, a zmiana środowiska i przede wszystkim charakter zawodnika, który nie obraża się, tylko przyjmuje to jako wyzwanie do pracy, musiała wywołać dobry efekt.

- Jeszcze rok temu mówił Pan, że współpracę między kadrami trzeba cały czas udoskonalać. Teraz mamy już związek idealny?

- Cały czas można to ulepszać. To nie tak, że jest różowo. To są różne środowiska, jesteśmy ludźmi o innym charakterze, każdy ma swoją wizję w pracy. Najważniejsze jest to, żeby ten polski wózek ze skokami pchać w jednym kierunku.

- Przed pierwszymi zawodami będzie się Pan drapał po głowie i zastanawiał, który z naszych zawodników może być najlepszy?

- Nie, to pokażą wyniki. Wiadomo: są marzenia, są przeczucia, są jakieś obserwacje. Ale cały czas pamiętajmy, że może wiać, może padać, może sypać. Chciałbym, żebyśmy spokojnie weszli w sezon, bez skrajnych emocji. Przed nami ponad 30 konkursów, na końcu najlepszy będzie skoczek z najmniejszymi wahaniami formy.

- Jakieś typy?

- W sumie nie mieliśmy okazji do dokładnej obserwacji innych reprezentacji. Postawiliśmy na spokojne przygotowanie i nie musieliśmy się z nikim konfrontować. Mamy w gronie obu kadr jednych z najlepszych zawodników na świecie. To wystarczy, żeby widzieć, jak wysoko poprzeczka jest zawieszona.

- Zmiany regulaminowe, nowe zasady kontroli, zostały przez was przepracowane?

- Patrząc na sezon letni, można śmiało powiedzieć, że tak.

- Zimą kontrole będą dokładniejsze?

- Będzie bardzo fajnie, jeśli będą dokładniejsze. Mniej manipulacji zawsze jest korzystniejsze i zdrowsze dla sportu. Myślę jednak, że nie będzie dużo dyskwalifikacji, sygnały ostrzegawcze zostały wysłane latem.

- To sezon bez imprezy głównej, w rodzaju igrzysk czy mistrzostw świata. Dla trenera to ułatwienie czy utrudnienie?

- Ja akurat wolę mieć imprezę główną, bo to jest jakiś szczyt sezonu. Przed nim jest moment na złapanie wytchnienia, doregulowanie zawodników. Sezon jest jednak, jaki jest, trzeba z tym żyć. Za taką imprezę główną bierzemy więc tym razem mistrzostwa świata w lotach, ale najważniejszym celem jest Puchar Świata, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo.

- Ale to też taki sezon, w którym dziennikarze mniej patrzą trenerowi na ręce.

- Patrzą, patrzą. Z wami nie można się nudzić (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski