Przeczytane

   Swego czasu Barbara Piwnik cieszyła się opinią groźnego sędziego, przed którym drży świat przestępczy. To, niestety, były tylko pozory. Gdy byłem wiceministrem sprawiedliwości, mieliśmy okazję dokonać porównania kar orzekanych przez różne składy sędziowskie w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że tam, gdzie zasiadała sędzia Piwnik, orzekano zdecydowanie łagodniejsze kary. Później Barbara Piwnik dopuściła się czynu, który uważam za niedopuszczalny etycznie: porzuciła rozpoczętą sprawę FOZZ dla funkcji ministra sprawiedliwości. W ten sposób zaprzepaszczono 3 lata postępowania i pojawiła się realna groźba przedawnienia największej polskiej afery. Wielu znanych mi sędziów nigdy by czegoś takiego nie zrobiło, ale pani Piwnik wybrała salony władzy. Teraz, gdy pracuje komisja badająca aferę Orlenu, upewniamy się, że Barbara Piwnik była wybitnie usłużna wobec życzeń Leszka Millera.