Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed kibicami uciekli do szatni

Redakcja
Tomasz Proszkiewicz z GKS Tychy (w białej koszulce) w starciu z Damianem Kapicą Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Tomasz Proszkiewicz z GKS Tychy (w białej koszulce) w starciu z Damianem Kapicą Fot. PAP/Andrzej Grygiel
EKSTRALIGA HOKEJOWA. W szóstym spotkaniu półfinału play-off Wojas Podhale uległ GKS Tychy. O tym, kto awansuje do finału, zadecyduje jutrzejszy mecz w Nowym Targu (godz 15.15). GKS Tychy - Wojas Podhale 5-3 (0-1, 3-0, 2-2)

Tomasz Proszkiewicz z GKS Tychy (w białej koszulce) w starciu z Damianem Kapicą Fot. PAP/Andrzej Grygiel

0-1 Bakrlik 7, 1-1 Witecki 34, 2-1 Parzyszek 38, 3-1 Paciga 40, 3-2 Malasiński 41, 4-2 Krzak 43, 4-3 Bakrlik 46, 5-3 Parzyszek 53.

Sędziowali: Zbigniew Wolas i Grzegorz Porzycki (obaj z Oświęcimia). Kary: 16-35 min (w tym 5+20 min dla Suura za atak na głowę). Stan rywalizacji 3-3.

GKS: Sobecki - Gonera, Majkowski, Bacul, Parzyszek, Witecki; Kotlorz, Jakes, Proszkiewicz, Garbocz, Paciga; Sokół, Mejka, Bagiński, Krzak, Woźnica; Śmiełowski, Matczak, Wołkowicz, R. Galant, Maćkowiak.

Wojas Podhale: Zborowski - Dutka, Suur, Baranyk, Voznik, Bakrlik; Ivicic, Sroka, Kapica, Kolusz, Kmiecik; Galant, Łabuz, Malasiński, Dziubiński, Sulka oraz Ziętara, Bryniczka, Gaj.

Zaczęło się obiecująco dla "Szarotek", bo w 7 min gola strzelił Bakrlik po szybkiej dwójkowej akcji z Baranykiem. To był efekt kontrataku, jaki wyprowadzili nowotarżanie, po tym jak kilka sekund wcześniej Zborowski wygrał w sytuacji jeden na jeden z Parzyszkiem.

W 34 min gospodarze wyrównali po indywidualnej akcji Witeckiego. Dwie minuty później Zborowski kapitalnie interweniował po uderzeniu Parzyszka. Jednak po chwili kapitan Tychów wziął rewanż i w 38 min dobijając strzał Śmiełowskiego, zapewnił swojej drużynie prowadzenie.

Kilka sekund później doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Po faulu nowotarskiego obrońcy Suura, Sokół uderzył głową o taflę i na moment stracił przytomność. Kiedy ją odzyskał, na noszach opuścił lodowisko. To zagranie wywołało agresywne zachowanie kibiców, którzy zaczęli atakować nowotarski boks. Trenerzy "Szarotek" nakazali swoim podopiecznym zejście do szatni.

Brakujące 2 minuty i 13 sekund tercji dograno po przerwie. Nowotarżanie przez 5 minut (skutek faulu Suura) musieli bronić się w czwórkę i w 40 min stracili trzeciego gola, a na listę strzelców wpisał się Parzyszek. Po niespełna minucie dosyć niespodziewanie Malasiński pięknym uderzeniem w górny róg zdobył dla nowotarżan drugą bramkę, ale po chwili tyszanie, wciąż mający na lodzie o jednego zawodnika więcej, podwyższyli na 4-2. W 46 min to "Szarotki" wykorzystały grę w liczebnej przewadze i po trafieniu Bakrlika zmniejszyły stratę. Niestety, w 53 min po błędzie Łabuza, Parzyszek wykorzystał sytuację sam na sam ze Zborowskim i przywrócił gospodarzom dwubramkowe prowadzenie. Trzy minuty przed końcem trener "Szarotek" zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Wynik już jednak nie uległ zmianie.

(MZ)

O 5. miejsce

Aksam Unia Oświęcim - Energa Stoczniowiec Gdańsk 0-3 (0-1, 0-2, 0-0)

0-1 Chmielewski 12, 0-2 Vitek 26, 0-3 Chmielwski 31.

Sędziował: Jacek Rokicki (Nowy Targ). Kary: 18-16 min. Widzów: 1000. Rewanż w niedzielę, w Gdańsku.

Aksam Unia: Szydłowski - A. Kowalówka, Gallo; Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz - Kasperczyk, Javin; Buczek, Stachura, Modrzejewski - Cinalski, Połącarz; Szewczyk, Adamus, Twardy oraz Bibrzycki.

Energa: Odrobny - Skrzypkowski, Mateusz Rompkowski; Jankowski, Ziółkowski, Furo - Kostecki, B. Wróbel; Steber, Skutchan, Rzeszutko - Maj Smeja; Vitek, M. Wróbel, Chemielwski - Steber, Maciej Rompkowski, Wróblewski.
O nieporadności miejscowych niech świadczy fakt, że dwukrotnie nie potrafili wykorzystać okresu gry w podwójnej przewadze. Najpierw 25 s, a potem nawet 87 s, już na początku III tercji, kiedy była szansa złapania kontaktu z rywalem. Na początku miejscowi mieli kilka okazji, Połącarz uderzał z połowy tercji wprost w Odrobnego (4 min), a Szewczyk przegrał w sytuacji sam na sam (7 min). To jednak "prezent" Kowalówki, wykorzystany przez Chmielewskiego, rozkleił oświęcimian.

Jerzy Zaborski

O 7. miejsce:

Akuna Naprzód Janów - GKS Jastrzębie 3-4 po karnych (0-0, 1-3, 2-0, 0-0), karne 0-1.

Jastrzębie wygrało rywalizację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski