Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed nami życie

Redakcja
Gapię się w monitor komputerowy, starając w nim znaleźć odpowiednie słowa dla myśli, które chciałbym zapisać, aby nie uleciały nie wysłuchane przez nikogo. Wydają się takie ważne. Gdy skończyłem pisanie listów i kartek z życzeniami świątecznymi, gdy minęło Boże Narodzenie, nagle uświadomiłem sobie, że co roku coraz więcej życzeń wysyłam do wdów po kolegach i przyjaciołach, a nie do nich samych. Wiem, że to zwykła kolej rzeczy, ale - nie ukrywam - pogłębia ona w człowieku niebezpieczne odczucie samotności.

Znad granicy

Od grudnia mój psiak "na chałupach", bo zima i zdrowie nie pozwalają już na wychodzenie z nim na "spacerki dla zdrowia" w poranki oraz dni mroźne i wilgotne. Zamiast krzepy i niemal sportowej kondycji, przyniosłyby znacznie więcej kłopotów ze zdrowiem niż mam obecnie. Musimy więc poczekać do wiosny. Ale nie martwię się o niego, bo wszedł w znakomite towarzystwo i znalazł się pod serdeczną opieką. Ja natomiast popatruję na telefon (cichy jak nigdy dotąd), słucham radia, od czasu do czasu przemawiając do ścian, jak przysłowiowy "dziad do obrazu", byle nie zapomnieć, jak się gada.
Ale w owej samotności jest rzeczy parę, które ułatwiają jej znoszenie. Wśród nich - praca.
Właśnie przeczytałem, że historyczka z Petersburga odnalazła w jednym z archiwów moskiewskich skierowany do cara Piotra I donos starszyzny kozackiej na ówczesnego hetmana ukraińskiego Iwana Samojłowicza. Podobno od tego zaczęła się kariera Iwana Mazepy, bo właśnie wtedy przejął on urząd pełniony dotychczas przez Samojłowicza. Dokument nie był dotychczas znany w oryginale, natomiast w czasie jego pierwszej publikacji wydawca pominął, złożony wśród innych, podpis samego Mazepy, podówczas - jak się sam tytułował - asauła kozackiego. Udział w tej aferze nie świadczy najlepiej o bohaterze, wychwalanym obecnie ponad wszelką miarę przez historyków z kraju sąsiedniego. Co więcej, dociekliwa badaczka znalazła także materiały świadczące o pertraktacjach prowadzonych przezeń z carem i jego współpracownikami już po przejściu hetmana na stronę szwedzką, do obozu Karola XII. A że kiedyś chodziło mi po głowie, żeby o Mazepie napisać książkę (ba! nawet poświęciłem mu cały rozdział w innej monografii), teraz powróciłem do tego zamiaru.
Idzie mi to nawet nieźle, ale - co ważniejsze - opuściło mnie uczucie zniechęcenia i, w pewnej mierze, samotności. Chyba dlatego, że po prostu nie mam czasu, by rozczulać się nad sobą. Pracuję i zacząłem znowu czuć się potrzebny, bez względu na to, czy zaplanowane dzieło doprowadzę do końca, i czy znajdę dla niego wydawcę.
To chyba niezła recepta na dolegliwości wieku podeszłego. Starszy pan nie musi być sklerotykiem mamlającym coś pod nosem, natomiast starsza pani nie musi ubierać się wyłącznie w ciemne sukienki, płaszcze i trzewiki. Dwa lata temu poznałem warszawiankę, starszą ode mnie o lat prawie dziesięć, żyjącą niesłychanie intensywnie, opiekującą się całą gromadą żywych stworzeń, od dzieci poczynając, kończąc natomiast na zabawnym małym psiaku. A jak się ubiera! Panowie! Kapelusze z głów!
Rozpoczął się nowy rok. Bierzemy się więc w garść i... do roboty. Dla siebie. Serdecznie NAM tego życzę.
WŁADYSŁAW A. SERCZYK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski