Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca z sukcesem/Przedsiębiorstwo z sukcesem: Grzegorz Wróbel/Kowalstwo artystyczne

Arkadiusz Maciejowski
Grzegorz Wróbel z metalu potrafi wyczarować niezwykłe rzeczy
Grzegorz Wróbel z metalu potrafi wyczarować niezwykłe rzeczy fot. Andrzej Banaś
Rzemiosło. Od blisko dwudziestu lat zajmuje się kowalstwem artystycznym. Pasją do tego zawodu zaraził się...w wojsku. Teraz swoje umiejętności przekazuje synom. A ma ich aż pięciu.

Choć Grzegorz Wróbel swój zakład prowadzi z dala od Krakowa bo w Kotlinie Kłodzkiej, to ze stolicą Małopolski jest bardzo związany. – Ja ze swoją rodziną jesteśmy taką kuźnią objazdową. Blisko 200 dni w roku spędzamy w różnych polskich miastach, z czego mniej więcej połowę właśnie pod Wawelem – tłumaczy.

Można go spotkać na różnych wydarzeniach, najbliższe to kwietniowy Jarmark Wielkanocny na Rynku Głównym w Krakowie.

Na żywo prezentujemy swoje zdolności, wykuwamy różne pamiątkowe rzeczy na oczach ich przyszłych właścicieli. Wszystko robimy w tradycyjny sposób, dlatego wystarczy nam małe palenisko, kowadło, młotek i trochę oprzyrządowania – wyjaśnia Grzegorz Wróbel.

Kowalstwem zajął się dość przypadkowo. Zajęcie to nie było bowiem żadną tradycją rodzinną. – Praktycznie przez całe życie moją pasją były konie. W pewnym momencie zacząłem działać w wojskowym klubie sportowym. Tam poznałem kowala, który zajmował się właśnie podkuwaniem koni. Zafascynowało mnie to – wspomina. Bacznie obserwował wszystkie wykonywane czynności i powoli sam nabierał doświadczenia.

Nauczyłem się sam wykonywać podkowy, a przy okazji zobaczyłem, że można robić mnóstwo innych fantastycznych rzeczy. Nagle okazało się, że ktoś ze znajomych potrzebuje np. pogrzebacza do kominka itd. I tak właśnie pasja przerodziła się w __pracę – wyjaśnia Grzegorz Wróbel.

Na początku lat 90. otworzył więc swój pierwszy warsztat. I zaczął wykonywać praktycznie wszystkie rzeczy, które mogą powstać z metalu. – Teraz skupiam się na drobniejszych rzeczach do wyposażenia domu, czyli np. świeczniki czy lampy. Zdarzają się jednak także specyficzne zamówienia takie jak np. dorabianie części do jakiejś starej maszyny rolniczej. Cały proces produkcji jest od początku do końca oparty na historycznych zasadach tego jednego z __najstarszych rzemiosł – przyznaje kowal.

Ogromną radość sprawia mu fakt, że jego synowie, a ma ich pięciu, chętnie przyłączyli się do rodzinnego biznesu. I wszyscy kują. – Pomagają mi w mojej działalności, a co więcej jeden z synów zajmuje się już tym fachem zawodowo, na własną rękę, ma swoją kuźnię – tłumaczy Grzegorz Wróbel. Ubolewa jednak, że patrząc szerzej, to kowalstwo jest wymierającym zawodem.

Przede wszystkim dlatego, że nie ma w naszym kraju ani jednej szkoły zawodowej, w której szkoliłoby się młodych kowali i przygotowywało ich do tej ciężkiej, ale bardzo ciekawej i __spełniającej pracy – zaznacza rzemieślnik. Jego zdaniem zupełnie inaczej jest zagranicą. – _We Lwowie jest wyższa szkoła kowalstwa i z całego świata przyjeżdżają tam ludzie się uczyć. W __Polsce wiem, że chętnych by też nie brakowało, tylko nie ma takich miejsc _– kwituje Grzegorz Wróbel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski