– _To były bardzo ciężkie czasy. W dodatku w 1939 r. wybuchła wojna. Dziadek zaangażował się w pomoc Armii Krajowej _– wspomina Maciej Zając. _– Po wojnie nie było jednak łatwiej. Stracił możliwość prowadzenia firmy, a jego zakład został przekształcony w duże państwowe przedsiębiorstwo _– dodaje. I właśnie do niego trafił jego ojciec, również Józef.
– Tata przekazywał nam swoją wiedzę _– przyznał rzemieślnik. – Pobierałem praktyki także u krakowskich kuśnierzy na ul. Floriańskiej, a pracowałem również w zakładach garbarskich w __Krakowie _– opowiada. W pewnym momencie postanowił zaryzykować i otworzyć własną firmę. Data inauguracji jego pierwszego zakładu kuśnierskiego jest historyczna – 13 grudnia 1981 roku. Wtedy też wprowadzony został w Polsce stan wojenny.
Na początku zajmował się głównie szyciem futer. – Na początku lat 80. minionego stulecia było na nie ogromne zapotrzebowanie. Futro kojarzyło się wtedy z __czymś luksusowym, było niczym posiadanie dziś sportowego samochodu. Niestety, to postrzeganie skończyło się już jakiś czas temu – twierdzi rzemieślnik. Zaznacza, że aby przetrwać, musiał otwierać się na potrzeby klientów. _– Musiałem stać się „złotą rączką”. Zajmowałem się nie tylko szyciem, ale także przeróbkami różnej odzieży _– przyznaje właściciel zakładu znajdującego się przy ul. Reja w Myślenicach.
– _Dużo złego zrobił kryzys gospodarczy. Wielu ludzi nie stać teraz na kupowanie nowych rzeczy, tylko coraz częściej decydują się na reperowanie lub właśnie przerabianie np. starych kurtek. I ja tym właśnie się trudnię – _dodaje.
Rzemieślnik przyznaje, że – jako jedyny z synów Józefa Młodszego – przekazał synowi tajniki swojego fachu, który jest już czwartym pokoleniem kontynuującym tradycje rodzinne.
Maciej Zając ubolewa najbardziej nad tym, że kuśnierstwo wymiera. – Szkolnictwo zawodowe jest praktycznie fikcją, a prawdziwi rzemieślnicy powoli odchodzą z tego świata i nie mają komu przekazywać swojej wiedzy. Niedługo efekt będzie taki, że już nie będziemy mieli w naszym kraju fachowców z __wielu dziedzin – alarmuje kuśnierz z Myślenic. I podkreśla, że w ratowanie zanikających zawodów muszą włączyć się władze państwowe.
_– Rzemieślnicy powinni otrzymać pomoc w prowadzeniu działalności, np. w postaci różnych ulg. Może w ten sposób ich zakłady przestałyby padać, przegrywając konkurencję z wielkimi fabrykami. Trzeba ratować wymierające zawody – _dodaje Maciej Zając.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?