O tym się mówi
Nie do śmiechu im, bynajmniej. Ostatnie lata były tłuste - jeśli w Polsce w ogóle coś może być udanego... - apetyty więc wzrosły.
Bombardowani wiadomościami, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, że wzrost gospodarczy ma wreszcie charakter trwały i niezmienny, bliźni zaczęli ostrzyć sobie apetyty i mnożyć oczekiwania. No bo - przecież - jeśli nie teraz, gdy jest hossa, to kiedy? Kiedy wyasfaltują nam drogę, kiedy doprowadzą wodę do ostatnich domów, kiedy rozbudują i zmodernizują oczyszczalnię ścieków tak, ażeby opłaty mogły wreszcie spaść; kiedy poprawią oświetlenie i wykończą dom ludowy albo dom kultury; kiedy sprawią cud i ściągną inwestora, który da dobrze płatną pracę wszystkim poszukującym jej?
Oczekiwania są, bo przecież DTV wcale nie łże, jak ongiś łgał, jeno przekazuje prawdę najprawdziwszą: że dzięki świetnej pracy rządu i odpowiedzialności prezydenta światowy kryzys finansowy minie nas bokiem, a nasza znakomita gospodarka tylko skorzysta na problemach bliższych i dalszych sąsiadów.
Ale te oczekiwania są cierniem dla układających budżety. Zliczywszy to, co może wpłynąć - podatki, opłaty, subwencje i dotacje - skonstatowali w znakomitej większości, że fruktów tych na pewno nie będzie więcej niż przed rokiem, a wręcz jest bardzo prawdopodobne, że o wiele mniej. Oraz że dla pokrycia sumarycznej wartości żądań bliźnich potrzebna byłaby kwota przynajmniej dwa razy większa.
Oni to wiedzą - a lud jeszcze nie.
Lud, przedstawiający listę życzeń na zebraniach osiedlowych tudzież wiejskich, spokojnie czeka na ogłoszenie szczegółowej uchwały budżetowej i liczy, że pośród zadań, w niej umieszczonych, niezawodnie znajdzie swoje asfalty, chodniki, wodociągi, rury kanalizacyjne i uliczne lampy. A licząc - wierzy; wierząc zaś - nie dopuszcza odstępstw.
Grają więc teraz niektórym w głowach nierozkolędowane chóry, jeno grzmią instrumenty z całkiem innej grupy. Wrażliwszym, pesymistom, nastawionym na konieczność dyskutowania o nieciekawej przyszłości raczej trąby pogrzebowe, ambitniejszym zaś i bardziej gruboskórnym (tym z grupy: "Mnie tu partia postawiła i tylko partia będzie rozliczać") surmy bojowe, zagrzewający do walki z malkontentami, którzy już, już zaczną ujadać na nieudacznictwo swoich reprezentantów.
Różne to koncerty, różne. Kakofonia przykra. Ale przemijająca: jak ból wypadającego zęba mlecznego.
(dell)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?