Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedświąteczne porządki w urzędzie

Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Ostatnie dni obfitowały w dość sensacyjne doniesienia o zmianach personalnych w miejskich jednostkach. Wprawdzie przy tym trzęsieniu ziemi, które robi PiS w instytucjach podległych rządowi, krakowskie roszady personalne nie są nawet drgnięciem. Ale nie można przejść obok nich obojętnie.

Zacznijmy od spalarni śmieci. Marcin Kandefer ma zostać członkiem zarządu Krakowskiego Holdingu Komunalnego, odpowiedzialnym za spalarnię śmieci. Nie wiem, czy się do tego nadaje. Ale wiem, że specjalnie dla niego zmieniono regulamin powoływania zarządu KHK, bo inaczej nie spełniałby warunków koniecznych do objęcia intratnej posady. Wiem też, że nie sprawdził się jako propagator zimowych igrzysk, bo krakowian bardziej przekonały argumenty przeciwników tej imprezy. I pamiętam, że lepiej wychodziło mu promowanie prezydenta w kampanii wyborczej.

Łukasz Osmenda ma zostać dyrektorem Muzeum Inżynierii Miejskiej. To były radny, kiedyś działacz Platformy Obywatelskiej, w czasach, gdy szefował jej Paweł Sularz. Uważany był za jednego z młodych wilków, których do rady wprowadził równie młody przewodniczący Sularz. Gdy PO pozbyła się szefa po kontrowersjach związanych z podpisaniem przez niego fikcyjnej umowy o pracę, Osmenda też zostawił Platformę.

Od kilku lat zasiada w Radzie Nadzorczej KHK, ale teraz chce jeszcze zostać szefem miejskiej instytucji kultury. Może i on się nadaje na to stanowisko, ale sposób, w jaki miasto próbuje się pozbyć dotychczasowego dyrektora, do kulturalnych nie należy. Zresztą od pewnego czasu tą dziedziną potrząsa dość ostro wiceprezydent Andrzej Kulig. Czy w krakowskiej kulturze jest aż tak źle, że prezydent Jacek Majchrowski zdecydował się na zastosowanie bezlitosnego tarana, czyli wiceprezydenta Andrzeja Kuliga?

Jeśli odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, to pojawiają się następne: Dlaczego tak późno? Dlaczego tak długo tolerowano to zło? I o co tak naprawdę chodzi? Jeśli jednak nie ma większych powodów do rewolucji, to wygląda na to, że prezydent chce swoich ludzi zastąpić jeszcze bardziej swoimi.

Ze stanowiskiem żegna się też wieloletnia dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Józefa Grodecka. Przepraszam - „awansuje” na dyrektora Domu Pomocy Społecznej im. Helclów. Zapewne i do MOPS-u trafi osoba bliższa prezydentowi niż dotychczasowa szefowa tej jednostki. I tu sprawę załatwia wiceprezydent Kulig.

Zmiany w Krakowie nie są robione w takim stylu, jak w Warszawie - nocą lub na spotkaniach wigilijnych (jak to było w przypadku Agencji Mienia Wojskowego), ale trudno je nazwać zwykłymi, naturalnymi i uzasadnionymi. W tym przypadku też nikt nie raczy informować, po co to jest robione, a jak już wszystko wychodzi na jaw, to zawsze w niekorzystnym świetle. I trudno to uznać za przedświąteczne porządki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski