Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrali, choć mieli więcej "setek" od rywali

Redakcja
Halniak Maków Podhalański przegrał wyjazdowe spotkanie z krakowskim Hutnikiem 0-3 (0-1), ale po raz kolejny nie był gorszy od faworyta. W swojej wcześniejszej wyjazdowej potyczce poległ u lidera w Mogilanach 1-2.

Kamil Szewczyk (z lewej) i jego koledzy z Halniaka, mieli w Krakowie więcej czystych pozycji bramkowych od Hutnika, ale zawiodła skuteczność. Fot. Jerzy Zaborski

IV LIGA PIŁKARSKA. Halniak Maków Podhalański poległ w Krakowie z Hutnikiem 0-3 (0-1), zostawiając po sobie tylko korzystne wrażenie

W opinii trenera makowian Sławomira Frączka, porażka Halniaka jest zbyt wysoka. - To oczywiste, że rywale byli od nas lepsi pod względem piłkarskim,, ale przecież za styl w futbolu punktów nie dają - przypomina makowski szkoleniowiec. - To mój zespół miał klarowne pozycje bramkowe, a pierwszą już w 9 minucie, kiedy po akcji Kamila Szewczyka z Darkiem Szymoniakiem sam przed bramkarzem znalazł się Przemysław Gałuszka. Nie potrafił zmusić miejscowego golkipera do kapitulacji. Nie twierdzę, że ewentualny szybki gol zapewniłby nam zwycięstwo. Jednak kto wie, jak zareagowałby miejscowa drużyna, zbudowana przecież z młodych zawodników - analizuje makowski szkoleniowiec.

Makowianie dali sobie wbić tzw. gola do szatni. - Popełniliśmy niepotrzebny faul na 20 metrze, po którym przeciwnikowi wyszedł strzał życia, bo piłka wylądowała w "okienku" - podkreśla Sławomir Frączek. - Po zmianie stron los też nie był dla nas łaskawy, bowiem kontuzji nabawił się Duda. Jeśli wziąć pod uwagę, że przyszło nam rozpoczynać spotkanie bez innego obrońcy, pauzującego za kartki Tomka Szmalcela, to nasza obrona została poważnie osłabiona.

Makowianom przyszło walczyć także bez Kamila Mazurka. On także odpoczywał za kartki. - Nie dość, że brakuje nam ofensywnych graczy, to jeszcze musieliśmy sobie jakoś radzić bez Mazurka - żałuje trener Frączek. - Może i ten zawodnik goli zbyt dużo nie strzelał, ale robił wiele "czarnej roboty". Potrafił wywalczyć piłkę, podciągnąć z nią do przodu. Wszędzie było go pełno. W Krakowie nie mieliśmy kim razić rywala. Jeszcze w pierwszej połowie dobrą okazję miał Grzegorz Pacyga, a już przy stanie 0-2 nie popisał się Dariusz Szymoniak, uderzając po krótkim rogu, a miał bić po długim. Jak już powiedziałem, rywale nie mieli tak czystych okazji jak mój zespół, więc nie zasłużyliśmy na porażkę. Swoją drugą bramkę krakowianie także zdobyli po wolnym. To było na dziesięć minut przed końcem gry, a ostatnią, kiedy już poszliśmy do przodu, w doliczonym czasie straciliśmy po kontrze. Znowu na osłodę goryczy porażki przyszło nam wysłuchać ciepłych słów pochwały za dobrą postawę, że tak dobrej ekipy na Suchych Stawach dawno nie widzieli. Podobnie było po naszej porażce w Mogilanach 1-2 - przypomina Sławomir Frączek.

Pod jego wodzą Halniak przegrał dopiero drugie spotkanie, a objął go po czterech porażkach z rzędu u progu jesieni. W piątej kolejce makowianie pauzowali i potem kibice oglądali jego drugie oblicze.

Porażka w Krakowie nie zmieniła sytuacji, że Halniak ma ugruntowaną pozycję w ścisłej czołówce tabeli, plasując się na szóstej pozycji.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski