Przeklęta czwarta lokata!

   Po pierwszym strzelaniu prowadził Norweg Bjoerndalen przed Poiree, Tomasz Sikora z pozycji leżącej miał jedno "pudło", wybiegł na trasę jako 16, ze stratą 57 sekund do Francuza.
   Po drugim bezbłędnym strzelaniu z pozycji stojącej Sikora przesunął się na 6. miejsce, strata do prowadzącego zawodnika zmalała do 32 sekund.
   A więc była szansa na medal, tym bardziej, że taktyka Polaka w biegu ze startu wspólnego polega na spokojniejszym biegu na pierwszych "kółkach", a przyspieszaniu w drugiej części dystansu.
   Trzecie strzelanie - znowu bezbłędne w wykonaniu Polaka, który awansował na 5. miejsce, w przodzie z dużą przewagą kapitalnie biegł Poiree, natomiast, co było zaskoczeniem, gorzej biegł Bjoerndalen wyprzedzony przez rewelacyjnego Białorusina Bilanienkę.
   A więc przed czwartym strzelaniem sprawa była jasna, złoto miał już w kieszeni Poiree, o dwa pozostałe medale rywalizować będzie kilku zawodników, w tym Sikora.
   Na strzelnicy jest Sikora, strzelał szybko, strącił cztery krążki i spudłował w piątym strzale. Ale pudłowali też inni zawodnicy, toteż Polak wybiegł na trasę na 4. pozycji, tracąc do drugiego Białorusina ok. 10 sekund.
   Walka o srebro i brąz na ostatnich kilometrach zmieniała się jak w kalejdoskopie. Toczyło ją 6 zawodników, w tym Sikora. Pościgowa grupa doszła tuż przed metą Białorusina, wyskoczył do przodu znakomity biegacz Norweg Berger, kończąc konkurencję jako drugi. Sikora walczył zaciekle o brąz, przegrał na mecie z trzecim Rosjaninem Konowałowem o kilkanaście metrów.
   Tomasz Sikora jest czwarty, tuż za podium. Świetna lokata, potwierdzająca przynależność Polaka do ścisłej czołówki światowej. Tomasz Sikora ma w tym sezonie szczęście do czwartych lokat, wcześniej wywalczał takie miejsce dwukrotnie w zawodach o PŚ. - Jakoś przylgnęła do mnie czwarta lokata w tym sezonie - mówił na mecie. - Niby dobra, ale pozostaje niedosyt. Mogłem zdobyć w Oberhofie dwa medale.
   Były to jednak najlepsze mistrzostwa świata w wykonaniu Polaka. Druga lokata na 20 km, 4. w biegu ze startu wspólnego, Polak jest 6. w klasyfikacji generalnej PŚ.
   W sobotę Norweżka Liv Grete Poiree zdobyła wczoraj swój czwarty złoty medal w mistrzostwach w biegu ze startu wspólnego. 29-letnia Norweżka pobiegła zdecydowanie najszybciej i choć miała dwa niecelne strzały, wyprzedziła Niemkę Apel (też dwa "pudła") bardzo wyraźnie, bo aż o ponad 1,23 minuty. Trzecia Francuzka Bailly straciła do zwyciężczyni ponad 2 minuty.
   W biegu tym startowało tylko 30 najlepszych zawodniczek świata, w tym gronie z numerem 20 - Magdalena Gwizdoń. Polka przybiegła do mety na 20 miejscu, tracąc do Norweżki 4 minuty 51 sekund.
   To były mistrzostwa francusko-norweskiego małżeństwa Poiree, Liv Grete wywalczyła 4 złote medale, jej mąż Raphale 3.
   Bieg ze startu wspólnego mężczyzn: 1. Poiree (Francja) 40.31,7 (2); 2. Berger (Norwegia) strata 32,4 (5); 3. Konowałow (Rosja) 36,2 (2); 4. Sikora 42,9 (2); 5. Hanevold (Norwegia) 43,2 (1); 6. Defrasne (Francja) 44,2 (3); 7. Bjoerndalen (Norwegia) 45,8 (2).
   Klasyfikacja PŚ: 1. Poiree 696 pkt; 2. Bjoerndalen 679; 3. Gross 574; 4. Hanevold 506; 5. Rożkow 472; 6. Sikora 427; 53. W. Ziemianin 22; 77. Piecha 1.
   Bieg ze startu wspólnego kobiet: 1. L. G. Poiree (Norwegia) 39.46,1 (2), 2. Apel (Niemcy) 1.23,9 (2), 3. Bailly (Francja) 2.05,7 (3); 4. Denkinger (Niemcy) 2.11,6 (4); 5. Kristiansen (Norwegia) 2.16,1 (3); 6. Dafowska (Bułgaria) 2.29,8 (0); 21. Gwizdoń 4.37,1 (2).
    (AS)

1. Norwegia 4 2 3
2. Francja 3 1 2
3. Niemcy 2 3 2
4. Rosja 1 3 2
5. Polska 0 1 0
6. Białoruś 0 0 1
7. Ukraina 0 0 1