18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełamali kompleks

Redakcja
Jarosz Jakub (z lewej) i Łukasz Żygadło tuż po meczu z Rosją o brązowy medal mistrzostw Europy Fot. PAP/EPA/Andreas Pessenlehner
Jarosz Jakub (z lewej) i Łukasz Żygadło tuż po meczu z Rosją o brązowy medal mistrzostw Europy Fot. PAP/EPA/Andreas Pessenlehner
W meczu o 3. miejsce mistrzostw Europy Polacy pokonali w Wiedniu Rosjan 3-1, po raz pierwszy od 18 lat w tej imprezie, i wywalczyli brązowy medal. Miejsce na podium to duży sukces trenera Andrei Anastasiego i jego zespołu, który po wielu perturbacjach kadrowych zakończył tegoroczny sezon z dwoma medalami (wcześniej brąz w Lidze Światowej). Złoto zdobyli Serbowie, pokonując Włochów (wyeliminowali Polaków w półfinale).

Jarosz Jakub (z lewej) i Łukasz Żygadło tuż po meczu z Rosją o brązowy medal mistrzostw Europy Fot. PAP/EPA/Andreas Pessenlehner

SIATKÓWKA. Polacy na podium mistrzostw Europy po wygranej z Rosją. Mistrzami kontynentu zostali Serbowie.

Finaliści zapewnili sobie udział w listopadowym Pucharze Świata w Japonii, który będzie pierwszą okazją do wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej (12 zespołów, trzy pierwsze awansują do igrzysk w Londynie). Polacy mają obiecaną "dziką kartę".

Półfinał: Polska - Włochy 0-3 (22-25, 21-25, 20-25)

Polska: Nowakowski, Kurek, Jarosz, Kubiak, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Mika.

Włochy: Mastrangelo, Lasko, Zaytsev, Savani, Travica, Birarelli, Bari (libero) oraz Parodi.

Polacy nie postawili się faworyzowanym Włochom, z którymi wcześniej przegrali w tym sezonie dwukrotnie. W pierwszej partii wyrównana walka trwała do stanu 14-14, później rywale odskoczyli.

Drugi set nie zaczął się dobrze dla Polaków. Kurek uderzał w aut, Włosi obijali blok, a biało-czerwoni popełniali mnóstwo niewymuszonych błędów. Polakom nie wychodziło nic, nawet środek przestał funkcjonować, więc przy stanie 7-12 za Nowakowskiego na boisku pojawił się Grzegorz Kosok. Zaczęło się odrabianie strat i na drugą przerwę techniczną to Polacy schodzili prowadząc 16-15. To nie zdeprymowało Włochów. Zdobyli cztery punkty z rzędu i zrobiło się 17-20. Po kolejnym nieudanym zagraniu Kurka (miał jedynie 20-procentową skuteczność), Anastasi postanowił wpuścić Mateusza Mikę. Polacy przegrali 21-25.

Kurek długo nie odpoczywał. Pojawił się na parkiecie od początku trzeciego seta i ponownie dobre ataki przeplatał błędami. Nie bronił, nie atakował, dużo za to.... stał. Mimo wszystko Polacy długo prowadzili wyrównaną walkę. W końcówce znowu Italia okazała się jednak zbyt mocna.

W DRUGIM PÓŁFINALE:

Serbia - Rosja 3-2 (25-23, 17-25, 22-25, 33-31, 15-13) (PAP)

O 3. miejsce: Polska - Rosja 3-1 (25-23, 18-25, 25-21, 25-19)

Polska: Możdżonek 2, Jarosz 15, Kubiak 18, Nowakowski 4, Żygadło 4, Kurek 23, Ignaczak (libero) oraz Gruszka 2, Kosok 2.

Rosja: Chtiej 5, Muserski 9, Michajłow 25, Birjukow 4, Wołkow 6, Grankin 2, Sokołow (libero) oraz Siwożelez 9, Żigałow, Ilinicz, Apalikow 2, Butko.

W meczach z Rosją polskim siatkarzom nigdy nie brakowało determinacji, a spotkania te zwykle miały swoją dramaturgię. Nie inaczej było również wczoraj w Wiedniu. Kilka dni temu wydawało się, że rosyjski potentat jest poza zasięgiem. Szkoleniowiec polskiej drużyny jeszcze po meczach w Karlovych Varach mówił, że Rosja, zwycięzca tegorocznej Ligi Światowej, jest obecnie najsilniejszym ze wszystkich europejskich zespołów i najlepiej trafić na tego rywala jak najpóźniej. Niespodziewana porażka Rosji w półfinałowym pojedynku z Serbią, po jednym z najbardziej emocjonujących meczów w ostatnich latach, spowodowała jednak, że wielcy faworyci znów nie spełnili swoich marzeń o zdobyciu mistrzostwa Europy i dla nich tak naprawdę ten turniej już się zakończył.

Polacy, w półfinale dotkliwie pobici przez Włochów, wczoraj nie wyglądali na zespół, który ma wciąż w głowie ostatnią porażkę. Chcieli z całych sił powalczyć o brązowy medal. Ich determinacja była widoczna już od początku. Bartosz Kurek, który w meczu z Włochami był cieniem samego siebie, w pierwszym secie zdobył aż 10 punktów i poprowadził Polaków do zwycięstwa. W początkowej fazie spotkania Kurek nie miał jeszcze wsparcia ze strony atakujących, ponieważ Jakub Jarosz (bez punktu w pierwszej partii) i Piotr Gruszka (zaledwie 2 pkt w drugim secie) nie stanowili zagrożenia dla rywali. Jarosz, który od trzeciego seta wrócił do podstawowej szóstki (zdobył w nim 9 pkt, w tym 2 z zagrywki), przebudził się jednak na dobre i został bohaterem meczu. Jego nieprawdopodobna gra natchnęła pozostałych zawodników, którzy w trzeciej i czwartej partii rozbili Rosjan. Grali lepiej w każdym elemencie, w tym zagrywce i w bloku, które zwykle były mocnym atutem zespołu Władimira Alekny.
- Już przed meczem miałem wrażenie, że chłopcy są niesamowicie pobudzeni, ponieważ w szatni puścili sobie utwór "Thunderstruck" zespołu AC/DC i widziałem w ich oczach dużą determinację. Wiadomo, że Rosjanie przyjechali na mistrzostwa, żeby bić się o złoty medal i porażka w półfinale podcięła im skrzydła. Jestem jednak dumny z postawy mojego zespołu, który szybko zapomniał o nieudanym półfinale z Włochami i wyszedł na mecz z Rosją z wolą zwycięstwa - stwierdził po meczu Andrea Anastasi. W Wiedniu przeszedł on do historii jako trener, który wywalczył cztery medale ME, prowadząc trzy różne zespoły.

- Trener przed meczem powiedział nam fajne, motywujące słowa. Przypomniał, że wygraliśmy z Rosjanami na początku tego sezonu, jeszcze przed rozpoczęciem Ligi Światowej, i warto byłoby zakończyć te mistrzostwa zwycięstwem z tym zespołem. Tak też się stało i jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Wiedzieliśmy, że porażka w półfinale podcięła Rosjanom skrzydła, a jeżeli stawimy im opór i pokażemy, że łatwo nie będą zdobywać z nami punktów, to w którymś momencie muszą pęknąć. Rywale tym razem nie mieli aż tak skutecznej zagrywki i to było kluczem do naszego zwycięstwa. Tym bardziej, że mieli problemy z odbiorem naszego serwisu typu flot. Jestem bardzo wzruszony i dedykuję ten sukces moim dzieciom, które obchodziły urodziny w trakcie tego turnieju. Mój Sebastian urodził się tuż po mistrzostwach Europy w 2003 roku, a córka Dominika dzień po powrocie z pamiętnych mistrzostw w Turcji - opisywał Krzysztof Ignaczak.

- To były moje ostatnie mistrzostwa Europy w karierze i jestem ogromnie szczęśliwy, że zakończyłem je brązowym medalem. Mecz z Rosją wygraliśmy sercem i koncentracją do samego końca. To jest naprawdę wielki dzień w historii polskiej siatkówki, biorąc pod uwagę nastroje, jakie towarzyszyły temu zespołowi przed turniejem. Po porażce z Włochami w półfinale, staraliśmy się poprawić atmosferę w zespole. Najbardziej przybity był Krzysiek Ignaczak, ale Michał Kubiak rozbroił go pytaniem o to, gdzie spędzi wakacje. Mam już w swojej karierze medale mistrzostw Europy, mistrzostw świata i Ligi Światowej. Brakuje jeszcze krążka z igrzysk olimpijskich, ale do Londynu musimy się najpierw zakwalifikować - stwierdził kapitan Piotr Gruszka. Jako jedyny ma na swoim koncie wszystkie cztery medale zdobyte w ostatnich latach przez polskich siatkarzy (srebrny z MŚ w Japonii 2006 r., złoty z ME w Turcji 2009 r. oraz brązowe medale LŚ i ME w tym sezonie).

Brąz wywalczony w Wiedniu jest już ósmym krążkiem mistrzostw Europy w historii naszej męskiej siatkówki. To również pierwszy sezon, w którym Polacy dwukrotnie stawali na podium dużych imprez.

Finał: Serbia - Włochy 3-1 (17-25, 20-25, 23-25, 24-26)

Serbia: Petković 1, N. Kovacević 14, Podrascanin 10, Miljković 18, Nikić 10, Stanković 7, Rosić (libero) oraz Rasić 1, Mitić, Terzić 2.
Włochy: Travica 3, Zaytsev 7, Mastrangelo 13, Lasko 16, Savani 20, Birarelli 1, Bari (libero), oraz Parodi 6, Maruotti, Buti 4.

Po raz ostatni Serbowie triumfowali w ME w 2001 r., jeszcze jako Jugosławia. W Czechach i Austrii wygrali 6 spotkań z rzędu. - Przed turniejem nikt na nas nie stawiał, a w kraju mówiło się przede wszystkim o mistrzostwach Europy w koszykówce. Tymczasem my wywalczyliśmy złote medale, a koszykarze odpadli w ćwierćfinale - podkreślił Ivan Miljković, MVP turnieju.

Kolejność: 1. Serbia, 2. Włochy, 3. Polska, 4. Rosja, 5. Słowacja, 6. Bułgaria, 7. Francja, 8. Finlandia.

Nagrody indywidualne, najlepiej punktujący: Maksim Michajłow (Rosja); zagrywający: Bartosz Kurek (Polska); rozgrywający: Dragan Travica (Włochy), przyjmujący: Nicola Kovacević Serbia); blokujący: Marko Podrascanin (Serbia); atakujący: Maksim Michajłow (Rosja); libero: Andrea Bari (Włochy); MVP: Ivan Miljković (Serbia).

Karolina Korbecka, Wiedeń

KADRA NA MEDAL

Rozgrywający: Łukasz Żygadło (Itas Diatec Trentino), Fabian Drzyzga (AZS Częstochowa).

Atakujący Piotr Gruszka (Marcegaglia CMC Ravenna), Jakub Jarosz (Andreoli Latina).

Środkowi: Marcin Możdżonek, Karol Kłos (obaj PGE Skra Bełchatów), Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok (obaj Asseco Resovia).

Przyjmujący: Bartosz Kurek (PGE Skra Bełchatów), Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn Koźle), Michał Kubiak (Jastrzębski Węgiel), Mateusz Mika (Asseco Resovia).

Libero. Krzysztof Ignaczak (Asseco Resovia), Paweł Zatorski (PGE Skra).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski