Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełamanie będzie z Trzebinią

zab
W 60 minucie meczu w Bukownie napastnik Skawy Wadowice, Tomasz Mikołajczyk, chwycił się za głowę, nie mogąc zrozumieć, jak bramkarzowi rywali udało się wybronić jego strzał. Tym samym wciąż nie udało mu się poprawić swojego jesiennego dorobku bramkowego, wynoszącego 5 trafień. Skawa zremisowała 1-1 (0-1).

Tomasz Mikołajczyk

    - Oj, przydałby się ten gol. Może przesądziłby on o naszym zwycięstwie - zastanawia się Tomasz Mikołajczyk. - Wprawdzie w pierwszej połowie to gospodarze dyktowali warunki na boisku, ale właśnie po mojej sytuacji przyparliśmy ich do muru i tak było już do końca. Szkoda, że zostało na remisie. Jednak i z niego trzeba się cieszyć. Wywalczyliśmy go w końcówce - dodaje zawodnik.
   Tomasz Mikołajczyk jesienią zdobył 5 goli. W rundzie wiosennej nie udało mu się poprawić tego dorobku, a przecież kiedy Skawa wywalczyła awans na czwartoligowe podwórko, był królem strzelców zespołu. W Bukownie rozpoczynał mecz na ławce rezerwowych. Być może szkoleniowiec widzi dla niego rolę dżokera? - Nie przesadzajmy - uśmiecha się napastnik Skawy. - Gram na zmianę z Bartkiem Praciakiem, uzupełniając w ataku trenera Frączka. Raz zaczynam w wyjściowym składzie, innym razem kolega. Oczywiście, gdyby udało mi się strzelić gola, pewnie przylgnąłby do mnie przydomek dżokera. Na razie z utęsknieniem czekam na swoje pierwsze wiosenne trafienie - podkreśla napastnik.
   Tomasz Mikołajczyk jeszcze nie wie, czy po jej zdobyciu zatańczy na boisku. Musi się zastanowić, jaką scenką rodzajową zaskoczyć kibiców - Na pewno na tego gola czeka też moja dziewczyna, Barbara - podkreśla Tomasz Mikołajczyk. - Więc chciałbym go jej zadedykować. Drugim moim marzeniem jest to, aby było to decydujące o końcowym wyniku trafienie, dające nam przełamanie na własnym boisku, na którym wiosną jeszcze nie wygraliśmy. Tak się akurat składa, że będziemy podejmować u siebie Trzebinię Siersza. Szanuję tę drużynę, bo jest ona solidną firmą na czwartoligowym podwórku. Jednak dałem słowo kilku znajomym, że w tym właśnie meczu się przełamię - deklaruje piłkarz.
   Na pewno Mikołajczyk miał trudne wejście w wiosnę. Przecież u jej progu borykał się z kontuzją. - Przez pewien czas nosiłem nogę w gipsie. To już chyba taka moja dola, że wiosnę mam zawsze trochę słabszą, chociaż nie wszystko zależy ode mnie - kończy zawodnik.
   (zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski