Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełom czy świstek?

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Dzisiejsze podpisanie przez Unię Europejską i Ukrainę umowy o wolnym handlu oznacza wypełnienie żądania, od którego zaczęła się kijowska rewolucja.

W ciągu najbliższej dekady ma być stopniowo likwidowana granica celna pomiędzy Unią i Ukrainą, a Kijów krok po kroku ma upodabniać swoje prawodawstwo do europejskiego acquis communautaire. Formalne wstąpienie wschodniego sąsiada Polski na drogę stopniowej europeizacji, wraz z Gruzją i Mołdawią, oznacza, że dezintegracja postsowieckiej przestrzeni politycznej powinna okazać się procesem trwałym, a rosyjskie wysiłki cofnięcia historii pozostaną nieskuteczne.

Ta umowa sprawia, że odtworzenie Związku Sowieckiego w jakiejś zmodernizowanej formie staje się w przyszłości niemal niemożliwe. To dla tej właśnie przyczyny Janukowycz kazał w Kijowie strzelać do proeuropejskich demonstrantów. I z tego powodu Rosja wszczęła wojnę na wschodnich kresach państwa ukraińskiego.

Zarazem jednak jest jasne, że umowa ta stoi na razie na kruchych politycznych podstawach. A nie ma dzisiaj pewności, że okaże się ona nieodwracalna, ani tym bardziej nie ma gwarancji, że prowadzić będzie do nawet odległego w czasie członkostwa Ukrainy w Unii. Dziesięć lat, w trakcie których ukraińskie prawo i standardy działalności gospodarczej mają upodobnić się do Zachodu - to okres bardzo długi. Aby umowa nie pozostała na papierze, przez cały ten czas w Kijowie musiałaby rządzić taka władza, która nie tylko chce, ale także faktycznie jest w stanie prowadzić proeuropejski i reformatorski kurs.

W sytuacji toczącej się w Donbasie wojny, w której głównym celem rosyjskich separatystów jest uniemożliwienie integracji całości państwa z Zachodem - taka perspektywa obarczona jest potężną dawką niepewności. A co więcej, rozchwiana wewnętrznie i przechodząca przez głębokie wstrząsy polityczne Europa Zachodnia nie jest zdolna do rozszerzania się na wschód. I wszystko zdaje się wskazywać, że w ciągu najbliższych lat ów stan niezdolności będzie się jedynie pogłębiać.

Na razie zręczna, ale zarazem stanowcza polityka prezydenta Poroszenki stwarza nadzieje na rzeczywistą "westernizację" Ukrainy. Zręczność Poroszenki polega na tym, że swoimi pokojowymi inicjatywami oraz otwartością na dialog z Rosją udaje mu się utrzymać polityczne poparcie całego świata zachodniego, a jednocześnie wymuszać na Putinie co najmniej udawane i czynione na pokaz kroki, zmierzające do chwilowego załagodzenia konfliktu zbrojnego. W ramach tej moskiewskiej polityki wznoszenia zasłony dymnej rosyjski parlament odwołał uchwałę o użyciu sił zbrojnych na Ukrainie, a rosyjski ambasador w Kijowie skłonił separatystów donieckich do ogłoszenia rozejmu.

Oczywiście czołgi rosyjskie grasują po Donbasie także bez owej uchwały, a separatyści w ramach zawieszenia broni zestrzeliwują ukraińskie helikoptery. Ale Poroszenko zyskuje w ten sposób reputację człowieka pokoju i dobrej woli, która jest mu absolutnie potrzebna, jeżeli naprawdę chce stłumić siłą rebelię na wschodzie i nie utracić przy tym wsparcia ani Zachodu, ani znacznej części obywateli wschodniej Ukrainy. Ta gra całkiem nieźle na razie mu wychodzi. Jednak prowadząc ją, prezydent Ukrainy podejmuje zarazem kolosalne ryzyko.

Jeśli Putinowi, wraz z wysłannikami OBWE oraz co bardziej prorosyjskimi przywódcami Europy, uda się wmówić Poroszence, iż dowódcy rosyjskiej rebelii w Donbasie są partnerami do rozmów i wspólnego uprawiania ukraińskiej polityki, to plany europeizacji kraju okażą się martwą literą szybciej, niżby się tego można dzisiaj spodziewać. Rosyjska piąta kolumna, na powrót dopuszczona do wpływów w Kijowie, zadba już o to, aby obecna umowa pozostała niczym innym, jak tylko niezrealizowanym świstkiem papieru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski