– Jak się Pan czuje po okresie przygotowawczym? Było tak ciężko, jak zwykle u trenera Franciszka Smudy?
– Treningi były dość intensywne, a okres przygotowawczy mocny. Było jednak trochę inaczej niż w poprzednich latach, bo przerwa między sezonami nie jest długa i niewiele straciliśmy z tego, co wypracowaliśmy wcześniej.
– Na kilka dni przed pierwszym meczem czuje Pan w sobie moc?
– Zarówno podczas treningów jak i sparingów czuję, że dobrze przepracowałem ostatnie tygodnie.
– Wspomniał Pan o sparingach. Nie przegraliście żadnego, ale też nie wszyscy rywale byli z najwyższej półki. W związku z tym dla was też forma jest pewnego rodzaju niewiadomą?
– Też. Mieliśmy różnych sparingpartnerów. Silniejsze były drużyny czeskie i słowackie, ale też trudno tak jednoznacznie ocenić, jak te ekipy wyglądałyby na tle naszych zespołów ligowych. Mimo wszystko obraz Wisły Kraków, jaki wyłania się z tych sparingów, jest raczej optymistyczny.
– W grach kontrolnych byliście dość skuteczni.
– Też tak uważam. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że strzelenie sześciu bramek drużynie z II ligi to żaden wyczyn. Tylko że nawet w takiej konfrontacji trzeba sobie sytuacje wypracować i je sfinalizować.
– Na kilka miesięcy z powodu kontuzji wypadł ze składu Ostoja Stjepanović i wszystko wskazuje na to, że to szansa właśnie dla Pana, bo to właśnie Pan zastąpi go w pierwszej jedenastce.
– Można powiedzieć, że takiej okazji na grę jeszcze nie miałem. Wiadomo, jaka jest sytuacja kadrowa, więc liczę na to, że wreszcie będę mógł się wykazać w szerszym wymiarze. Inna sprawa, że wcale nie cieszy mnie kontuzja Ostoi.
To przecież mój kolega, bardzo porządny człowiek, życzę mu wszystkiego co tylko najlepsze, a sam rywalizację o miejsce wolałbym wygrać w sportowej walce. Kontuzji nie życzę nikomu, bo sam to przechodziłem i wiem, jak wtedy człowiekowi jest ciężko. Wracając natomiast do samej gry, to bardzo liczę, że trener rzeczywiście na mnie postawi. Chciałbym swoją postawą udowodnić, że potrafię grać w piłkę.
– Długo przyszło Panu na tę szansę czekać.
– Dlatego wierzę, że nadchodzi dla mnie moment przełomowy. Wszystko w moich rękach. Albo pokażę, że warto na mnie stawiać, albo dam argumenty do ręki tym, którzy twierdzili, że słusznie nie grałem.
– To na koniec porozmawiamy o starcie ligi. Na początek czeka was trudne zadanie na stadionie beniaminka, Górnika Łęczna.
– Niektórzy mogą powiedzieć, że dla nas to dobrze, że gramy z beniaminkiem, bo to drużyna, która awansowała z niższego szczebla, więc musi być słabsza. Jak tak wcale nie uważam. Górnik się wzmocnił, w Łęcznej na pewno będzie duża euforia związana z pierwszym po kilku latach przerwy meczem w ekstraklasie. Spodziewamy się ciężkiej przeprawy.
– Remis w takiej sytuacji was zadowoli?
– Nie. Jedziemy tam tylko i wyłącznie po pełną pulę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?