Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemsza bliżej celu

BK
PIŁKA NOŻNA. Po pierwszym spotkaniu barażowym w Bukownie, którego stawką było miejsce w wadowickiej lidze okręgowej w lepszej sytuacji jest Przemsza. Zwycięstwo na boisku rywala (3-1) to przed dzisiejszym rewanżem w Kluczach spora zaliczka.

W Bukownie nie kryją rozczarowania z tego rozstrzygnięcia. Bolesław w meczach kończących rozgrywki w wadowickiej "okręgówce" prezentował się obiecująco. Trener Jacek Ślęzak oczekiwał ze strony swoich podopiecznych podobnej postawy w meczach barażowych. Tymczasem spotkał go zawód. Znów dały o sobie znać stare grzechy, czyli proste błędy w obronie i słaba skuteczność. Symptomy tej pierwszej ujawniły się już w 3 min, gdy dogodną okazją zaprzepaścił Paweł Jasik.
Niewykorzystana okazja zemściła się na gospodarzach już dwie minuty później. Goście wykorzystali pomyłkę obrońców przy zakładaniu pułapki ofsajdowej i objęli prowadzenie. Bukowianie próbowali poderwać się do ataku, ale gra im się nie kleiła. W ich składzie brakowało takiego zawodnika jak Konrad Spurna, który po upływie niewiele ponad pół godzinie gry po raz drugi trafił do ich siatki. W tym przypadku wykorzystał błąd Łukasza Przybyły.
- Niewiele brakowało, abyśmy na początku II połowy stracili trzeciego gola. Uchronił nas przed tym Łaskawiec. Nadal graliśmy słabo, poza błędami w defensywie w naszych szeregach brakowało również zawodnika, który potrafiłby poderwać resztę zespołu do walki - zwraca uwagę Franciszek Gargała, kierownik drużyny gospodarzy.
Po kolejnej przerwie, tym razem spowodowanej przez kibiców obu zespołów, znów pierwsi zaatakowali groźnie goście. Bukowianie przebudzili się dopiero na ostatnie 20 minut, a nadzieję na poprawę wyniku dał im gol Rafała Zalewskiego. Za chwilę ten sam piłkarz Bolesława wywalczył rzut karny. Do piłki podszedł Michał Barnaś, jeden z bardziej doświadczonych graczy gospodarzy, ale i jemu zabrakło zimnej krwi. Trzeba jednak oddać także bramkarzowi Przemszy, że świetnie wyczuł intencje strzelca. Za chwilę powtórzyła się sytuacja z początku spotkania i dążący do wyrównania miejscowi zostali skarceni przez rywali, których szybką kontrę skutecznie sfinalizował Andrzej Barczyk.
- Jeszcze nie wszystko stracone. W rewanżu można odrobić straty, ale pod warunkiem lepszej gry. Zespół musi zagrać ambitniej, a poza tym oczywiście bardziej skutecznie - uważa Franciszek Gargała.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski