MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemysł na kartki

Redakcja
Lektura projektu nowego prawa przemysłowego byłaby całkiem zabawna, gdyby nie ewentualność, iż może ono zostać uchwalone

Łukasz Kwiecień

Łukasz Kwiecień

Lektura projektu nowego prawa przemysłowego byłaby całkiem zabawna, gdyby nie ewentualność, iż może ono zostać uchwalone

Projekt prawa przemysłowego, który trafił do naszych rąk, pochodzi z lutego 1998 r. W Ministerstwie Gospodarki nie wiedzą jeszcze, kiedy owo nowe arcydzieło prawne zostanie przekazane Sejmowi. Na szczęście nie wiadomo też, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy. Ale już teraz należy się bać. Po hucznych zapowiedziach ekipy rządzącej można było się bowiem spodziewać radykalnego uproszczenia życia przedsiębiorcy, w tym likwidacji licznych koncesji, zezwoleń, licencji... Tymczasem otrzymujemy opasły projekt prawa przemysłowego, które zamiast odważnie likwidować reglamentację w gospodarce, mówi o "porządkowaniu". Tyle tylko, że w efekcie owych porządków niekoniecznie musi być czyściej...
     Zacznijmy od definicji. Nowa ustawa ma określać "zasady podejmowania i wykonywania przemysłu". Z art. 2 dowiadujemy się, że przemysłem jest "zarobkowa działalność: produkcyjna, handlowa, budowlana, usługowa oraz poszukiwanie i eksploatacja zasobów, prowadzone w sposób zorganizowany i ciągły". Ten, kto "wykonuje przemysł", jest przedsiębiorcą. Na razie wszystko w porządku, choć pewne wątpliwości może mieć pani Jasia sprzedająca precle:
     - O Chryste, to ja robię w przemyśle? - zdziwi się.
     Niestety, ustawa zapewni wszystkim wiele okazji do zdziwienia.
     Reglamentacją, od której mieliśmy ponoć uciekać, pachnie już rozdział drugi. Mowa w nim o rejestrze przedsiębiorców i specjalnej "karcie przemysłowej", której posiadanie byłoby obowiązkowe. Kartę oraz ewentualnie jej kopię na wniosek zainteresowanego ma wydawać "organ administracji przemysłowej" (brzmi groźnie i śmiesznie zarazem). Żeby nie było wątpliwości - wspomniany "organ" może zażądać opłaty za wydanie karty. Ale ów "organ" może uznać, że nie jesteśmy godni miana przedsiębiorców. Zgodnie z art. 19, odmowa wydania karty może nastąpić, np. gdy wniosek zawiera braki formalne lub kiedy zainteresowany "nie posiada zezwolenia lub koncesji wymaganej do podjęcia przemysłu objętego wnioskiem". Karta wygaśnie, jeśli po jej wydaniu powstanie "stan prawny lub faktyczny uzasadniający odmowę jej wydania".
     Wydaje się, że prawo przemysłowe ma szansę zwiększyć biurokrację przez wygenerowanie potrzeby zatrudnienia nowych zastępów urzędników. Roboty papierkowej w każdym razie nie zabraknie...
     "Wydawanie kart przemysłowych jest nie tylko czynnością techniczną, lecz zgodnie z artykułami 18 do 21 decyzją administracyjną, co stwarza konieczność prowadzenia tej działalności (rejestr, wydawanie kart, odmowa wydania, stwierdzenie nieważności karty) przez odpowiednio przygotowane do tego służby administracyjne" - czytamy w obszernym uzasadnieniu projektu prawa przemysłowego.
     "Organ administracji przemysłowej" ma uzyskać prawo kontroli "w celu sprawdzenia, czy przedsiębiorca spełnia wymagane prawem warunki wykonywania przemysłu zgodnie z ustawą, a także czy przemysł ten wykonywany jest zgodnie z koncesją lub zezwoleniem". Projekt proponuje, by pracownicy "organu" mieli prawo np. wstępu na teren przedsiębiorstwa, dokonywania "oględzin", sprawdzania tożsamości pracujących osób oraz wglądu do dokumentów firmy... Co ciekawe, ewentualna decyzja o czasowym "wstrzymaniu wykonywania przemysłu" ma być "natychmiast wykonalna". _Tymczasem jeśli decyzja taka okaże się błędna, przedsiębiorca może dochodzić odszkodowania "przed sądem powszechnym". A ponieważ sądy są przepracowane, to na ewentualne odszkodowanie trzeba będzie poczekać...
     W projekcie prawa przemysłowego zadeklarowano, iż
"państwo stwarza, z poszanowaniem zasad równości i konkurencji, korzystne warunki dla funkcjonowania i rozwoju przedsiębiorców prowadzących małe i średnie przedsiębiorstwa". Potem sporo miejsca poświęcono zdefiniowaniu "małych" i "średnich". A co z pomocą? "_Szczegółowe formy, zasady i tryb udzielania pomocy publicznej dla małych i średnich przedsiębiorstw określa odrębna ustawa" - głosi art. 73. Z następnego artykułu można się dowiedzieć jeszcze, że "inspirowaniem działań i przedsięwzięć służących rozwojowi" zajmie się Państwowa Agencja Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Oczywiście "zasady działania, organizację i szczegółowy zakres zadań" określi odrębna ustawa... Papier jest cierpliwy. Tylko ciekawe, czy mnożenie bytów i "słusznych" koncepcji rzeczywiście pomoże "małym" i "średnim"?
     W uzasadnieniu do projektu prawa przemysłowego napisano, że ma ono m.in. zastąpić starą ustawę o działalności gospodarczej z 1988 r. Pisząc o różnicach pomiędzy dotychczasowym a projektowanym stanem prawnym, zauważono, że "prawo przemysłowe na nowo reguluje reglamentację administracyjno-prawną podejmowania i wykonywania przemysłu". Co ciekawe, kilka wierszy niżej wyrażono opinię, że przestrzeganie zasad ustawy zapewni "oczyszczenie gospodarki z nadmiernych i licznych ograniczeń, a więc tak pożądaną obecnie liberalizację". Ciekawe jednak, o jaką liberalizację chodzi? Może socjalistyczną? W każdym razie zwolennicy liberalizmu mogą mieć spore wątpliwości co do takiej walki z reglamentacją.
     - _Prawdą jest, że nie ma idealnego systemu reglamentacji; każdy niesie ryzyko odcięcia pewnych grup ludności od możliwości nabycia danego towaru. Trzeba jednak pamiętać, że liczy się każde działanie kładące barierę poczynaniom spekulacyjnym - _pisał magazyn "Motor" w czerwcu 1983 r. w informacji o sposobie przyznawania przez wyznaczonych urzędników deficytowych motorowerów "najbardziej potrzebującym". Czasy się zmieniły. Ale z rzeczywistą zmianą mentalności wielu z nas ma ewidentne problemy.
     Najlepszym dowodem na to są pomysły na "porządkowanie" gospodarki. Wydaje się, że zamiast "porządku" w Polsce zagościć może gospodarcza reglamentacja. Jak zaś dobrze pamiętamy, reglamentacja daje wielką władzę małym ludziom. Za takie uprzywilejowanie urzędników płacą inni...
     Wyjaśnijmy, że bynajmniej nie chodzi o to, by gospodarkę "puszczać na żywioł" i dawać prawo do prowadzenia banku wspomnianej pani Jasi, której w pewnej chwili znudzi się "preclowy przemysł". Sam pomysł uchwalenia prawa przemysłowego nie jest przecież zły. To samo można powiedzieć o koncepcji zebrania w jednym akcie całego dopuszczalnego zakresu ingerencji państwa w działalność przedsiębiorców. Niestety, z projektu prawa przemysłowego nie wynika wcale, że przedsiębiorcom będzie łatwiej. Nie po raz pierwszy słowa zdają się nie pasować do czynów. Czy walka z biurokracją pozostanie w Polsce tylko politycznym sloganem?
Łukasz Kwiecień

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski