Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepisy na życie, przepisy do kuchni

Rozmawiał Wacław Krupiński
Fot. D-Project Duśka Wacławik
Rozmowa. MARIA PAKULNIS o roli w spektaklu Olafa Olszewskiego „Komedia polska, czyli z życia mrówek”, w którym jutro wystąpi w Krakowie.

– Przyjeżdża Pani do Krakowa ze spektaklem „Komedia polska czyli z życia mrówek”, sztuką niezwykle aktualną, skoro jej akcja toczy się w dniu beatyfikacji Jana Pawła II. Jak streścić ten tekst jednym zdaniem?

– To ostry tekst o naszych realiach.

– Wciela się Pani w byłą księgową z Centrali Rybnej, z niewielką emeryturą, osobę rozgoryczoną, która, jak część Polaków, mówi: Komoruski...

– Bo jak wielu samotnych ludzi ledwo wiąże koniec z końcem.

– Za to on, grany przez Wojciecha Wysockiego, emerytowany wojskowy, lepiej znosi współczesne realia. Udało mu się?

– Wie, że ma starość zabezpieczoną.

– Wasze spotkanie przy papieskich kremówkach z Biedronki chwilami iskrzy, bo bohaterowie zahaczają a to o politykę, a to o religię...

– I tak dwoje samotnych ludzi, którzy mogliby sobie wspólnie ułożyć życie i wspierać się wzajemnie, staje się ofiarą polityki, która – jak widać na przykładzie tej dwójki – tyle złego robi w naszym codziennym życiu, potrafi niszczyć relacje między ludźmi. Także z powodu ich zapiekłości, fanatyzmu.

Olaf Olszewski, autor tekstu wspaniale oddał tę niszczącą siłę polityki, doprowadzającej do tak silnych podziałów. Ileż pokończyło się przez nią wieloletnich przyjaźni... Przerażający, a zarazem śmieszny to świat. I tak go pokazał w „Komedii polskiej” autor. Bo mimo wszystko jest to komedia – z samych siebie się śmiejemy.

– Między tą parą zaczyna rodzić się bliskość?

– Tyle że oni nie potrafią się uwolnić od demonów codzienności, od złych emocji. I o tym też mówi nasz spektakl – że nie wolno się tym negatywnym emocjom poddawać. Że nie warto. A zarazem rozumiem moją bohaterkę; harowała ciężko przez tyle lat, a teraz nie ma z czego żyć, nie ma za co kupić lekarstw. I ten jej zwyczajny ludzki strach rozumiem. Sama po 35 latach pracy odczuwam, jak większość społeczeństwa, lęk, wiem bowiem dobrze, że z teatralnej emerytury nie przeżyję.

– A może zrobi furorę Pani książka kucharska, o której napisaniu myśli Pani od paru lat?

– Wciąż nie mam na to czasu, pracując intensywnie. I niechby tak było jak najdłużej. Wzorem dla mnie jest tu mój ideał, Danusia Szaflarska. Oby i mnie było dane pozostać w takiej kondycji do końca, by nie popaść w niemożność pracowania. A o książce myślę coraz intensywniej zakładając, że pomiędzy opisy kulinarne wplotę i różne moje wspomnienia.

– Podobno Pani przepisy są ogromnie cenione?

– Mogę się pochwalić: jestem w tym dobra, te przepisy są wielokrotnie sprawdzone w praktyce, i przeze mnie, i przez wiele moich koleżanek. Kiedyś w telewizji podałam parę receptur i do dzisiaj służą wielu paniom. Stąd moja publiczność ciągle mnie o te przepisy zagaduje.

– Znów spędza Pani czas na planie. Co to będzie?

– Dostałam rolę w nowym serialu, ale za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Spektakl z Marią Pakulnis i Wojciechem Wysockim zostanie pokazany jutro o godz. 19 w ramach V Krakowskich Miniatur Teatralnych w Sali im. S. Wyspiańskiego PWST. Informacje o biletach: tel. 604 557 835.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski