Kilkusetletnia łąka niemal w centrum miasta, ewenement przyrodniczy na skalę światową, której nie zabudowali nawet naziści i komuniści - niedługo padnie pod toporem demokratycznej władzy. Zdecydowano o tym potajemnie, bez konsultacji społecznych i bez powiadomienia radnych miejskich. Uspokajani jesteśmy za to komunałami, że konie kochają wyścigi, że nowy obiekt będzie miał charakter wyłącznie tymczasowy, o długości „tylko” 2 kilometrów. Nie wiem jak Państwo, ale ja już sobie wyobraziłem zoraną kopytami jedną trzecią Błoń i paskudne, składane obiekty w postaci trybun, boksów i stajni dla koni, pomieszczeń dla zawodników, sędziów i działaczy, a może też salę do robienia zakładów.
Jeśli ta wizja się ziści, to Błonia już nigdy nie będą takie, jak dziś. Namawiam więc Was, drodzy Czytelnicy, idźcie sobie tam na romantyczny spacer, by mieć co potem wspominać i opowiadać wnukom.
Zastanawiam się jeszcze, ile trzeba mieć w sobie pychy, by tak ważną decyzję podjąć po cichu, z lekceważeniem dla niemal miliona mieszkańców, którzy zapewne chcieliby się w tej sprawie również wypowiedzieć. Jeśli nasi rządzący o tym nie pomyśleli, to chyba muszą się czuć jak władcy Krakowa, a nie reprezentanci ludności miasta. I przenieść się z magistratu na Wawel.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?