Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Prześliczna wiolonczelistka". Anna Podkościelna-Cyz z kwartetu Con Affetto: Zdarza się, że na mój widok ktoś zanuci tę piosenkę

Jolanta Tęcza-Ćwierz
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Piosenka o prześlicznej wiolonczelistce ukazuje mój instrument w tak pięknym świetle, że grając na nim, czuję się wyróżniona - mówi pani Anna
Piosenka o prześlicznej wiolonczelistce ukazuje mój instrument w tak pięknym świetle, że grając na nim, czuję się wyróżniona - mówi pani Anna Emilia Stec
- Muzyka to pasja, która towarzyszy mi przez cały czas. Nuty są moim życiem - twierdzi Anna Podkościelna-Cyz, wiolonczelistka i dyrygentka z Tarnowa, pomysłodawczyni i założycielka kwartetu smyczkowego Con Affetto. Mówi, że to wiolonczela wybrała ją. I stała się jej miłością.

Miała siedem lat, kiedy po raz pierwszy usłyszała dźwięk wiolonczeli i poczuła trudne do opisania wibracje. Od tego momentu przepadła całkowicie w muzycznym świecie. Jednak wiolonczela nie była jej wymarzonym instrumentem. Najpierw - za radą taty - chciała uczyć się w klasie fortepianu albo skrzypiec. Niestety, okazało się, że w szkole muzycznej nie ma już wolnych miejsc.

- Ukłoniłam się i chciałam wyjść z przesłuchania. Wtedy nauczyciele zapytali, czy nie chciałabym grać na czymś innym. W kącie sali stała wiolonczela. Spojrzałam na nią: pudło ciężkie do noszenia, instrument duży jak dla 7-latki. Wątpiłam, czy to się uda. Z drugiej strony była to jedyna szansa, aby dostać się do szkoły muzycznej. Tak więc to wiolonczela wybrała mnie. I do dzisiaj jest to moja wielka miłość.

Prześliczna wiolonczelistka

Krążą opinie, że skrzypce są bliskie instrumentaliście, ale wydaje się, że to wiolonczela jest najbliższa, ponieważ muzyk otacza swoim ciałem instrument i dotyka go bijącym sercem.

- Grając na wiolonczeli, muszę się w nią wtopić, staję się instrumentem. Mam wrażenie, że rezonujemy wspólnie przez punkty styku w różnych miejscach mojego ciała. Wiolonczelę traktuję jak przyjaciółkę - mówi pani Anna.

Jeszcze w 1902 roku Maria Dulębianka pisała: „Kiedy już uprawianie muzyki staje się dla kobiety dozwolone, niedozwolone jej jeszcze długo pozostają różne instrumenta muzyczne. Właściwą dla niej jest harfa, potem jeszcze fortepian, natomiast wcale niewłaściwe skrzypce lub - uchowaj Boże - wiolonczela. Wiolonczela dopiero w najnowszych czasach uznana została za instrument, na którym przystoi grać kobiecie”. Słowa te trochę bawią artystkę.

- Męska siła jest niekiedy potrzebna w grze na wiolonczeli, co oczywiście zależy od typu wykonywanej muzyki. Jednak potrzebne jest też połączenie tego instrumentu z kobiecością rozumianą jako umiejętność stworzenia nastroju, wrażliwość na barwę dźwięku, delikatność i wyrażanie emocji.

Ponoć wiolonczela to instrument symbolizujący kobiece ciało. Wydaje dźwięk ciepły, śpiewny, dużo bliższy głosowi ludzkiemu niż na przykład kontrabas czy skrzypce. Przedstawicielki płci pięknej grające na tym instrumencie wyglądają wdzięcznie, intrygująco, a nawet kusząco. Dostrzegł to Wojciech Młynarski i opisał poetycko w piosence „Prześliczna wiolonczelistka” śpiewanej przez Skaldów: Nad czołem jej pochyla się Muza tuż-tuż / Bo oto ta chwila przyszła już / Gdy wielki pan dyrygent batutą da znak / A ona natchniona zagra tak...

- Czasem, kiedy idę ulicą, niosąc mój instrument, zdarza się, że ktoś zanuci tę piosenkę. Są to dla mnie zawsze bardzo miłe momenty. Piosenka o prześlicznej wiolonczelistce ukazuje mój instrument w tak pięknym świetle, że grając na nim, czuję się wyróżniona.

Na czterdzieste urodziny przyjaciółki, z którymi pracuje w kwartecie Con Affetto, postanowiły zrobić jej niespodziankę i nauczyły się grać ten utwór na wiolonczeli.

- Jedna trzymała instrument, druga przyciskała struny palcami, a trzecia poruszała smyczkiem. To było bardzo wzruszające.

Kwartet Con Affetto dysponuje szerokim i zróżnicowanym repertuarem
Kwartet Con Affetto dysponuje szerokim i zróżnicowanym repertuarem Emilia Stec

Kwartet „z uczuciem”

Jest nieodłącznym elementem naszej codzienności i uniwersalnym językiem, który wszyscy rozumieją, dzięki któremu się jednoczą. Muzyka wyzwala w ludziach dobrą energię, relaksuje, wycisza. Zwłaszcza muzyka klasyczna.

Anna Podkościelna-Cyz wie o tym doskonale. Dlatego zaraz po studiach w Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie wymarzyła sobie kwartet smyczkowy. Osiemnaście lat temu wraz z koleżankami rozpoczęły przygodę z zespołem, który obecnie pracuje w składzie: Angelina Kierońska, Karolina Bartczyszyn-Południak, Karolina Stasiowska.

Panie do dzisiaj są przekonane, że muzykę najpiękniej tworzy się wtedy, kiedy staje się ona wspólną pasją. Nazwa zespołu Con Affetto z włoskiego oznacza „z uczuciem”, ponieważ to właśnie emocje są główną siłą napędową każdej zagranej wspólnie nuty.

- Nasz zespół tworzą cztery wyjątkowe osobowości. Wspólnie stworzyłyśmy miejsce, w którym z zaangażowaniem i w przyjaźni doskonalimy swoje muzyczne talenty i realizujemy marzenia.

Kwartet Con Affetto dysponuje szerokim i zróżnicowanym repertuarem - począwszy od kanonów muzyki klasycznej Bacha i Mozarta, poprzez ciekawe aranżacje muzyki rozrywkowej, filmowej i musicalowej, aż po oryginalne wykonania muzyki współczesnej.

- Na nasze koncerty nie przychodzą wyłącznie wytrawni melomani, dlatego program układamy w taki sposób, aby była to piękna muzyczna podróż.

Szczególne miejsce w repertuarze Con Affetto zajmują tanga, wykonywane przez artystki z wielką pasją i szczególnym uwielbieniem tego rodzaju ekspresji artystycznej.

- Tango gra w naszych duszach. To kula energetyczna, dzięki której możemy pokazać wszystkie emocje, jakie nami targają: miłość, złość, zazdrość czy radość. To dla nas bardzo kobieca muzyka, którą kończymy każdy koncert.

Najbardziej zauważalne i doceniane przez publiczność jest to, że kwartet Con Affetto zarówno na scenie, jak i poza nią pozostaje zjawiskowym połączeniem czterech charakterów, które fantastycznie się dopełniają i przenikają.

- Bardzo dbamy o to, aby na scenie pięknie wyglądać, aby nasze stroje były spójne stylistycznie. Chciałybyśmy, aby nasz wizerunek i to, co mamy do przekazania, to były kwestie niezależne, a jednocześnie tworzące harmonię.

Występy w zespole kameralnym nie są łatwe, ponieważ trzeba nie tylko dobrze grać swoją partię, ale także słuchać innych i z nimi współpracować. Cztery kobiety w kwartecie smyczkowym Con Affetto rozumieją się doskonale. Być może dlatego, że najważniejszy dla nich jest wzajemny szacunek.

- Prymariusz, czyli osoba, która gra w zespole pierwsze skrzypce, zwykle prowadzi próby i przedstawia pomysły na kreację muzyki. Zdarza się, że z naszych koncepcji powstają różne mieszanki, czasem wybuchowe, kiedy interpretacyjnie się spieramy, ale wszystkim nam zależy, aby osiągnąć założony cel. Wiemy, kiedy trzeba sobie zejść z drogi, kiedy któraś ma zły nastrój. Wtedy okazujemy sobie wsparcie i staramy się trochę odpuścić.

Jak mówi Anna Podkościelna-Cyz, dwa najtrudniejsze miejsca w kwartecie to pierwsze i drugie skrzypce. Obie artystki są doskonałymi muzykami, ale tylko jedna może poprowadzić kwartet. Druga skrzypaczka musi być wirtuozem, ale jednocześnie powinna umieć się czasem podporządkować. Altówka i wiolonczela mają łatwiej - występują w kwartecie pojedynczo, więc nie muszą się z nikim konfrontować.

Znakiem rozpoznawczym pani Anny są szpilki i czerwona szminka. W takiej odsłonie artystka czuje się najbardziej sobą
Znakiem rozpoznawczym pani Anny są szpilki i czerwona szminka. W takiej odsłonie artystka czuje się najbardziej sobą Emilia Stec

- Każda z nas ma lepsze i gorsze dni. Czasem przychodzimy nabuzowane jak chmura gradowa i robimy wszystko, by przeforsować swoją wersję. Jednak dobrze się znamy, dlatego zawsze udaje nam się dojść do porozumienia.

Dyrygentka w szpilkach

Macha rękami, a wówczas muzycy wiedzą, kiedy rozpocząć utwór i jak go wykonać. Ręce dyrygenta są jak metronom - wskazują tempo, a także za pomocą różnych gestów oddają charakter i interpretację muzyki. Anna Podkościelna-Cyz oprócz działalności instrumentalnej odnajduje się także jako dyrygentka i liderka wokalnych chórów i zespołów amatorskich, m.in. Tarnowskiego Chóru Gospel, który prowadziła przez dziesięć lat, oraz Solskiego Chóru, działającego przy Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.

- Wydaje się, że dyrygent to osoba, która stoi na środku i kiedy odejdzie, wówczas chór nadal śpiewa, a orkiestra wciąż gra. To prawda, muzycy są w stanie występować bez dyrygenta. Jednak jego rolą oprócz kreowania utworów jest dawanie energii, którą chór odbiera, a następnie przekazuje publiczności. Zdałam sobie sprawę, że będąc dyrygentem, jestem zapalnikiem, który tę energię wyzwala.

Jak mówi artystka, chęć realizacji siebie na tylu polach nie jest łatwa. Wymaga doskonałej organizacji czasu i pracy, a także wsparcia najbliższych: męża Piotra, córek Sary i Niny oraz kochających rodziców.

- Moja codzienność to wieczna walka z czasem i z priorytetami, ponieważ serce wyrywa się ciągle do muzyki, ale dom też wymaga swego. Staram się być mamą i żoną, jednak mam wrażenie, że jak linoskoczek balansuję na cienkiej linie.

Znakiem rozpoznawczym pani Anny są szpilki i czerwona szminka. W takiej odsłonie artystka czuje się najbardziej sobą. Jak mówi, kobiecość to przepiękna przygoda, chociaż niełatwa do realizacji w świecie muzyki zdominowanym przez mężczyzn.

- Dyrygentura to męski świat, a kobiety, chociaż równie profesjonalne, są często postrzegane przez pryzmat swojej kobiecości i stale muszą coś udowadniać. A przecież każdy z nas ma prawo do kreatywnego głosu, do wyrażania siebie, niezależnie czy jest się kobietą, czy mężczyzną. Na zakończenie rozmowy z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet muszę jednak koniecznie dodać z przymrużeniem oka, że MUZYKA to przecież KOBIETA!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Prześliczna wiolonczelistka". Anna Podkościelna-Cyz z kwartetu Con Affetto: Zdarza się, że na mój widok ktoś zanuci tę piosenkę - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski