Przestawiamy zegarki, śpimy o godzinę krócej

W nocy z soboty na niedzielę wska­zówki zegarów przesuwamy z godz. 2.00 na 3.00. Ponowne ich przestawienie, a więc powrót do czasu zimowego, nastąpi 26 października.

Dzisiejsza noc będzie krótsza o godzinę. Ale dzięki temu po południu dłużej będzie jasno, a więc później można włączać lampy.

Kiedy decydowano się na wprowadzenie czasu letniego i zimowego, głównym argumentem miały być oszczędności w zużyciu energii elektrycznej. Obecnie jest coraz więcej wątpliwości, czy rzeczywiście dzięki przestawianiu wskazówek zegara mamy takie korzyści.

Amerykańskie badania pokazują nawet, że rachunki za prąd mogą być wyższe, co można tłumaczyć dłuższą pracą klimatyzacji. Z kolei Japończycy wyliczają, że wprowadzenie czasu letniego (to on jest sztucznie ustanowiony) może zmniejszyć roczną emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton, zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa i spowodować spadek liczby ulicznych kradzieży o 10 proc.

Londyńscy lekarze twierdzą, że czas letni sprzyja zdrowiu dzieci, bo mogą dłużej przebywać na świeżym powietrzu, co może pomóc w walce z otyłością. Ale amerykańscy kardiolodzy wyliczyli, że zmiana czasu o 10 proc. zwiększa ryzyko zawału serca. Wszyscy odczuwają zakłócenie wewnętrznego zegara biologicznego, jedni przystosowują się do zmian szybko, inni potrzebują na to kilku dni.

Pewni możemy być tego, że nocne pociągi przyjadą do stacji docelowych godzinę później niż w rozkładzie jazdy. I tym razem nie będzie to wina kolei.

Z krótszej nocy cieszą się zatrudnieni na nocną zmianę. Dzięki zmianie czasu popracują o godzinę krócej, a pracodawca nie ma im prawa odebrać wynagrodzenia za urwane 60 minut.