Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestrzenna wyobraźnia

Redakcja
Rozmowa z burmistrzem Chrzanowa Ryszardem Kosowskim

- Czy uważa się Pan za wizjonera?

- W jakim sensie?
Gdy rozpoczęła się modernizacja Rynku wiele osób krytykowało fakt, że nie będzie tu tak dużo zieleni, jak przedtem i nazywało Rynek betonową pustynią. Dziś to serce miasta, które tętni życiem, tak jak Pan zaplanował, a tamtych opinii nikt już nie pamięta. Podobnie jest z lokalizacją Tesco przy ul. Szpitalnej. Wszyscy krzyczeli, że decyzja o sprzedaży nowiutkiego placu targowego to niegospodarność, która dodatkowo wykończy drobny handel. Dziś mieszkańcy robią tu zakupy całymi rodzinami? Czyli jest Pan wizjonerem!
- Nie uważam się za wizjonera. Jestem raczej pragmatykiem. Mam po prostu przestrzenną wyobraźnię. Urodziłem się w Chrzanowie, tu się wychowałem. Od początku wiedziałem, jak ma wyglądać to miasto. Uważałem, że Rynek trzeba przebudować, bo to przyczyni się do ożywienia gospodarczego. Nie pomyliłem się. Za mojej kadencji przybyło 2,5 tys. nowych miejsc pracy. Powstało Valeo i Unimięs, a także wiele mniejszych podmiotów. Dziś Rynek tętni życiem, mieszkańcy spędzają czas w ogródkach, bawią się tu dzieci. To prawdziwe serce miasta. Osiągnięcie tego nie było proste. Gdy przystąpiłem do przekwaterowania lokatorów gminnych kamienic i zdecydowałem się wystawić je na sprzedaż, mówiło się, że wyprzedaję miasto. Nikt nie brał pod uwagę, że dzięki przychodom ze sprzedaży, udaje się zrealizować w gminie wiele inwestycji. Proszę zobaczyć, jak dziś wygląda otoczenie Rynku. Gminy nigdy nie byłoby stać na przebudowę tych kamienic, a nowi właścicieli to zrobili. Jeżeli chodzi o Tesco też się nie pomyliłem. Drażniło mnie, że nowy plac targowy w tak dobrej lokalizacji jest wykorzystywany dwa razy w tygodniu, a kupcy na niego narzekają. Uznałem, a radni mnie poparli, że lepiej będzie ten teren sprzedać. Myślę, że ta decyzja drobnego handlu nie zmniejszyła. Dziś mieszkańcy nie muszą już wyjeżdżać, by zrobić duże zakupy spożywcze. To nie wizjonerstwo, tylko pragmatyczne myślenie. O tym, że nie jestem wizjonerem świadczy fakt, że nie przewidziałem kryzysu, który zaczynamy coraz bardziej odczuwać.
- A propos kryzysu. Gmina Chrzanów realizuje obecnie sporo projektów, na które udało się pozyskać dofinansowanie unijne. Na ich realizację trzeba było też zabezpieczyć wkład własny. Nie obawia się Pan, że za kilka lat Chrzanów znajdzie się w takich tarapatach finansowych jak Libiąż. Przyjdzie czas spłaty kredytów i trzeba będzie mocno zacisnąć pasa. Mieszkańcy zapomną o tym, ile zrobił Pan dla miasta, a będą tylko powtarzać, że je Pan zadłużył?
- Jeżeli ktoś będzie chciał przypiąć mi taką łatkę i tak to zrobi. Jesteśmy dobrze zbilansowani i racjonalnie wydajemy pieniądze. Ale jest kryzys, dochody spadają. Nie mogę wykluczyć, że za kilka lat możemy mieć podobne trudności, co gmina Libiąż. To jest normalna kolej rzeczy. Gdy buduje się dom, po zakończeniu inwestycji, gdy przychodzi spłata rat, też trzeba żyć skromniej. Mieszkańcy muszą się na to przygotować. Proszę pamiętać, że nie robimy żadnych ekstra inwestycji. Tylko to, co jest konieczne do normalnego funkcjonowania miasta i jego mieszkańców czyli drogi, wiadukty, obwodnica. Nadal uważam, że trzeba było podjąć to ryzyko i postawić na rozwój. Większość tych pieniędzy i tak nie zostałaby w budżecie, ale wykorzystalibyśmy je na inne rzeczy, a efektów nie byłoby widać.
- Co Pan uważa za swój największy sukces, a co za porażkę?
- Sukcesy to wszystko to o czym mówimy, budowa kanalizacji w sołectwach i na Borowcu, rewitalizacja Rynku, przebudowa Placu 1000-lecia, przebudowa Domu Kultury, budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Oświęcimskiej i Śląskiej, budowa wiaduktu w Kroczymiechu, pozyskanie funduszy unijnych na budowę biblioteki i budowę obwodnicy północno-wschodniej Chrzanowa, stworzenie 2,5 tys. nowych miejsc pracy etc. Niestety są też i porażki. Chodzi o funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Ona nie może działać tak na dłuższą metę. Koszty rosną i są ogromne. Rocznie gmina wydaje na ten cel ponad 3,3 mln zł. Spadają wpływy z biletów. Do komunikacji dokładamy coraz więcej, a mieszkańcy i tak są niezadowoleni. Trzeba to zmienić. Nie będę ukrywał, że jest już pewna koncepcja. Rozmawiamy o niej z burmistrzami Trzebini i Libiąża. W pojedynkę niewiele zdziałam. Komunikacja musi przejść gruntowną reorganizację. Na razie za wcześnie jednak na konkrety.
- A zmiana organizacji ruchu w mieście, której wielu kierowców wciąż nie może Panu darować, to porażka czy sukces?
- To po prostu trzeba było zrobić i nadal uważam, że była to słuszna decyzja. Udało się wyprowadzić ruch z centrum i zmusić kierowców do tego, by jeździli wolniej. Jako kierowcy i mieszkańcy musimy się nauczyć tylko więcej tolerancji i wyrozumiałości dla innych. To wszystko.
- Czym Pan jeszcze zaskoczy mieszkańców, obok rewolucji w komunikacji miejskiej?
- Razem z burmistrzem Trzebini pracujemy nad koncepcją termicznej utylizacji odpadów. Proszę popatrzyć na budżet przeciętnej rodziny. Najwięcej w ciągu miesiąca idzie na energię, gaz, wodę, ścieki, śmieci i ciepło. Na gaz i energię mamy taki wpływ, jak na prognozę pogody, ale na pozostałe opłaty samorząd może mieć wpływ. Chcielibyśmy wybudować nowoczesną spalarnię odpadów, ale w takim układzie, by samorząd mógł mieć wpływ na wysokość opłat. Zgodnie z dyrektywą unijną składowiska śmieci, które nie spełniają wymogów, będą musiały zostać zamknięte. Termiczna utylizacja odpadów to przyszłość. W Niemczech takich instalacji jest już 70, w Polsce dopiero jedna. U nas mogłaby powstać kolejna. Dzięki temu moglibyśmy mieć energię elektryczną i ciepło. Zielonej energii, wytwarzanej z utylizacji termicznej śmieci, wystarczyłoby dla Elektrowni Siersza. Z odpadami coś trzeba będzie robić, a na budowę kolejnych składowisk mieszkańcy się nie zgodzą. Gdybyśmy chcieli zlokalizować je gdzieś na odludziu, w lesie, zaprotestują ekolodzy. Termiczna utylizacja to jedyne wyjście. Musimy tylko podpisać porozumienia z powiatami: oświęcimskim, wadowickim, suskim, olkuskim i sąsiednim Jaworznem oraz Krzeszowicami. Taka inwestycja byłaby wtedy naprawdę opłacalna.
ROZMAWIAŁA: ELIZA JARGUZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski