Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszłość nie jest już istotna

Łukasz Madej
Weinar zakończył karierę w Arce
Weinar zakończył karierę w Arce fot. Tomasz Bołt
Dawne sławy krakowskich boisk: Paweł Weinar. – Piłka? Teraz jestem od niej daleko. Oczywiście, czasem oglądam mecze, ale nie tak, żebym był jakimś wielkim fanatykiem – mówi 37-letni dziś były pomocnik i obrońca Paweł Weinar.

Weinar to wychowanek Wisły Kraków, a dokładnie Stanisława Chemicza i jego szkółki. – _Kiedyś, dawno temu, rzeczywiście było coś takiego, ale tak z marszu wszystkiego nie powiem, bo nie pamiętam. W każdym razie w którejś z gazet przeczytałem ogłoszenie o naborze i tak trafiłem do __Wisły _– opowiada.

Przy Reymonta nosił ksywę „Wredny”. – _To była przeróbka mojego nazwiska, a wywodzi się z osiedla, na którym mieszkałem jako mody chłopak, czyli Prokocimia. Najpierw był jakiś „Wreni”, potem „Wredniak” i „Wredny” _– wyjaśnia i po chwili zaprzecza, aby przezwisko wzięło się stąd, że akurat przeciwko niemu nie lubili grać napastnicy rywali. – _To były po prostu zbitki słowne. Kiedy grałem w Wiśle, byłem defensywnym pomocnikiem, więc z napastnikami specjalnie nie miałem do czynienia _wyjaśnia.

W „Białej Gwieździe” należał do słynnej drużyny trenera Wojciecha Stawowego.

– _Brałem udział w tych meczach, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo Polski juniorów. To był pierwszy tytuł po __dłuższej przerwie _– przypomina.

Z Wisły wiosną sezonu 1998/99 na rundę został wypożyczony do Hutnika Kraków. Jesienią znów w koszulce z białą gwiazdą na piersi zagrał dwa mecze w ekstraklasie i po tym jak na dobre rządy rozpoczęła myślenicka Tele-Fonika, definitywnie pożegnał się ze swoim pierwszym klubem.

Dla Wisły zdążył jednak rozegrać 21 spotkań w ekstraklasie, a chociaż pod Wawel trafiły polskie gwiazdy, wystąpił m.in. w meczu o Superpuchar Polski, w którym krakowianie ulegli Amice Wronki 0:1. Biegał wtedy u boku takich piłkarzy jak Radosław Kałużny, Olgierd Moskalewicz, Tomasz Frankowski i Kazimierz Węgrzyn.

– _ Już kilka lat temu zakończyłem karierę i, szczerze mówiąc, za bardzo tego wszystkiego nie wspominam. Nie jest to dla mnie jakoś megaistotna sprawa, ale faktycznie: w Wiśle zaszły wtedy zmiany własnościowe, był zaciąg nowych piłkarzy, a ja, jako młody senior, nie mieściłem się w szerokiej kadrze. Do tego w tamtym czasie trener Stawowy objął Proszowiankę i __między innymi mnie tam sprowadził _– dopowiada.

Do Proszowic trafił z kilkoma kolegami z mistrzowskiej drużyny Wisły. Duża część z nich pisała potem, pod okiem Wojciecha Stawowego, nową historię Cracovii.

Akurat ja w Proszowicach zostałem, ale jakieś tam wstępne rozmowy z Cracovią były. W moim przypadku do __żadnych konkretów jednak nie doszło – twierdzi.

Potem był jeszcze Górnik Wieliczka, Okocimski Brzesko, a ostatni klub (sezon 2008/09) to Arka Gdynia. W ekipie znad morza znów spotkał się z Wojciechem Stawowym.

Rzeczywiście, znam Pawła osobiście, bo to ze mną zdobywał mistrzostwo Polski juniorów, a później trenowałem go w Proszowiance. Jego podstawowe zalety to dobre wyszkolenie techniczne i umiejętność czytania gry. Pasuje do koncepcji gry mojej drużyny i myślę, że będziemy mieli z niego pożytek – mówił wtedy Stawowy.

W sumie dla gdyńskiego zespołu rozegrał 8 spotkań na najwyższym szczeblu. Na pytanie, czy mógł w futbolu osiągnąć więcej, odpowiada w taki sposób:

Dla mnie piłka to rozdział zamknięty. W ogóle takich rzeczy nie analizuję, nie rozpamiętuję. Traktuję jako etap, który był, ale się zakończył . Teraz zajmuję się czymś zupełnie innym. Wiadomo, zawsze może być lepiej, ale z drugiej strony też gorzej. Jakoś na chwilę obecną nie mam refleksji, żebym czegoś żałował. Trochę lepszych czy gorszych meczów rozegrałem. Jakaś przygoda była. I to tyle w zasadzie na ten temat.

Weinar mieszka w podkrakowskim Kokotowie, a na co dzień prowadzi prywatną firmę ogrodniczą.

– _I nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek, w jakiejkolwiek formie, do __piłki wrócił _– ucina.

Do chwili obecnej kontakt z kolegami z Wisły jednak został.

Bardzo bliski głównie z Łukaszem Surmą i Rafałem Jędrszczykiem. To takie wieloletnie znajomości, można powiedzieć, że rodzinne. Często się spotykamy. Czas spędzamy razem tu na miejscu, ale też na wczasach – kończy.

Za tydzień Andrzej Waśniowski, były zawodnik Garbarni Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski