Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszłość przyszłości. Merkel i historia

Maciej Korkuć, naczelnik w Instytucie Pamięci Narodowej - Oddział w Krakowie
Adam Wojnar/Polska Press
„Podczas negocjacji w Mińsku kupiłam czas, który Ukraina mogła wykorzystać do lepszego odparcia rosyjskiego ataku" – powiedziała ostatnio Angela Merkel w wywiadzie dla „Der Spiegel”.

„Podczas negocjacji w Mińsku kupiłam czas, który Ukraina mogła wykorzystać do lepszego odparcia rosyjskiego ataku" – powiedziała ostatnio Angela Merkel w wywiadzie dla „Der Spiegel”.

Kiedy odchodziła z urzędu Dmitrij Miedwiediew oceniał ją jako „pragmatyczną i racjonalną”. I rzeczywiście. Trzeba było dużego pragmatyzmu aby z jedną ręką pozorować krytykę Rosji za „nielegalną aneksję Krymu” a równolegle prowadzić strategiczne dla niej inwestycje gazowe, które przez Bałtyk miały omijać wszystkie kłopotliwe kraje Europy środkowo-wschodniej z Ukrainą na czele. Wbrew krytyce z różnych stron świata.

Widzieli to i politycy i dziennikarze. Kiedy w sierpniu 2021 r. omawiano w niemieckich mediach, że Merkel przeforsowała Nord Stream 2 wbrew oporom ze strony UE i USA, „Rheinische Post” celnie podkreślał, że dla Putina „Nord Stream jest nie tylko kluczowym projektem gospodarczym i geopolitycznym, ale także symbolicznym”. Dziennik stawiał pytanie dlaczego prezydent Rosji na starania kanclerz Merkel nie odpowiedział żadnymi ustępstwami?. „Odpowiedź może być tylko taka: bo nikt tego od niego natarczywie nie żądał" – dodawał.

Dlaczego Merkel niczego nie żądała? Bo Berlin był gotowy tuczyć gazowymi funduszami Rosję taką jaka jest. Liczył, że sam na tym zarobi krocie jako europejski hub rosyjskiego gazu. Niemcy nie tylko nie kupowały „dodatkowego czasu” dla Ukrainy ale wręcz przeciwnie: pokazywały Rosji, że wszystko co zrobi ujdzie jej płazem nie psując prawdziwej polityki. Świat się pooburza, jak przy okazji „zielonych ludzików” na Krymie. Również Berlin będzie musiał wygłosić kilka rytualnych potępień Rosji na forum międzynarodowym po to by… handlować dalej ponad głowami Ukraińców, Polaków i Litwinów. I uzależniając się coraz mocniej od rosyjskiego gazu. Najważniejszy wniosek dla Moskwy: działać zdecydowanie i szybko stawiać Zachód przed faktami dokonanymi. Niemcy i tak będą czekać z otwartymi ramionami.

Nie udało się. Blitzkriegu nie było. Państwo ukraińskie się nie rozpadło, Zełenski nie uciekł, a armia ukraińska i ludność stawiła opór jakiego sobie po krymskim spacerze Rosjanie nie wyobrażali. Gdyby się udało załatwić sprawę szybko – stosunki niemiecko-rosyjskie zapewne znowu wróciłby w pragmatyczne tory współpracy.

Korygowanie przez Merkel wydarzeń jest tak grubą nicią szyte, że raczej nie ma szans nikogo przekonać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przeszłość przyszłości. Merkel i historia - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski