Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przetrwają tylko najbardziej zaradni

Paweł Panuś
Tak wyglądał w sierpniu stadion krakowskiego Wawelu. Niedawno odbywały się tu mecze II ligi
Tak wyglądał w sierpniu stadion krakowskiego Wawelu. Niedawno odbywały się tu mecze II ligi Adam Wojnar
Piłka nożna. Krakowskie kluby są w coraz trudniejszej sytuacji finansowej. W ostatnim czasie wiele z nich ograniczyło działalność

Kraków szczyci się, i słusznie, że jako jedyne miasto w Polsce ma dwa kluby w ekstraklasie. Oba radzą sobie nieźle, dbają o szkolenie, czego wyrazem był niedawny finał mistrzostw Polski juniorów. Jak jednak wygląda sytuacja w krakowskich klubach grających w niższych ligach i klasach? Z roku na rok jest coraz gorzej.

Przez lata kluby przeżywały zmienne koleje losu. Jedne rozkwitały, inne ograniczały lub likwidowały swoją działalność. Nie było jednak takiego przypadku, by w jednym czasie tak wiele z nich powiedziało "pas" oraz tak drastycznie ograniczało szkolenie.

Dlaczego tak się dzieje? Wpływ mają na to dwa czynniki: coraz trudniejsza sytuacja finansowa klubów i mniejsze zainteresowanie młodzieży sportem.

4 złote na zawodnika
Gdy upadały Czarni Kraków czy Georyt Kraków, a później sportową aktywność ograniczała Armatura, wiązało się to z przemianami ustrojowymi w Polsce, gdy zakłady pracy nie mogły wspierać w tak dużym stopniu klubów, jak miało to miejsce wcześniej. Teraz jednak przyczyny są inne.

W ostatnim czasie sportową działalność zakończyły tak znane marki jak: Krowodrza, Victoria Kraków, Mydlniczanka, Płomień Ruszcza, Bratniak, Juvenia, Romex, Pogoń Skotniki, a na krawędzi egzystencji jest Bieżanowianka. Tylko dzięki pomocy Małopolskiego Związku Piłki Nożnej uratowany został (na jak długo?) byt krakowskiego Wawelu. Ogromne problemy przeżywają inni, szkolenie mocno ograniczył Hutnik Nowa Huta, przez wiele lat z ogromnymi kłopotami zmagała się Garbarnia, a pozostałe zasłużone kluby grają w niskich ligach.

- Utrzymujemy się tylko dlatego, że posiadamy nieruchomość, w której działają biura. Cały zysk przeznaczamy na działalność sportową - mówi prezes Prądniczanki Piotr Sędor. - Z Urzędu Miasta otrzymaliśmy 10 tysięcy złotych na szkolenie młodzieży. To kropla w morzu potrzeb, na same zespoły młodzieżowe musimy wydać trzy razy tyle.

Obliczyliśmy, że na jedno dziecko z dotacji przypada niewiele ponad 4 złote miesięcznie. Miasto pomogło nam jednak, bo od roku użytkujemy halę sportową przy ul. Majora. Nie czerpiemy z niej wielkich zysków, ale dzięki niej nasze drużyny mają zimą gdzie trenować.

W podobnej sytuacji są też inni. Dąbski wynajmuje pomieszczenia klubowe i garaże, Bronowianka żyje z działalności hotelu, restauracji, wynajmu boiska, basenu i hali sportowej. Dzięki wynajmowaniu nieruchomości i obiektów egzystują też Zwierzyniecki i Wieczysta. Krakowskim klubom wciąż jednak brakuje pieniędzy, głównie na szkolenie.

Trenerzy pracują za marne grosze, a dotacje miejskie wystarczają często tylko na przejazdy na mecze. Opłacenie sędziów oraz sprzętu najczęściej spada na rodziców. W efekcie drużyny juniorów czy trampkarzy znanych krakowskich klubów grają w niskich klasach i tworzą słabe zaplecze dla seniorskich zespołów.

- Dziś sport to przede wszystkim pieniądze - mówi prezes Zwierzynieckiego Robert Parys. - Na nieszczęście wysiłek ludzki jest na drugim planie, można dobrze pracować, ale to bez znaczenia. Prowadząc taki klub jak Zwierzyniecki nie myśli się głównie o sportowych awansach, ale o tym, aby młodzież miała odpowiednie warunki do gry. Absurdem jest to, że Kraków bardziej docenia dyscypliny - powiedziałbym - egzotyczne niż mozolną pracę w najbardziej popularnych sportach.

Efekty są takie, że brakuje zawodników do gry, dodatkowo bogatsze kluby spoza miasta podkupują graczy i te z Krakowa grają w najniższych ligach. Uważam, że miasto nie docenia roli sportu w takich organizacjach jak nasza, w której występują może mniej zdolni, ale za to bardzo ambitni ludzie - dodaje Parys.

Miasto wydaje miliony
Kraków wydaje co roku na sport młodzieżowy prawie 4 miliony złotych. - To kwota, którą przyznajemy wszystkim klubom i organizacjom w konkursie grantowym - mówi Barbara Mikołajczyk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Krakowa. - Zasady tego konkursu są jasne, kto złoży ciekawszą ofertę, ten otrzymuje więcej środków. Kluby piłkarskie otrzymują zwykle sporo pieniędzy z racji tego, że mają najwięcej zawodników.

Oczywiście jeśli klub gra w wyższej lidze, to otrzymuje większe dotacje, tak samo, gdy organizuje ważną imprezę sportową. Staramy się dzielić te środki sprawiedliwie, ale podmiotów w Krakowie jest sporo, a my dysponujemy taką kwotą, jaką uchwalą radni - dodaje.
Miasto finansowało w dużej części powstanie 14 orlików na terenie gminy, opłaca też pracujących na nich instruktorów. Kraków wspiera swoich mistrzów, głównie młodych zawodników, którym finansuje stypendia w wysokości zależnej od uzyskanego wyniku sportowego. Przed laty kwota dotacji była ponad dwukrotnie wyższa. Kryzys oraz powstanie nowej jednostki - Zarządu Infrastruktury Sportowej spowodowały, że Urząd Miasta dysponuje teraz mniejszą kwotą.

W Krakowie mogą pomarzyć
Rozgrywki w niższych ligach futbolowych to raj dla klubów spoza Krakowa. Powód? Ich sytuacja finansowa jest nieporównywalnie lepsza. Mogą liczyć na wsparcie samorządów, a te zwykle nie żałują środków. W trzech grupach klasy okręgowej, która w nazwie ma "krakowska" występuje zaledwie 9 zespołów ze stolicy Małopolski! W IV lidze grają tylko Cracovia II i Orzeł Piaski Wielkie, a w klasie A zaledwie 12 z 33 drużyn.

Prądniczanka otrzymuje z miasta 10 tys. zł, choć szkoli w siedmiu grupach wiekowych chłopców i ma sekcję piłki nożnej dziewcząt. Dla porównania - grający na tym samym szczeblu w lidze seniorów (chrzanowska klasa okręgowa) MZKS Alwernia, otrzymuje wsparcie w wysokości 80 tysięcy zł.

- Nie narzekamy, takie wsparcie wystarcza, aby opłacić wyjazdy młodzieży, utrzymać boisko i klubowy budynek oraz opłacić trenerów i sędziów. Na resztę musimy zarobić sami - mówi Tomasz Siemek, działacz i zawodnik Alwerni.

Grający w olkuskiej klasie A Przebój Wolbrom otrzymał na ten rok dotację rzędu 170 tysięcy złotych. - Miasto nas wspiera, my zaś szkolimy coraz więcej dzieci i młodzieży. Chcemy jak najszybciej wrócić do gry w wyższych klasach - mówi prezes klubu Krzysztof Guzek. Niedawno Orzeł Balin toczył spór z Chrzanowem, gdy radni zmniejszyli dotację dla czwartoligowego wówczas klubu, do poziomu niespełna 120 tysięcy złotych. O takim wsparciu zespoły z Krakowa mogą tylko pomarzyć.

Szkolenie w szkółkach
Od kilku lat w naszym mieście jak grzyby po deszczu powstają szkółki piłkarskie, często firmowane nazwiskami byłych znanych zawodników lub podpisujące umowy o współpracy ze znanymi klubami zagranicznymi. Gra w nich bardzo duża liczba dzieci. Im chłopcy stają się starsi, tym ich rodzice coraz mniej chętnie płacą za nich wysokie składki, które są podstawą dochodu każdej szkółki.

Zawodnicy w wieku juniora, zainteresowani kontynuowaniem gry w klubach, jeśli nie mają wybitnego talentu i nie trafią szybko do Wisły czy Cracovii, szansę na karierę mają znikomą. Krakowskie kluby są biedne, nie stać ich na grę na wyższych szczeblach, więc młodzież wybiera grę w klubach podkrakowskich, dla których z kolei klasa okręgowa, ewentualnie IV lub III liga to maksimum możliwości. W ten sposób marnuja się talenty.

Zawiesić działalność jest łatwo, o wiele trudniej ją reaktywować. Udało się to nielicznym, ostatnio Orłowi Sidzina i Tonia-nce, ale zespoły te grają w najniższych klasach.

Niestety, problem widzą tylko działacze w klubach, Małopolskim Związku Piłki Nożnej i Podokręgu Kraków. Obraz krakowskiej piłki zacierają dobre występy Cracovii i Wisły, a ostatnie sukcesy młodzieżowych drużyn tych klubów, a także AS Progres czy Nowego Hutnika 2010 dają wrażenie potęgi krakowskiego futbolu młodzieżowego i tutejszej myśli szkoleniowej. Prawda jest, niestety, inna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski