18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewód po igrzyskach

Redakcja
Krystyna Pałka mieszka w Czerwiennem na Podhalu FOT. MICHAŁ KLAG
Krystyna Pałka mieszka w Czerwiennem na Podhalu FOT. MICHAŁ KLAG
ROZMOWA. - Mam kilka pomysłów na przyszłość. Życie wiele razy mi pokazało, że nie ma co planować - mówi KRYSTYNA PAŁKA, wicemistrzyni świata w biathlonie

Krystyna Pałka mieszka w Czerwiennem na Podhalu FOT. MICHAŁ KLAG

- Starała się Pani o to, by móc pokazać na czapce swojego sponsora. Jak skończyła się ta sprawa?

- Pomyślnie, związek dał nam do dyspozycji miejsce na czapce. Dlatego mogłam przyjąć propozycję Red Bulla, z której bardzo się ucieszyłam. I w tym sezonie będę startowała właśnie z Red Bullem na czole.

- Jak spędziła Pani dni pomiędzy zgrupowaniem w Ramsau a wyjazdem do Skandynawii? Na Facebooku wspomniała Pani enigmatycznie o wojsku i uczelni. Z pracą doktorską coś się ruszyło?

- W wojsku musiałam załatwić parę spraw, w związku z moim niedawnym awansem na stopień kaprala. Jeśli chodzi o uczelnię, to w tym roku miałam trochę problemów, ze względu na wiele wyjazdów nie byłam w stanie pozaliczać przedmiotów. Teraz starałam się nadrobić zaległości, jeszcze w dniu wylotu do Szwecji miałam zaliczenia. Teraz chcę się skoncentrować już na startach, na igrzyskach. Natomiast po nich zamierzam otworzyć przewód doktorski.

- To będzie Pani 11. sezon w Pucharze Świata. Pamięta Pani, co zabierała ze sobą w 2003 roku, wyruszając z domu na debiutanckie starty? A co zabiera Pani teraz?

- Wtedy mieliśmy jakieś reprezentacyjne stroje, ale wiele rzeczy musiałam sobie sama kupić. Teraz jesteśmy wyposażeni od A do Z, na pewno bagaż jest większy. Wcześniej miałam trzy pary nart i to wystarczało (śmiech). Teraz nawet nie wiem, ile ich mam, w każdym razie dużo więcej. Z drugiej strony, nie mam z nimi kontaktu, bo wożą je Austriacy.

- Dostarczają narty tylko na zawody?

- Tak. Austriaccy serwismeni, razem z ludźmi z firmy Fischer, wszystkiego pilnują. To był mój wybór. Zawsze mam możliwość powrotu do naszej ekipy serwismenów, ale dzięki współpracy z Austriakami sama nie muszę dużo testować nart i tym samym mam więcej czasu przed startem. Z naszej współpracy w ubiegłym sezonie jestem zadowolona, w większości startów narty spisywały się bardzo dobrze.

- Czy pod koniec przygotowań, trzy miesiące przed igrzyskami, jest Pani w stanie przewidzieć, w jakiej formie będzie w Soczi?

- Tego nikt nie może określić, nawet trener. Oczywiście, jest monitoring treningów, mamy za sobą sprawdziany po partiach przygotowań, ale trudno przekładać te wyniki wprost na prognozę dotyczącą igrzysk. Bardzo duży wpływ na rezultaty w biathlonie ma psychika. Co z tego, że będę dobrze przygotowana, jeśli zdarzy się coś, co zachwieje moją psychiką, nie poukładam sobie wszystkiego? Teraz mogę powiedzieć tyle, że przygotowania były bardzo dobre, bardzo ciężkie i uważam, że kiedyś muszą dać efekty.

- Na co dzień jest Pani osobą poukładaną? Wyjeżdżając z domu na zgrupowania, zostawia Pani za sobą porządek czy bałagan?

- Porządek, zdecydowanie. W domu muszę mieć wszystko poukładane, nawet skarpetki (śmiech). Kiedyś jednak wzięłam na mistrzostwa Polski do Dusznik moją siostrę - i nie mogła uwierzyć w to, jak porozrzucałam rzeczy treningowe. Kiedy wróciłyśmy do domu, była to pierwsza rzecz, o której powiedziała tacie.
- W czerwcu zdradziła Pani, że bierze Pani pod uwagę zakończenie kariery po igrzyskach. Podczas kolejnych pięciu miesięcy dojrzała Pani do jakiejś decyzji?

- Mam kilka pomysłów na przyszłość. Życie wiele razy mi pokazało, że nie ma co planować, człowiekiem kieruje los. Dlatego wolę mieć kilka opcji. Na pewno nie chciałabym zmarnować mojego doświadczenia, mojej wiedzy na temat sportu. Chciałabym pomagać młodym zawodnikom. Na początku kariery nie jest łatwo, wielu sportowców musi dokładać do własnych przygotowań. Pamiętam, jak było ze mną. Gdy przyszły wyniki, pomoc pojawiła się z wielu stron, moja sytuacja stała się komfortowa. Ale gdy nie ma jeszcze tych wyników, bo sportowiec dopiero na nie pracuje, często się o nim zapomina. A to wtedy trzeba mu pomagać. Gdybym w młodości miała taki sprzęt jak obecnie, czy nawet dostęp do takiego serwisu, to wiem, że wyniki byłyby wtedy lepsze.

- Wracając do pytania: za rok nadal będzie Pani biathlonistką czy już nie?

- To będzie zależało przede wszystkim od zdrowia i od tego, jak potoczy się ten sezon. Jeżeli będę czuła, że czołówka mi nie ucieka, że mogę z nią walczyć, to jak najbardziej - zostanę. W tym momencie mogę powiedzieć, że nie chciałabym kończyć kariery po najbliższym sezonie. Czuję, że jeszcze stać mnie na dobre wyniki.

- Zapytam jeszcze o trenera od strzelania - Krzysztofa Rymskiego, który pojawił się przy kadrze w tym roku. Bo mam wrażenie, że jego obecność trochę kłóci się z tą ścieżką, którą wcześniej sama sobie Pani obrała, decydując się na konsultacje strzeleckie w Austrii.

- Tak jak wcześniej mówiłam - dobrze jest mieć różne wyjścia, wiele rodzajów informacji. Ja jestem bardzo zadowolona z tego, że pojawił się specjalista. Oczywiście, strzelanie z punktu widzenia strzelectwa - jako dyscypliny - jest zupełnie inne niż w biathlonie. Tam trzeba być bardzo spokojnym, u nas strzelanie odbywa się w ruchu. Ja na dodatek jestem takim zawodnikiem, który celując, nie zatrzymuje lufy karabinu na kole. Dlatego też pracuję nad tym, aby na wysokim poziomie była moja koncentracja, żeby mój palec na spuście nie spóźniał się. Wracając do pana Krzysztofa: powiedział mi wiele ciekawych rzeczy na temat strzelania. A ja sobie już wybieram - to mi się przyda, to też, a to niekoniecznie.

Rozmawiał Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski