Tak, jestem przewrażliwiony, jeśli chodzi o głupotę i mówienie źle o innych. Zupełnie tak samo, jak Justyna, która opieprzyła parę osób, również wymienianych z nazwiska, po tym, jak głupio komentowali jej pierwszy przegrany bieg.
Do tego dodałbym chętnie nazwisko jeszcze jednego polskiego głupka, który jest szefem partii – podobno teraz zwyżkują – który podzielił się komentarzem sportowym w stylu: bo my, Polacy nie umiemy przygotować się do zwycięstwa i kto odpowiada za złe przygotowanie Justyny do igrzysk.
Justyna wygrała. Ale nawet bez jej zwycięstwa też bym to napisał: ile można mieć złych myśli w głowie; jak długo w Polsce „normalnym” będzie złe mówienie o ludziach i doszukiwanie się wszędzie i we wszystkich tego, co najgorsze.
Zadam pytanie: czy dołowanie ludzi sprawia, że świat jest lepszy? Dlatego chętnie założę razem z Justyną klub przewrażliwionych. Może kiedyś będzie nas tak dużo, że normą będzie pozytywne odniesienie się do ludzi, a głupota wyjedzie z tego kraju.
I jeszcze ta druga sprawa: granica bólu. Malkontenci krzyczą, że ich boli i potem nie mają siły wygrywać. To znaczy, mają strategię wygrywania dla siebie korzyści przez wzbudzanie poczucia winy i współczucia. Każdy, kto wygrywa, wie, że po drodze trzeba przekroczyć siebie, że musi boleć.
Justyna pokazała, jak to się robi w sporcie, ale i w życiu, i biznesie. Dlatego, pisząc choćby o bezrobociu wśród młodzieży, nie zamierzam dołączać się do chóru płaczek. Co to da?!
Nie ma, że boli. Niech się wreszcie wezmą za siebie. A płaczki do kąta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?