Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewrotne. Kuszą i nęcą, ale za wykonaną pracę płacą marnie. Słodkim roztworem, nie nektarem

Grzegorz Tabasz
Najpiękniejsze są stare, posadzone przynajmniej pół wieku temu gatunki o pachnących kwiatach
Najpiękniejsze są stare, posadzone przynajmniej pół wieku temu gatunki o pachnących kwiatach Andrzej Banaś
Proszę zerknąć na spiralne ułożenie pręcików i słupków magnolii. To rodzaj żywej skamieniałości, jakiej nie uświadczy u współczesnych roślin.

Marzę o magnoliowym parku. Oczyma duszy widzę duże drzewa i mniejsze krzewy okryte białymi kwiatami. Przestrzeń wypełnia delikatny aromat. Gdzieś w tle wygodna ławeczka. Radość dla ciała i duszy. Pewnie ktoś ściągnie mnie na ziemię, nazywając inwestycję bezcelową. Wszak magnolie urokliwe są tylko wiosną. Czar pryska, gdy przekwitną. Mój ogród będzie pełen magnoliowych kwiatów od wiosny do końca wakacji. Niemożliwe? Owszem, tak, ale o tym potem.

Dla naszych botaników magnolie to egzotyczne rośliny obcego pochodzenia. Nie jest to do końca prawdą. Sto milionów lat temu, kiedy powstawały lądy północnej półkuli, wszędzie rosły lasy pełne magnolii, tulipanowców i ambrozjowców. Z powodu kilku kolejnych zlodowaceń te piękne rośliny przetrwały w naturze tylko na Dalekim Wschodzie i Ameryce Północnej. I tam, zostały odkryte przez Europejczyków. Z dawnego bogactwa ocalało około stu gatunków, choć dzięki wytężonej pracy ogrodników, co chwila pojawiają się nowe odmiany.

Niemniej, z historycznego punktu widzenia, kiedyś na terenach dzisiejszej Polski rosły magnolie. To chyba można powiedzieć, iż są nasze?

Najbardziej widoczną cechą wszystkich magnolii są kwiaty. Duże, okazałe - u wielu gatunków pokazują się przed rozwojem liści. Jeśli dodać wczesną porę kwitnienia, to minąć obojętnie wiosenną magnolię raczej niepodobna. Nawet najbardziej zabiegany człowiek zatrzyma oko na dużych kwiatach. Poczuje przyjemny zapach. Osobiście polecam bliższy kontakt z kwiatowym wnętrzem. To skok w przeszłość o dobre kilkadziesiąt milionów lat.

Proszę zerknąć na spiralne ułożenie pręcików i słupków. Łatwo je od siebie odróżnić, a takie model budowy to prawdziwa staroć. Rodzaj żywej skamieniałości, jakiej nie uświadczy u współczesnych roślin. I następna ciekawostka: tłumy zdenerwowanych trzmieli i pszczół. Kolor i zapach wabi je w sposób nieodparty. Pyłek przeniosą, kwiaty zapylą, lecz gdy zechcą odebrać należną zapłatę, zamiast gęstego nektaru otrzymują wodnisty roztwór cukru. Stąd wściekłe brzęczenie. To nie sknerstwo i oszustwo ze strony biednych magnolii, lecz pamiątka po czasach, gdy były odwiedzane wyłącznie przez chrząszcze, a o pszczołach i trzmielach nie było jeszcze słychać.

Najpiękniejsze są stare, posadzone przynajmniej pół wieku temu gatunki o pachnących kwiatach. Tyle tylko, że magnolia japońska czy pośrednia zakwita dopiero po kilkunastu latach. Kwitnące okazy zawdzięczamy poprzednim pokoleniom, które miały czas by posadzić roślinę i cierpliwie czekać na pierwsze kwiaty.

Dzisiaj wszyscy chcą mieć wszystko od zaraz. Także kwitnąca magnolie. W sklepach ciężko o tradycyjne odmiany dla cierpliwych ogrodników. Wszędzie nowoczesne mieszańce wyhodowane w genetycznych laboratoriach. Kwitnie od razu po posadzeniu. Wielkie, mięsiste płatki. Szeroka gama kolorów. I brak choćby odrobiny zapachu. Cóż, coś za coś. Z pierwotnej urody została im tylko nazwa. Ile piękna kryje lichy patyk obciążony gigantycznymi, spasionymi pąkami, które widać z daleka? Marność nad marnościami, idealnie wpasowana w piekielne tempo życia XXI wieku: byle szybko, byle jak.

Blisko trzy lata szukałem po sklepach czystego gatunku magnolii gwiaździstej. Jak to się mówi, wyszła z obiegu ponoć z powodu zbyt małych kwiatów. Od kilku kolejnych wiosen podziwiam kwitnące tuż za oknem drzewko o kwiatach niczym gwiazdy. I nie zamienię jej za żadne skarby na najmodniejsze cudeńka. Wiem, że każda pliszka swój ogonek chwali, ale nie znajduję w niej żadnych wad. Ośmiocentymetrowej średnicy kwiaty pojawiają się rok po posadzeniu. Kwitną obficie każdej wiosny. Zapach delikatny, miły i sympatyczny. Moc w sam raz.

Co do koloru płatków nie będę się długo rozwodził, bo to najbielszy odcień bieli. Nic dodać, nic ująć. Rozmiary niewielkie, wzrost powolny. Pasuje nawet do małego ogrodu. Moja miłość jest odporna na choroby i w ciągu naszego kilkuletniego związku, nigdy nie musiałem sięgać po grzybobójczą czy owadobójczą chemię. Jak wszystkie magnolie nie wymaga przycinania (prawdę mówiąc, przycinać ich nawet nie wolno), gdyż sama przyjmuje elegancki, regularny kształt małego drzewka. Przerwała bez szwanku najsroższe najsroższe zimy. Byłbym zapomniał: minionej jesieni pojawiły się owoce. Czerwone, dekoracyjne i ponoć, czego nie odważyłem się jeszcze sprawdzić, jadalne.

A co powiecie na magnolię Siebolda? Nawę zawdzięcza odkrywcy, który półtora wieku temu znalazł ją w Chinach. Drzewko podbiło serca Europejczyków dla odmiennej od innych magnolii, letniej pory kwitnienia. Urok rośliny odkrywa się węchem: kiedy człowiek usiądzie w cieniu listowia wpierw poczuje magnoliowy aromat. Dopiero po dłuższej chwili wypatrzy ukryte wśród zieleni białe kwiaty. Wielkość dorównuje połowie dłoni dorosłego człowieka, a dodatkowego uroku dodają im czerwone pylniki. Pierwszy raz ową letnią magnolię znalazłem w starym ogrodzie botanicznym, który chyba z braku pieniędzy zamieniono na zwyczajny park. Przesiadywałem tam godzinami. To dziwne, ten gatunek jest rzadko spotykany choć ma same zalety. Bez problemu znosi nasze mrozy.

Przeciętnego wzrostu i co najważniejsze, kwitnie od maja do końca sierpnia. Proszę pokazać mi inną roślinę, które tak długo ukazuje swoje kwiaty! Nie wiem dlaczego, ale jej zalety jakoś uszły uwadze projektantów ogrodów. Pewnie z powodu kłopotów z rozmnażaniem.

Uchyliłem rąbka tajemnicy, czyli zawartości mojego wymarzonego parku. Prócz magnolii gwiaździstej i Siebolda, będzie w nim miejsce dla magnolii lekarskiej, której liści i kora koją rozliczne schorzenia. Dalej magnolia naga o płatkach zdatnych do sporządzenia znakomitej przyprawy. Nie pominę magnolii szerokolistnej, której kwiaty i młode liście są w Chinach wielkim przysmakiem w kuchni. Nie zapomnę o drzewie z kwiatami o trzydziestocentymetrowej średnicy. W miarę ocieplenia klimatu mój apetyt będzie się powiększał. Sprowadzę magnolie o fantastycznych echach, póki co niedostępne z powodów kaprysów aury. Rośliny posadzę z kalendarzem w ręku. Pierwsze pachnące kwiaty pojawią się w marcu. Ostatnie w sierpniu.

Aby zapewnić oczom miły kontrast dołożę szpalery azalii z Pontu. Azalie to moja druga miłość. I zupełnie inna historia...

***

Kwiaty są zwykle efektowne, duże. Mają barwę od białej do czerwonej, poprzez różne odcienie różu, wyhodowano także odmiany o kwiatach żółtych. Okwiat składa się z dwóch okółków listków po 3-6.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski