Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez morderstwa do celu

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Rodzina Szwedów. Wszyscy zginęli w czasie rzezi wołyńskiej
Rodzina Szwedów. Wszyscy zginęli w czasie rzezi wołyńskiej Fot. Archiwum IPN
Rozmowa z prof. Bolesławem Sprengelem, historykiem. Lipiec 1943 * Na Wołyniu dochodzi do apogeum masowej zbrodni * Nacjonaliści ukraińscy wydają rozkaz mordowania Polaków * Celem jest pozbycie się polskich sąsiadów

– Jaka była geneza masowej zbrodni, którą określa się „rzezią wołyńską?

– Konflikt między Polakami i Ukraińcami, który doprowadzi do rzezi wołyńskiej, sięga końca XIX stulecia. Oba narody były wówczas zniewolone, błędnie jednak wrzucamy Ukraińców do „jednego worka”. To była nacja podzielona, m.in. z uwagi na przynależność państwową. Inne możliwości działania i inną świadomość narodową mieli Ukraińcy pod władzą Habsburgów, inną znajdujący się pod berłem carskim. Po zakończeniu I wojny światowej Polska odzyskuje własne państwo. Ukraińcom nie udaje się, poza epizodem, zbudować własnej państwowości. Pozostają pod panowaniem Polski czy Związku Sowieckiego.

– Jaki był stosunek władz II RP do Ukraińców?

– To osobne zagadnienie. Lapidarnie rzecz ujmując, rządzący Polską popełniali błędy. Prowadzili, generalizując, złą politykę wobec mniejszości ukraińskiej. Przede wszystkim nie podejmowano realnych prób zasymilowania Ukraińców z państwem polskim. Marginalizowano problematykę ukraińską. Należy jednak podkreślić, że władze II RP nie tolerowały działań o skrajnym charakterze wymierzonych przeciwko Polakom narodowości ukraińskiej, choć oczywiście same prowadziły akcje pacyfikacyjne. Ograniczały się one jednak do niszczenia mienia ukraińskiego.

O zabójstwach mowy być nie mogło. Jeśli polscy policjanci na własną rękę przeprowadzali akcje odwetowe, byli karani. O kary występował komendant główny Policji Państwowej gen. Kordian Zamorski. Karygodne było także zamienianie cerkwi na kościoły katolickie pod koniec lat 30.

– Ukraińcy żyjący w państwie polskim w okresie międzywojnia i tak znajdowali się w znacznie lepszym położeniu niż ich rodacy pod panowaniem bolszewików w ZSRR.

– Oczywiście. Szkoda, że władze II RP nie potrafiły tego narzucającego się faktu wykorzystać, choć zwracała na niego uwagę m.in. ówczesna polska prasa. Dokumenty pokazują, że wielu Ukraińców uciekło z ZSRR do Polski, by żyć w lepszych warunkach. Kiedy czyta się pamiętniki z międzywojnia, przebija w nich to, że relacje między obu nacjami były na ogół dobre. Sam wydałem pamiętnik napisany przez syna przedwojennego policjanta z woj. stanisławowskiego. Opisuje m.in. to, jak bawił się z ukraińskimi rówieśnikami. W międzywojniu relacje sąsiedzkie między Polakami i Ukraińcami były całkiem niezłe, gorzej zaś radziły sobie władze w Warszawie.

– W latach 30. XX wieku na Wołyniu mieszkało, jeśli wierzyć ówczesnym statystykom, 68 proc. Ukraińców, 17 proc. Polaków i 10 proc. Żydów. Czy relacje na poziomie człowiek z człowiekiem, rodzina z rodziną, były również dobre?

– Tak. Duży udział w tym miał Henryk Józewski, długoletni wojewoda wołyński. Jego zasługi są niedoceniane, a prowadził rozsądną politykę, starając się doprowadzić do zgodnego współżycia Polaków i Ukraińców. Uważał, że ośrodkiem porozumienia powinien stać się właśnie Wołyń. Był zwolennikiem rozwoju samorządu lokalnego w oparciu o urzędników ukraińskich. Współdziałanie było widoczne np. w sporcie.

Ukraińskie, polskie i żydowskie drużyny systematycznie grały na Wołyniu ze sobą, a kibice prowadzili kulturalny doping. Należy też podkreślić, że w II RP Ukraińcy nie stanowili jedności. Byli mocno zróżnicowani, m.in. pod względem majątkowym, politycznym, wyznaniowym. Bardzo silne były organizacje nacjonalistyczne, wspierane przez wywiad niemiecki, które nie przebierały w środkach. Występowały nie tylko przeciw Polsce i Polakom, ale prowadziły akcje terrorystyczne także przeciw swoim ziomkom opowiadającym się za współpracą z państwem polskim.

– Wybucha wojna...

– Przerwę, by zwrócić uwagę, że zwykle zapominamy, iż wojna zmienia ludzi. Zapomina się również, że podczas tamtej wojny walczyły ze sobą nie tylko regularne jednostki wojskowe, oddziały partyzanckie, lecz także pełno było bandytów. Przestępczość w takich ekstremalnych sytuacjach sięga zenitu. Ponadto wszelkie działania podejmowane ze strony ukraińskiej i polskiej były formalnie nielegalne, bo obie nacje od czerwca 1941 r. były pod władzą niemiecką. Oczywiście, że w żaden sposób nie usprawiedliwia to dokonywania straszliwych czynów.

Warto jednak o tym wiedzieć, bo na wszelkie wydarzenia historyczne należy patrzeć nie przez pryzmat współczesności, lecz w ówczesnych realiach. Warto też brać pod uwagę, że rząd RP w Londynie do połowy 1943 r. relacjami polsko-ukraińskimi się nie zajmował. Marginalnie problem interesował władze Delegatury Rządu na Kraj. Dopiero tragedia na Wołyniu zmieniała ten stan rzeczy. A Ukraińcy nie mieli nawet przywództwa politycznego, władzę sprawowali wojskowi, którzy rozumowali kategoriami im najbliższymi, militarnymi, co z pewnością miało wpływ na rozmiar tragedii.

– Liczba ofiar nie jest znana. Badacze polscy twierdzą, że Ukraińcy wymordowali od 30 tys. do ponad 100 tys. Polaków. Ukraińscy historycy znacznie tę liczbę zaniżają. Po stronie ukraińskiej liczbę zabitych szacuje się na 2–3 tys. Czy jest szansa, by zbliżyć się do stanu faktycznego?

– To będzie trudne, ale trzeba zrobić wszystko, by ustalić z imienia i nazwiska możliwie największą liczbę zabitych. Należy przeprowadzić badania antropologiczne, co wiąże się z koniecznością ekshumacji. Problem w tym, że ze strony ukraińskiej nie ma woli, by takie badania prowadzić. Niestety, historia zbyt często jest upolityczniona. W konsekwencji nie dąży się do poznania prawdy, a jedynie do wygodnej dla siebie „prawdy”.

– Kto był inspiratorem zbrodni na Wołyniu?

– Na pewno nie Polacy, ponieważ byli wyraźną mniejszością, ponadto nie mieli wsparcia ze strony rządu.

– Jaki cel przyświecał Ukraińcom z OUN i UPA?

– Doprowadzenie do usunięcia Polaków z tamtego terytorium. Ten cel uświęcał, w ich mniemaniu, środki. Pamiętajmy, że rok 1943 był przełomowy. Niemcy się wycofywali. Ukraińscy nacjonaliści nie mogli już liczyć na zbudowanie państwa z pomocą niemiecką. Nie zamierzali jednak zrezygnować z usunięcia Polaków.

– Amerykański historyk Timothy Snyder, przekonuje, że na terenie obecnej Białorusi w czasach II wojny światowej sytuacja narodowa i historyczna była podobna, ale tam nie doszło do czystek. Różnicę stanowiła antypolska ideologia ukraińskich nacjonalistów.
– Sprawa była bardziej złożona. Przypomnę jedynie, że tereny dzisiejszej Białorusi były częścią Generalnej Guberni, Wołyń zaś wcielony był do Komisariatu Rzeszy Ukraina. Ponadto nacjonalizm ukraiński był mocno obecny nie tylko na Wołyniu, lecz też w Małopolsce Wschodniej, gdzie był jeszcze silniejszy.

– Kto personalnie odpowiada za wydanie rozkazu zagłady Polaków na Wołyniu?

– Z wydaniem ostatecznego werdyktu należy poczekać, zwłaszcza że nie dysponujemy źródłami znajdującymi się w archiwach rosyjskich. Gdyby udało się uzyskać dostęp do nich, nasza wiedza znacznie by się poszerzyła. Radzę też pamiętać, że rozkazy, których celem jest dokonanie morderstw, często nie zapadają na piśmie. Moim zdaniem decyzja o pozbyciu się Polaków wszelkimi sposobami zapadła na początku 1943 r.

– Część historyków, np. Czesław Partacz i Władysław Filar, twierdzi, że stało się to w lutym 1943 r. w czasie III konferencji OUN-B. Inni, np. Grzegorz Motyka czy Grzegorz Hryciuk, uważają, że wtedy podjęto jedynie decyzję o tworzeniu silnych struktur partyzanckich, które mają być gotowe do uderzenia. Decyzja o eksterminacji Polaków zapaść miała nieco później w gronie trzech osób: Dmytro Klaczkiwskiego, kierującego wołyńską OUN-B, Wasyla Iwachowa, referenta wojskowego OUN-B oraz Iwana Łytwynczuka, dowodzącego siłami UPA na północno- -wschodnim Wołyniu.

– Obie strony na uzasadnienie swego stanowiska przestawiają szereg zasadnych argumentów, lecz obstaję przy swoim: na werdykt poczekajmy, choć może to długo potrwać.

– Prof. Motyka twierdzi, że Ukraińcy dopuszczali się tak niewyobrażalnych mordów, by Polacy jak najszybciej opuścili Wołyń.

– Innymi motywami kierowali się przywódcy, a innymi wykonawcy rozkazów, często znajomi lub sąsiedzi tych, których mordowali. W zbrodni brali udział również Ukraińcy, którzy zabijali pod przymusem lub dla zapewnienia sobie spokoju ze strony współrodaków. Nie zapominajmy, że zdarzali się Ukraińcy, którzy ostrzegali Polaków, a nawet ich ukrywali, ryzykując życiem. Nie ulega wątpliwości, że celem głównym było pozbycie się Polaków. On został sformułowany i realizowany przez przywódców. Naturalnie, że dla części Ukraińców kluczowe znaczenie miała chęć wzbogacenia się na zabitych Polakach, lecz pamiętajmy, że na ogół obie nacje były bardzo biedne.

– Warto „bić się” o to, czy rzeź wołyńską określić mianem ludobójstwa, czy czystki etnicznej?

– Przede wszystkim należy zadbać, by wiedza o tamtych wydarzeniach dotarła do Polaków, bo jest znikoma. Trzeba też badać tę zbrodnię i to do bólu szczerze, uczciwie, odkładając na bok politykę, emocje, uprzedzenia narodowe.

***

Prof. Bolesław Sprengel

Historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, współautor monumentalnej książki „Trudne sąsiedztwo. Stosunki polsko-ukraińskie w X–XX wieku”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski