Przez Pendolino będziemy płacić więcej za bilety

- Na decyzji spółki PKP PLK, która jest zarządcą torów i odpowiada za rozkłady, stracą tysiące pasażerów - mówi Andrzej Siemieński, dyrektor Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych (MZPR). To właśnie część pociągów tej spółki przestanie kursować już od najbliższej niedzieli.

14 grudnia miał być dniem przełomowym dla polskiej kolei. Regularne kursy rozpocznie wtedy supernowoczesny skład Pendolino (należący do spółki PKP InterCity), m.in. na trasie Kraków - Warszawa - Gdańsk. Pasażerowie będą mieli możliwość podróży w komfortowych warunkach, zdecydowanie skróci się też czas przejazdu (do 2 godzin 28 minut z Krakowa do Warszawy).

Problem w tym, że liczba tanich biletów na Pendolino (za 49 zł) jest bardzo ograniczona. Większość pasażerów za podróż z Krakowa do stolicy zapłaci ponad 100 zł. Dla wielu to zdecydowanie za drogo.

Obecnie alternatywą dla drogich ekspresów są składy InterRegio. Bardzo popularny "Matejko" odjeżdża z Krakowa o godz. 7, do Warszawy dojeżdża o 10.35. Bilet kosztuje 54 zł. Od niedzieli skład ten zniknie z rozkładu.

W godzinach szczytu podróżni będą mieli do wyboru tylko składy PKP IC, którymi przejazd jest o wiele droższy. Jedyny pociąg - TLK - na który bilety kosztują około 50 zł, będzie odjeżdżał bardzo wcześnie, bo już o 4.59. - PKP PLK zaproponowała nam przeniesienie "Matejki" na inne godziny, poza tzw. szczytem komunikacyjnym, gdy liczba podróżnych jest dużo mniejsza.

Atrakcyjniejsze godziny otrzymały składy PKP IC. Nie mogliśmy się na to zgodzić i w efekcie Matejko nie wyjedzie w ogóle - tłumaczy Andrzej Siemieński.

Przez promowanie w nowym rozkładzie składów Pendolino ucierpią też m.in. osoby jeżdżące z Krakowa do Miechowa, Słomnik albo Sędziszowa. - Pociągi będą kursować dużo rzadziej niż obecnie - dodaje dyrektor Siemieński.

Tymczasem Dorota Szalacha z PKP PLK twierdzi, że jej spółka traktuje wszystkich przewoźników na równych zasadach. Zaznacza jednak, że "zgodnie z ustawą pierwszeństwo w opracowaniu tras mają pociągi najszybsze, czyli zapewniające lepsze wykorzystanie trasy". Na pytanie, czy takie zasady nie powodują, że pasażerowie tracą możliwość podróżowania tańszymi pociągami, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają więc przygotowanie wniosku o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmowej Komisji Infrastruktury w sprawie "wykluczenia grupy pasażerów o niższych dochodach z możliwości swobodnego korzystania z połączeń kolejowych, jak również eliminacji pociągów spółki Przewozy Regionalne z siatki oferowanych połączeń".

Posłowie chcą też dociekać, kto ze strony Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz grupy PKP jest odpowiedzialny za decyzje, na mocy których drogie Pendolino wyprze z rozkładu jazdy tańsze połączenia kolejowe. - Warto postawić pytanie, z jakich powodów po raz kolejny Kraków i Małopolska ulegają procesowi marginalizacji i prowincjonalizacji - mówi poseł Andrzej Adamczyk.

Likwidacja wolniejszych, ale tańszych połączeń może doprowadzić do tego, że od kolei odwróci się jeszcze więcej pasażerów i przesiądą się m.in. do autobusów z atrakcyjną taryfą biletową. Dla przykładu PolskiBus.com oferuje przejazdy z Krakowa do Warszawy na najbliższy poniedziałek już od 35 zł, a kupując bilet ze sporym wyprzedzeniem, można kupić bilet za około 20 zł.

Andrzej Siemieński liczy, że uda się jak najszybciej wprowadzić korektę rozkładu jazdy. - Na pewno jest to możliwe, potrzeba tylko woli politycznej - uważa dyrektor Siemieński.