Złożenie wiązanek kwiatów pod Ścianą Śmierci na dziedzińcu bloku XI w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym było najważniejszym punktem wczorajszych obchodów 76. rocznicy pierwszego transportu więźniów do Auschwitz. Po raz pierwszy na taką skalę zorganizowała je dyrekcja Muzeum Auschwitz Birkenau, a nie - jak do tej pory - Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich.
Wczoraj zmarł założyciel i honorowy prezes tego stowarzyszenia Józef Stós. Data 14 czerwca na jego życiu odcisnęła nieusuwalne piętno. Dokładnie tego dnia, 76 lat temu, był jednym z kilkuset więźniów, których hitlerowcy przywieźli w pierwszym transporcie do KL Auschwitz.
Miał wówczas 19 lat. - Załadowali nas do wagonów pasażerskich specjalnego pociągu. Pociąg ruszył. Muzyka w głośnikach na peronach. O godzinie dwunastej wiadomości. Paryż padł! Nawet jeśli to prawda, to i tak Paryż to nie cała Francja. Dojechaliśmy do stacji Auschwitz - tak wspominał to po wielu latach.
Dostał numer 752. W Auschwitz spędził cztery lata. Ciężko chory, przeżył tylko dzięki pomocy kolegów. W 1944 r. został przeniesiony do KL Sachsenhausen, następnie do KL Buchenwald - podobozu Hadmersleben. Ostatecznie udało mu się stamtąd uciec. Po wojnie wrócił do Okocimia. Skończył architekturę, pracował w wielu biurach projektowych. Nadzorował między innymi rozbudowę kościoła w Okocimiu, a także budowę świątyni w Złotej. Pod koniec swojego życia, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, Józef Stós przeprowadził się do rodziny w Krakowie.
- Bardzo dotknęła nas jego śmierć - mówi Ryszard Lis, prezes Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Tarnowie. Józef Stós najprawdopodobniej zostanie pochowany na cmentarzu parafialnym w Okocimiu, w rodzinnym grobowcu, obok swojej żony. - Świadków I transportu jest z roku na rok coraz mniej. Pozostało ich już tylko sześciu - wzdycha Ryszard Lis.
Przed głównymi uroczystościami Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w Brzeszczach Borze zaprezentowała nieznany dotąd dokument dotyczący I transportu. To oryginalny plan jazdy pociągu specjalnego z Tarnowa z polskimi więźniami do Auschwitz.
Z dokumentu wynika, że transport wyruszył z Tarnowa o godz. 10.13, dotarł do Auschwitz o 15.10. Tutaj stał trzy godziny, po czym pusty odjechał do Tarnowa. Z tym dokumentem przed blisko rokiem zgłosiła się do fundacji prywatna osoba. Jak powiedziała, wpadł on jej w ręce podczas wyburzania jednego z budynków w Krakowie.
- Fakty dotyczące pierwszego transportu są znane, natomiast rzeczywiście ten dokument je potwierdza - zauważył Andrzej Kacorzyk, zastępca dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?