Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy takich rywalach jak Kaczyński i Palikot, Tusk może spać spokojnie

Włodzimierz Knap
Dla wielu Polaków Kaczyński czy Palikot nie są alternatywą dla Tuska
Dla wielu Polaków Kaczyński czy Palikot nie są alternatywą dla Tuska fot. Bartosz Krupa/east news
Premier i jego drużyna mogą siódmy rok sprawować władzę tylko dlatego, że za przeciwnika mają lichego konkurenta. Opozycja prezentuje się jeszcze słabiej niż obóz władzy. Kaczyński, Miller, Palikot czy Korwin–Mikke nie są dla niego żadną realną alternatywą.

Wiadomo, jak gra polska jedenastka. Marnie. Ale nadal są drużyny słabsze od naszej, np. Wyspy Owcze. W czasie mundialu narzuca się porównanie rządu Donalda Tuska i stojącego za nim obozu do lichej jakości poziomu gry naszej reprezentacji, a opozycji do Wysp Owczych. Te ostatnie m.in. wygrały z Austrią, remisowały z Bośnią i Hercegowiną czy Szkocją. Na ogół jednak Wyspy Owcze biorą baty.

_– _Oczywiście, że Donald Tusk i jego drużyna mogą siódmy rok sprawować władzę tylko dlatego, że grają z bardzo lichym rywalem, który prezentuje się jeszcze słabiej niż obóz władzy – ocenia dr Olgierd Annusewicz z Zakładu Socjologii i Psychologii Polityki w UW. Trudno znaleźć fachowca zajmującego się krajową polityką, który miałby odmienne zdanie. Prof. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych UJ, podziela je. _– _Siłą premiera Tuska jest słabość opozycji – podkreśla.

– Przyczyn jej fatalnej kondycji jest sporo – dodaje. Prof. Paweł Śpiewak, socjolog z UW, mówi jeszcze ostrzej:_ – _Opozycja jest gorzej niż marna, a z nieudolności uczyniła cnotę. Zwraca uwagę, że konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, iż rząd i wspierające ją stronnictwa mogą pozwolić sobie na marazm i nieudolność, bo nie czują poważnego zagrożenia z jej strony. Premier Tusk jakiś czas temu nie krył, że nie ma z kim przegrać. Dziś nie jest tak chełpliwy, lecz nadal bezlitośnie ogrywa opozycję na sejmowym boisku i – co ważniejsze – w czasie wyborów. I jest tak, mimo że rządzący popełniają kardynalne błędy i strzelają sobie raz po raz samobójcze gole.

Prof. Kazimierz Kik, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN, radzi pamiętać, że słabością opozycji, którą „żywi się” Donald Tusk, jest to, że ma gorszych od siebie rywali. – Dla wielu Polaków Kaczyński i Miller nie są alternatywą dla Tuska. Ich ewentualny powrót na salony władzy, prezesa PiS w roli premiera, a Millera – wicepremiera w... gabinecie Tuska, oznacza nie zmianę na lepsze, ale powrót do błędów, które obaj mają na swoim koncie i sumieniu, gdy rządzili uważa prof. Kik. Radzi też pamiętać, że konkurenci nie mogą rozwinąć żagli również dlatego, że są praktycznie niezdolni do współpracy. Przypomina, że PiS stawia na elektorat roszczeniowy, socjalny, bliski katolicyzmowi w wersji o. Tadeusza Rydzyka, nieufny lub niechętny UE i liberalizmowi. Taka wizja odstręcza od PiS inaczej myślących rodaków. _– _Kaczyński w patrzeniu na świat jest znacznie bliżej epoki nowożytnej niż najnowszej. Miller pod wieloma względami nie odbiega od prezesa PiS. Palikot w gruncie rzeczy jest politykiem jeszcze bardziej zaściankowym niż Kaczyński i Miller__– twierdzi prof. Kik.

Obóz władzy nie musi obawiać się SLD. _– _Od przeszło dekady Sojusz nie może się podnieść – mówi prof. Bankowicz. – Miota się między socjalizmem a liberalizmem. Poza Leszkiem Millerem ubóstwo kadrowe bije w oczy. Zdaniem politologa z UJ, Twój Ruch czeka polityczny niebyt. Przekonuje, że dla Polaków, w większości mających konserwatywne poglądy w sferze obyczajowej, Twój Ruch nie jest alternatywą. Natomiast dla wyborców o światopoglądzie liberalnym Palikot nie jest już atrakcyjny, bo poza banałami, nie proponuje ciekawych, inspirujących rozwiązań.

Nowa Prawica Janusza Korwina-Mikkego budzi obecnie najwięcej emocji, ale niemal wyłącznie z uwagi na osobowość jej przywódcy (oba człony jego nazwiska należy odmieniać, bo w tym przypadku „Korwin” nie pochodzi od herbu szlacheckiego). –__O ile w SLD jest Miller, a potem długo nikt, tak w Nowej Prawicy jest Korwin-Mikke, a za nim niemal pustka – mówi prof. Bankowicz. Prognozuje jednak, że ta formacja może za rok dostać się do Sejmu.

Powodów jest kilka. Polacy są rozgoryczeni politykami, którzy od przeszło dwóch dekad są głównymi aktorami na scenie politycznej i wobec tego niektórzy szukają nowości, tzw. trzeciej siły. Nią obecnie jest tylko Korwin- -Mikke. Politolog z UJ przewiduje, że jeśli Nowa Prawica wejdzie do Sejmu, to nie będzie znaczącą siłą, a ponadto najpewniej będzie miała kłopoty z pozyskaniem sojusznika. Jego lider bowiem antydemokratyzm stawia na piedestale, jest jaskrawo proputinowski, co kłóci się z polską racją stanu.

Rząd sprawuje władzę już niemal siedem lat. Opozycja w tym okresie głośno krzyczy, że „Tusk nic nie robi”, sama jednak na swoim koncie osiągnięciami też nie może się pochwalić. Powszechną rzeczą jest głoszenie tezy, że „wilczym prawem opozycji jest totalna krytyka władzy”. Niemal nikt nie zwraca uwagi na to, że opozycja parlamentarna jest immanentną częścią władzy ustawodawczej. To Sejm, jako całość, stanowi prawo i sprawuje nadzór nad rządem. Oczywiście, że w praktyce jedynowładcą jest rząd, a w zasadzie premier, lecz taka sytuacja jest wynikiem także słabości posłów opozycji.

– _Gdyby jej reprezentanci pisali racjonalne, potrzebne milionom Polaków projekty ustaw, i uzasadniali je przekonująco na forum publicznym – to rządzący nie mogliby machnąć ręką na takie rozwiązania, bo naraziliby się na negatywny odbiór ze strony wielu wyborców – twierdzi prof. Bankowicz. Ale tak opozycja nie postępuje. Nie ma praktycznie nic sensownego do zaproponowania. Ogranicza się do czystej walki politycznej, w której wykorzystywane są emocje, inwektywy i zarzuty – często zasadne – pod adresem rządu, ale brakuje jej własnych pomysłów, które mogłyby przynieść pożytek publiczny._
Dr Annusewicz zwraca uwagę, że na dramatycznie niskim poziomie są wystąpienia absolutnej większości posłów głoszone z trybuny sejmowej. Posłowie z opozycji koncentrują się na oskarżaniu rządu niemal o wszystko, szukaniu bon motów, a nie przedstawiają merytorycznych rozwiązań. –__No bo skąd mieliby je brać, skoro im samym brakuje elementarnej wiedzy w sprawach dotyczących kluczowych spraw, np. dotyczących gospodarki, finansów, edukacji, obronności _– _mówi prof. Kik.

Liderzy opozycji – podobnie jak Donald Tusk – nie dbają również o to, by otaczać się mądrymi ludźmi. Nie wyciągają lekcji ze słusznego powiedzenia, że wartość przywódcy mierzy się tym, jakich skupi wokół siebie ludzi i czy potrafi słuchać ich rad. Za Jarosławem Kaczyńskim widać przede wszystkim Adama Hofmana, Mariusza Błaszczaka czy Joachima Brudzińskiego. Leszek Miller ma w swoim otoczeniu głównie Dariusza Jońskiego.

W ocenie znawców taka sytuacja to efekt wodzowskiego charakteru wszystkich partii, poza PSL. Przywódcy nie koncentrują się na sprawach istotnych, lecz głównie na zapewnieniu sobie mocnej pozycji w formacji, wycinaniu potencjalnych rywali. Na tle Hofmana czy Jońskiego Kaczyński i Miller wypadają dobrze; i o to im chodzi. Wodzowie przy doborze kadr kierują się selekcją negatywną, korzystną dla siebie. Zdolne, inteligentne jednostki są marginalizowane lub „wycinane” z partyjnych szeregów.

Problemem wszystkich partii jest brak merytorycznego zaplecza. W ostatnim czasie widać to wyraźnie na przykładzie wysunięcia przez PiS prof. Piotra Glińskiego na kandydata na premiera. Taki manewr ze strony Kaczyńskiego pokazuje, że PiS nie ma nikogo, kto mógłby być realnym kandydatem na szefa tzw. rządu technicznego. Dodajmy, że o prof. Glińskim mówi się na okrągło, że to znany i ceniony socjolog. Można zapytać, czy ktokolwiek, kto takie opinie głosi, przeczytał choćby kilka zdań napisanych przez prof. Glińskiego? (samodzielnie napisał dwie książki: o Zielonych i organizacjach pozarządowych).

***

– Rząd sprawuje władzę już niemal siedem lat. Opozycja w tym okresie głośno krzyczy, że „Tusk nic nie robi”, sama jednak na swoim koncie osiągnięciami też nie może się pochwalić.

– Gdyby przedstawiciele opozycji pisali racjonalne, potrzebne milionom Polaków projekty ustaw i uzasadniali je przekonująco na forum publicznym – twierdzi prof. Marek Bankowicz – to rządzący nie mogliby machnąć ręką na takie rozwiązania, bo naraziliby się na negatywny odbiór ze strony wielu wyborców.

Ale tak opozycja nie postępuje. Nie ma praktycznie nic sensownego do zaproponowania. Ogranicza się do czystej walki politycznej, w której wykorzystywane są emocje, inwektywy i zarzuty – często zasadne – pod adresem rządu, ale brakuje własnych pomysłów, które mogłyby przynieść pożytek publiczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski