Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy trenerze Svitku można się pośmiać, ale w szatni

Rozmawiała Justyna Krupa
Magdalena Ziętara jeszcze dwa tygodnie temu grała w barwach Koszyc
Magdalena Ziętara jeszcze dwa tygodnie temu grała w barwach Koszyc fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. – Na mecze piłkarzy też się wybiorę – mówi Magdalena Ziętara, nowa koszykarka Wisły Can-Pack

– Długo zastanawiała się Pani nad ofertą Wisły Can-Pack? Niektórzy ostrzegają, że indywidualnych statystyk nie będzie Pani tutaj śrubować. Raczej wykonywać tzw. „czarną robotę”.

– Uważam, że podjęłam dobrą decyzję. Tym bardziej, że mój poprzedni zespół, Good Angels Koszyce, nie ma już większych szans na awans z grupy w Eurolidze. A liga słowacka jest niestety na bardzo niskim poziomie. Wydaje mi się, że polska jest dużo silniejsza. Patrzyłam na sprawę też pod kątem tego, że zbliżają się mistrzostwa Europy. Będę walczyć o miejsce w składzie i po pierwszym ligowym meczu oceniam, że nie było źle. Będziemy rywalizować o minuty na parkiecie z Agnieszką Skobel, ale nie na takiej zasadzie, żeby się zaraz „zabijać” na treningu.

– Skobel pewnie się minutami na boisku chętnie podzieli, bo wcześniej – z konieczności – grała w lidze najwięcej ze wszystkich wiślaczek.

– Miała mecze, w których praktycznie nie mogła usiąść na ławce. Pewnie będzie tak, że raz jedna będzie grała nieco więcej, raz druga, w zależności od tego, jak wejdziemy w mecz. Ale nie będzie z tego powodu nieporozumień.

– O Pani odejściu z Good Angels zadecydowały tylko względy sportowe?

– Nie chciałabym się szerzej wypowiadać na temat koszyckiego klubu, bo na sam koniec wyszło kilka nieporozumień. Nie ze wszystkimi rozstałam się w superatmosferze. Niektóre sprawy można było inaczej załatwić. Ale to już za mną. Jestem teraz w Krakowie i jestem szczęśliwa. Słowacja niby jest blisko Polski, ale tęskniłam za krajem. Nie ma co ukrywać, że Słowacja jest kilka lat za nami, może też pojawiają się tam pewne kompleksy. Uważam, że w Polsce żyje się dużo lepiej.

– Rozumiem, że nie ma przeszkód formalnych, by w środę zadebiutowała Pani w barwach Wisły również w Eurolidze, w starciu z USK Praga?

– Wszystko jest załatwione, podpisywałam już „papiery” dla FIBA, jestem zgłoszona jako zawodniczka „Białej Gwiazdy”. W ekipie z Czech jest wiele koszykarek, które grają razem już od lat i znają swoje zagrania na pamięć. Do tego jest świetna rozgrywająca Laia Palau, która umie podać nawet w niemożliwej sytuacji. Z naszej strony kluczem do zwycięstwa musi być twarda obrona. Dziewczyny ciężko na treningach pracują, by poprawić wszystkie te aspekty gry, które zawiodły w meczu w Kursku.

– Jak pierwsze wrażenia ze współpracy z trenerem Stefanem Svitkiem? Ma opinię „ostrego” i wymagającego.

– Można rzec, że w Koszycach grałam u jego ucznia, bo Maros Kovacik wiele lat współpracował z trenerem Svitkiem. Mają więc podobne spojrzenie na koszykówkę. Podobieństwo polega m.in. na tym, że wymagają od zawodniczek ciężkiej pracy. Jak jesteś na hali, to masz dawać z siebie wszystko, a jak chcesz się pośmiać, to w szatni. Krzyczeć też obaj potrafią. W przypadku trenera Svitka tego osobiście nie odczułam, ale myślę, że jeszcze się „rozkręci” (śmiech).

– Patrząc na Pani profil na Twitterze, można odnieść wrażenie, że Pani życie kręci się wokół sportu, ale nie tylko koszykówki.

– Staram się oglądać piłkarską Ligę Mistrzów, bo kibicuję Realowi Madryt. Trzymam też kciuki za Agnieszkę Radwańską. Teraz trwa Australian Open, więc na pewno zerknę w telewizor. Powiem szczerze, że nigdy nie widziałam meczu piłki nożnej na żywo, na stadionie. Od dziecka najbardziej lubiłam jednak Wisłę, ze wszystkich polskich drużyn. Jako warszawianka, raz zaliczyłam nawet „wtopę”. W szkole pytali, jaka jest ulubiona drużyna każdego z nas. Wszyscy koledzy mówili: Legia Warszawa. A ja na to: Wisła Kraków. Trochę krzywo się spojrzeli, ale takie życie. Jeśli tylko będzie okazja, chciałbym pójść na mecz piłkarskiej „Białej Gwiazdy”.

Euroliga: Krakowianki muszą wygrać z Czeszkami

Wisła Can-Pack podejmuje dziś ZVVZ USK Praga (godz. 18.30). To jeden z kluczowych meczów dla losów rywalizacji o awans z grupy A Euroligi kobiet.

Pierwsze starcie obu tych ekip „Biała Gwiazdy” przegrała zaledwie jednym punktem, bardzo pechowo. Do ostatniej minuty wydawało się, że wiślaczki mają ten mecz pod kontrolą, aż nagle wszystko się posypało z powodu indywidualnych błędów.

Teraz krakowiankom wystarczy jednak minimalne nawet zwycięstwo, by mieć w zestawieniu z Czeszkami lepszy bilans meczów bezpośrednich. Minimalne oznacza w tym przypadku wygraną więcej niż jednym punktem.

W czeskiej ekipie nie ma zbyt wielu gwiazd światowego formatu. Najważniejszą postacią zespołu jest doświadczona rozgrywająca Laia Palau, która jest mózgiem tej drużyny. Hiszpanka notuje średnio najwięcej asyst na mecz w całej Eurolidze – aż 9. Żadna inna „jedynka” w Europie nawet nie zbliżyła się do takich statystyk. Poza nią, o sile drużyny stanowią reprezentantki Czech oraz Amerykanka Kia Vaughn. Inna zawodniczka z USA, Noelle Quinn, opuściła ostatnio Pragę i przeniosła się do Artego Bydgoszcz.

Obecnie USK Praga plasuje się w tabeli grupy A na trzecim miejscu, tuż przed Wisłą. Prażanki w poprzedniej kolejce pauzowały, natomiast wiślaczki zanotowały bolesną – bo bardzo wysoką – porażkę w Kursku. Krakowianki liczą jednak na to, że gra przed własną publicznością będzie ich ważnym atutem w starciu z Czeszkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski