Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybrane dziecko

Redakcja
Któregoś dnia zobaczyłem na plaży Maciejka z Zuzą. "Kurczątko" - pomyślałem. Chłopiec miał chyba już 5 lat, ale był taki wychudzony, wynędzniały, że tylko to określenie do niego pasowało. Potem patrzyłem, jak idzie za rękę z Zuzą - swoją przybraną matką - do wody. Dziecko po heinemedinie. Powłóczyło bardzo prawą nóżką i prawa ręka zwisała bezwładnie.

   Wieczorem, gdy już zasnął, siedzieliśmy przy herbacie, a Zuza opowiadała:
   - Największe trudności miałam ze strony rodziny.
   - Dlaczego?
   - Hasło ogólnie znane: "Co ludzie powiedzą?".
   - A co niby mają mówić?
   - "Panna z dzieckiem". Tym hasłem "panna z dzieckiem" straszyli mnie w domu bez końca.
   - A ty się nie dałaś zastraszyć i wzięłaś.
   - Potem były nowe lamenty. "Dlaczego takiego ułomnego? Nie znalazłaś lepszego dziecka?".
   - A co ty na to?
   - Owszem, były inne dzieci, ale Maciejka nikt nie chciał brać. A on do mnie się przylepił jak porzucony psiak. Nie miałam serca prosić o inne.
   - I co w końcu rodzice?
   - Pokochali.
   I od tego czasu rok w rok spotykałem Zuzę z Maciejkiem na plaży. Wciąż większym, wciąż bardziej otwartym, coraz weselszym, coraz sprawniej się poruszającym, coraz lepiej mówiącym - bo i z tym były kłopoty.
   - Jak to robisz, że chłopak robi takie postępy?
   - Pracuję z nim jak profesjonalny rehabilitant. Nauczyłam się tego.
   - A jak radzi sobie Maciej w szkole?
   - Z trudem.
   - Co wtedy?
   - Codziennie przerabiamy razem każdą lekcję. Przygotowujemy się do każdego przedmiotu bardzo pracowicie.
   - A on to lubi?
   - Sam nie dałby rady. Wobec tego by nie polubił. Ale razem, zwłaszcza gdy uda mi się zrobić z nauki zabawę, to lubi.
   Wyrósł, wystrzelił na wysokiego, wcale przystojnego chłopca.
   - To już matura?
   - Już matura.
   - Co dalej?
   - Wyższe studia.
   I zaczął. Aż któregoś roku zniknął. Zuza przyjechała sama. - Co z Maciejem?
   - Usamodzielnił się.
   - Usamodzielnił?
   - Ano, tak - Zuza otarła łzę ukradkiem. - Ale przecież czegoś innego nie chciałam. O nic innego nie walczyłam, tylko żeby był wolnym, myślącym człowiekiem. Wybrał inną drogę niż sobie marzyłam. Ale to jego rzecz.
* * *
   Piszę o Macieju i Zuzi. Ileż takich Zuź jest w Polsce i na świecie. Iluż takich uratowanych Maciejów żyje teraz jako wolni i rozumni ludzie. Zawdzięczają to gigantycznemu poświęceniu przybranych rodziców.
   Ci rodzice to nasi niekoronowani święci.
   Bo nikt nie wyniesie ich na ołtarze, ale na pewno u Pana Boga są bardzo wysoko notowani.
   Że czasem się nie udaje? Że jest całkowita klapa? Że zwyciężą złe geny, odziedziczone po przodkach?
   Bywa i tak, ale to wyjątek. Do reguły bowiem należy uratowany człowiek, który wcześniej czy później, jest coraz bardziej wdzięczny przybranym rodzicom.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski