Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybywa milionerów

Katarzyna Hołuj
Ponadmilionowy dochód za ubiegły rok wykazały 44 osoby
Ponadmilionowy dochód za ubiegły rok wykazały 44 osoby FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Powiat. Do PIT-u za ubiegły rok dochód powyżej miliona złotych wpisały 44 osoby. To o 6 więcej niż rok wcześniej. Czy świadczy to o dobrej passie całego lokalnego biznesu? Niekoniecznie. Sprawdza się tu powiedzenie, że duży może więcej.

Tendencja wzrostowa była także widoczna przy porównaniu roku 2013 do 2012. W ciągu dwóch lat od 2012 do 2014 przybyło 14 milionerów. A przez ostatnie 10 lat ich liczba wzrosła niemal czterokrotnie.

W tym gronie przypadki, kiedy ktoś dorobił się takich sum w ramach stosunku pracy są sporadyczne.

Rekordzista miał ponad 11 mln złotych dochodu

Zdecydowanie przeważają osoby prowadzące działalność gospodarczą. Milionowe dochody występują zarówno w handlu, produkcji, jak i w usługach. Różnorodność branż jest bardzo duża.

– To nie są podatnicy nowi, ale tacy, którzy od wielu lat prowadzą działalność gospodarczą i zyskali sobie pozycję na rynku. Mają coraz większy zbyt, więcej kontrahentów, ich obroty wzrastają, poszerzają działalność o dodatkowe miejsca – mówi Bogusława Polak, zastępczyni naczelnika US w Myślenicach.

Nazwisk milionerów nie poznamy, to tajemnica skarbowa. Wiadomo tylko, że są wśród nich tacy, którzy zarobili od miliona do dwóch – tych jest zresztą najwięcej, ale są i tacy, których dochód był wielokrotnie wyższy. Rekordzista za ubiegły rok zarobił powyżej 11 mln zł, czyli średnio niemal milion każdego miesiąca.

Przedsiębiorców tak duża liczba milionerów specjalnie nie dziwi, choć większość z nich mając odgadnąć ilu ich jest typuje, że mniej niż w rzeczywistości.

Czy rosnąca liczba milionerów świadczy o tym, że rodzimy biznes w powiecie ma się coraz lepiej? Zapytaliśmy o to lokalnych przedsiębiorców.

– Choć istotnie przybywa milionerów, to nie świadczy to moim zdaniem o coraz lepszym klimacie dla biznesu i tym, że przedsiębiorcom generalnie wiedzie się coraz lepiej, ale o tym, że są jednostki, które działają w specyficznych branżach, albo takie, którym udało się zdobyć inne niż lokalny rynki, dzięki czemu osiągnęły finansowy sukces – mówi Magdalena Dziadkowiec, przedsiębiorca z Myślenic i pracownik naukowy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

– Patrząc na gminę Myślenice jest wielu małych przedsiębiorców, którzy nie mają kapitału, aby wejść na dalsze rynki, a ich kondycja jest dramatyczna, można powiedzieć, że działają „na przetrwanie”. Zaliczają się do nich na przykład sklepy odzieżowe, gastronomia, a nawet apteki.

Mali i słabi oraz duzi i silni – na dwóch biegunach

Także prezeska Izby Gospodarczej Dorzecza Raby w Dobczycach uważa, że nie jest to jednoznaczne.

– Obserwujemy, że dużo małych firm pada, albo już popadało. Małe biznesy nie mają sił, aby przetrwać. Z drugiej strony są firmy, którym się wiedzie, bo wstrzeliły się w niszę, rozwijają się. Przewagę mają te, które wychodzą poza ten teren, szukają klienta dalej. Nie można stać w miejscu. Wiem to z własnego doświadczenia. Zaryzykowaliśmy otwierając kilka nowych punktów, ale to zaowocowało tym, że nas zauważono. Co istotne, pomiędzy tymi dwoma grupami, brakuje tzw. średniaków – mówi Maria Brożek, która jest jednocześnie współwłaścicielką rodzinnej firmy piekarniczej mającej obecnie 40 punktów sprzedaży w całym województwie i buduje właśnie w Dobczycach nowy, duży zakład.

Nowe inwestycje widać też w gminie Myślenice. Firma Tadeusza Rysia od lat produkująca w Krzywaczce meble, pół roku temu otworzyła nowy zakład w strefie w aktywności gospodarczej Jawornik–Polanka. Biznesmen chwali sobie bardzo tutejsze warunki sprzyjające rozwojowi. Obok istniejącej dziś jednej hali do końca roku mają powstać jeszcze dwie kolejne.

Lokalne firmy eksportują nawet do Dubaju

– Planujemy zatrudnienie ponad 100 osób – mówi Tadeusz Ryś. To jeden z tych przedsiębiorców, który wyszedł poza lokalny rynek i to wyszedł bardzo daleko. – Nasze produkty trafiają do Szwajcarii, USA, a nawet do Zjednoczonych Emiratów Arabskich – do Dubaju – mówi.

W Myślenicach, w przyszłym tygodniu, należąca do lokalnych przedsiębiorców spółka otworzy centrum chłodnicze. Z powierzchnią ponad 5000 m kwadratowych ma być ono jednym z największych w Polsce południowej. Wartość tej inwestycji to prawie 40 mln zł. – Liczba 44 milionerów dobrze świadczy o lokalnej przedsiębiorczości, ale to ogromny wysiłek, dlatego potrzeba wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw – mówi Józef Górka, właściciel zakładu mięsnego i współwłaściciel rzeczonej spółki od chłodni. Jego zdaniem, prowadzenie biznesu pochłania coraz więcej czasu i zdrowia. – Na przykład cała machina administracyjna, choć trzeba dodać, że u nas, w gminie Myślenice, nie można na nią narzekać.

W Urzędzie Miasta i Gminy Myślenice, na temat bogacenia się mieszkańców słychać umiarkowany głos. – Wpływy z podatków, zarówno lokalnych jak i państwowych wykazują tendencję wzrostową, należy jednak pamiętać, iż na taki stan rzeczy wpływ ma wiele czynników – takich jak wzrost stawek podatkowych, przyrost powierzchni podlegającej opodatkowaniu (w podatku od nieruchomości), zmiany planów zagospodarowania przestrzennego czy wzrost procentowego udziału w PIT–ach (podatku państwowym). Trudno na tej podstawie oceniać poziom bogacenia się mieszkańców, tym bardziej że z tytułu podatku stale utrzymują się zaległości w stosunku do gminy – mówi Anita Kurdziel, skarbik gminy.

Tadeusz Sawicki, prezes Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej, a zarazem przedsiębiorca, studzi entuzjazm, jaki może wywoływać wieść o tym, że przybywa i to dość szybko milionerów. Podkreśla to, że ci, którzy rozwijają się i listę milionerów z roku na rok powiększają to osoby, które zysków nie przejadają, ale przeznaczają na rozwój swoich firm, dlatego te przynoszą coraz większe dochody. – To w pewnym sensie wymuszone, bo jeśli się tego nie robi zostaje się w tyle. Sam po sobie widzę, że to, co się zarobi trzeba zainwestować, a ustawodawca sięga nam coraz głębiej do kieszeni – mówi.

Handlowiec bez powodów do narzekań

Są też głosy optymistyczne. Jeden z lokalnych przedsiębiorców (prosi o zachowanie anonimowości) mówi o kilku czynnikach, które złożyły się na dobrą koniunkturę w ubiegłym roku. Tak dobrą, że oprócz kilku sklepów, które prowadzi rozpoczął budowę kolejnego; w Skawinie.

Nawet deflacja, czyli spadek cen (np. cukru), przełożyła się, jak przyznaje, na większe zyski, bo ludzie kupowali więcej. Z analiz, które prowadzi wynika, że wzrost konsumpcji był możliwy dzięki oszczędnościom na paliwie, także tym potrzebnym do ogrzewania domów, bo zima była łagodna. Wreszcie, jak mówi, coraz więcej klientów nawet tych ze „słabszym” portfelem, nastawia się na konsumpcję produktów lepszej jakości, z wyższej półki.

– Biznes jest też czuły na to, co dzieje się w polityce, a co by nie powiedzieć o obecnym rządzie to zapewnił spokój i stabilność rozwoju – mówi. – Zaryzykuję stwierdzenie, że coraz łatwiej jest robić biznes, przynajmniej w mojej branży – handlu.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski