MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przygody pana Michała

Przemek Franczak
Sporty bez filtra. Moja ulubiona historia z Tour de France: 1913 rok, Eugene Christophe ucieka peletonowi, ale podczas zjazdu z Tourmalet łamie ramę. Bierze więc rower pod pachę i idzie do najbliższej wsi. Znajduje kuźnię i własnoręcznie – tak trzeba, przepisy – naprawia usterkę.

Moja ulubiona historia z Tour de France: 1913 rok, Eugene Christophe ucieka peletonowi, ale podczas zjazdu z Tourmalet łamie ramę. Bierze więc rower pod pachę i idzie do najbliższej wsi. Znajduje kuźnię i własnoręcznie – tak trzeba, przepisy – naprawia usterkę. To koniec jego marzeń o zwycięstwie w całym wyścigu, do mety dojeżdża ze sporą stratą. To jednak nie wszystko: dodatkowo otrzymuje trzy karne minuty, bo wychodzi na jaw, że skorzystał z niedozwolonego wsparcia: w obsłudze miecha wyręczył go pomocnik kowala.

Dziś mało kto pamięta nazwisko zwycięzcy tamtej edycji TdF, za to Christophe ma swoje poczesne miejsce w historii. O tamtym wydarzeniu przypomina nawet pamiątkowa tablica, wmurowana w ścianę zabytkowej już kuźni w Sainte-Marie-de-Campan. To właśnie m.in. takie opowieści budowały legendę Wielkiej Pętli.

Triumfatora tegorocznego Tour de Pologne też wszyscy szybko zapomną. Za to przypadek Michała Kwiatkowskiego, któremu podczas etapu w Bukowinie nie pozwolono skorzystać z toalety, bo nie miał pieniędzy, opowiadana będzie już po wsze czasy. Może nie rozpędzajmy się z pomysłem fundowania tablicy na szalet z napisem „Tu w 2015 nie wpuszczono mistrza świata”, niemniej historia kolarskiej gwiazdy błąkającej się po podhalańskich drogach w poszukiwaniu łazienki jest tak absurdalna, że aż zabawna. Jak to musiało wyglądać! Zajeżdża facet w potrzebie na rowerze za czterdzieści kawałków, w tęczowej koszulce – no, ona też mogła nie wzbudzać zaufania, w końcu Podhale to bastion polskiego konserwatyzmu – a w toalecie polityka zero tolerancji. Nie ma dutków? To się cłeku nie pchaj i zabieraj stąd, kruca fuks, ten bicygiel! Uroczo skomentował to inny kolarz Bartosz Huzarski. „Lekcja jest taka, że teraz oprócz radia, żelków, batonów i ciasta ryżowego trzeba zawsze w kieszeń brać piątaka w lokalnej walucie”.

Jadąc na wakacje, nie tylko w Tatry, też o tym pamiętajcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski