Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele

MARCIN WILK
Jack Kerouac, Allen Ginsberg "Listy", Czarne, Wołowiec 2012
Jack Kerouac, Allen Ginsberg "Listy", Czarne, Wołowiec 2012
Dwóch głównych bohaterów tej opowieści - choć opowieść w tym wypadku to słowo nieco na wyrost - należy do być może najbardziej znanych przedstawicieli pokolenia Beat Generation. Pisarze, poeci. No i ktoś jeszcze.

Jack Kerouac, Allen Ginsberg "Listy", Czarne, Wołowiec 2012

W nowy rok z nową książką. Świetną. Choć nie do końca rozrywkową.

Wydana właśnie w języku polskim obszerna korespondencja między nimi to zapis właśnie "tego czegoś".

W DRODZE I SKOWYT

Ale po kolei. To raczej mało prawdopodobne, by czytelnicy nie wiedzieli, kim byli Jack Kerouac i Allen Ginsberg, ale... a nuż.

Jack Kerouac - tak, tak, ucho nas nie myli - miał francuskie korzenie. Rocznik 1922. Jako młody chłopak był mistrzem w piłce nożnej. W ten sposób otrzymał stypendium prestiżowego Columbia University. To ważne, bo wkrótce - w tych uniwersyteckich okolicznościach - wszedł w kręgi osób, które tworzyły tzw. Beat Generation. Znaleźli się tam m.in. Neal Cassady, William S. Borroughs oraz Allen Ginsgber.

To właśnie z tym ostatnim toczy się korespondencja zawarta w wydanym tomie. I to oni są bohaterami.

Jeszcze inaczej mówiąc, Kerouac jest autorem słynnego "W drodze". Natomiast Ginsberg ma na swoim koncie wiele zbiorów wierszy, w tym dwa poematy, które go rozsławiły na cały świat: "Skowyt" i "Kadysz".

"Z korespondencji tej Ginsberg i Kerouac wyłaniają się przede wszystkim jako pisarze obdarzeni artystyczną pasją, oryginalnością i geniuszem. Obaj karierę pisarską okupili nieustanną walką, ciężką pracą i poświęceniem, których wymagało ucieleśnienie literackich wizji; byli dla siebie nawzajem stabilnym punktem odniesienia zarówno w chwilach sukcesu, jak i porażek. Ich korespondencja odzwierciedla zbieżność poglądów na literaturę, ale i konflikty na tym samym tle" - piszą we wstępie do tych "Listów" redaktorzy tomu.

GŁĘBOKA PRZYJAŹŃ

Redaktorzy, swoją drogą, mieli nie lada zadanie. Olbrzymi tom w druku liczy grubo ponad 700 stron, co oznacza, że oryginalnego tekstu musiało być nieco więcej. Na warsztat wzięli ponoć 300 listów, ale opublikowano dwie trzecie z tej części. Tę najciekawszą.

"Przyjaźń Ginsberga i Kerouaca była osią dla ruchu literackiego oraz konstruktu kulturowego, który zyskał sobie miano Pokolenia Beatu i który stanowił niezwykle istotny punkt odniesienia dla obu pisarzy w okresie ich dojrzałej twórczości. W tej wyjątkowej wymianie myśli prowadzonej przez ćwierć wieku można znaleźć sugestywne autoportrety obu pisarzy, barwny obraz formacji kulturowej, którą współtworzyli, ważkie spostrzeżenia na temat literackich odkryć, które stały się zaczątkiem tzw. beatu, niezwykłą kronikę poszukiwań duchowych, do których się wzajemnie zachęcali, jak również poruszający, osobisty dokument głębokiej przyjaźni".

LITERATURA, POT, ŁZY

O czym konkretnie są te listy?

Dużo tu, to oczywiste, o literaturze. Twórcy rozmawiają nie tylko na temat innych pisarzy - dzielą się uwagami o książkach Bronte, Dickensa, Manna, Joyce'a - ale także wymieniają się opiniami na temat dzieł, nad którymi właśnie pracują. "Skumaj to zdanie z mojej powieści" pisze Kerouac. Ginsberg z kolei stwierdza "Cała maszyneria sztuki opiera się na egocentryzmie".

Sporo w tych listach także o różnych doświadczeniach. Nazwijmy je: młodzieńczych. Alkohol, innego rodzaju używki, seks. Tyle że "młodzieńcze" wyskoki w młodości Ginsberga i Kerouaca się nie skończyły. Trwały potem i potem. Na przykład podczas rozlicznych podróży - o których również sporo w tej korespondencji.
Te listy wreszcie są o niezwykłego rodzaju czułości, która wyrażała się na różne zresztą sposoby. Poprzez złośliwości, zadawanie sobie bólu, pomoc, dzielenie radości. Kerouac pisze jak gdyby nigdy nic: "Ponieważ nie mam nic innego do roboty, odpowiem na wszystkie Twoje bzdurne pytania".

I takich, hm, osobliwych zdań w tych listach znajdziemy więcej.

PRZYCIĄGANIE I ODPYCHANIE

Dlaczego to jest świetna książka?

Po pierwsze, najzwyczajniej w świecie jest to przyjemna lektura. Listy są napisane w sposób pasjonujący. To nie zwykła relacja w stylu oświeceniowym, ale także pełen namiętności spór dwóch wielkich osobowości. Jako ludzie Ginsberg i Kerouac na zmianę przyciągali się i odpychali. I to w tych listach czuć.

Poza tym to ogromna kopalnia wiedzy. Dla zainteresowanych pokoleniem beatu - rzecz rewelacyjna. Pozostali dadzą się wciągnąć w specyficzny świat i środowisko. To z pewnością nie tyle portret tamtych czasów, co portret specyficznego stylu życia. I w tym sensie jest to chyba jednak opowieść mocno uniwersalna.

Te "Listy" to kawał dobrze napisanej prozy, jakkolwiek to dziwnie zabrzmi.

Znakomity start w nowy rok. Oby więcej takich lektur!

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski