Zważywszy na okoliczności, działacze „Białej Gwiazdy” stanęli więc przed nie lada dylematem.
W lutym ubiegłego roku Burliga kajał się na naszych łamach, zapewniając, że zerwał z hazardem. „Z czasem człowiek też dojrzewa. Kiedy miałem 21 lat, dostałem niezłe pieniądze jak na młodego człowieka i można powiedzieć, że lekko się pogubiłem, ale myślę, że już jest to za mną” – przekonywał. Nic z tego, właśnie został przyłapany na wizycie u bukmachera.
Uzależnienie od hazardu to choroba, a jej leczenie to długotrwały proces. Często nieskuteczny, bo uzależnieni, mimo szczerego żalu i obietnicy poprawy, nawet po dłuższej przerwie wracają do dawnej rutyny. Dlatego 26-letni piłkarz z Wisły musi się zwrócić o pomoc do specjalistów, bo same pogadanki z trenerem Franciszkiem Smudą i prezesem Jackiem Bednarzem nic mu nie dadzą.
Gdybyśmy odłożyli na bok problemy osobiste zawodnika i położyli na szali wyłącznie jego klasę sportową, to można założyć, że Burliga nadal by do Wisły pasował. Nie dlatego, że jest wspaniałym obrońcą, bo takich jak on w naszej ekstraklasie jest całkiem sporo (z tym zastrzeżeniem, że nie ma drugiego takiego, który tak łatwo kolekcjonowałby żółte kartki), ale głównie z tego powodu, że 13-krotny mistrz Polski popadł w przeciętność i nie stać go na lepszych graczy.
Sęk w tym, że problemów osobistych tak po prostu odłożyć na półkę się nie da.
Przed rokiem piłkarz dostał uczciwy kontrakt z podwyżką, ale i klauzulą, więc miał świadomość, że jeśli popełni błąd, to poniesie poważne konsekwencje. Dlatego decyzja działaczy o ukaraniu zawodnika finansowo, ale z drugiej strony o przedłużeniu z nim umowy jest gestem wyjątkowej wspaniałomyślności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?