Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przylepione klajstrem świeżym...

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
I znów, jak pisał Tuwim, do murów klajstrem świeżym przylepiać zaczęto ogłoszenia, tyle że nie o wojnie a wyborach (co czasem na jedno wychodzi). Znów nieszczęsny naród, zamiast normalnie dyskutować przy piwie o sensie bytu, musi deliberować, kogo najlepiej byłoby wysłać na Wiejską.

Wybór jest trudny, galeria portretów kandydatów na słupach szczególnie bogata, chyba nawet bardziej niż w latach minionych. Jechałem ostatnio - ja, elektorat do zagospodarowania - „czwórką” do Bronowic. Cóż za oferta!

Cóż za różnorodność gestów, min, atrybutów, haseł, propozycji, gróźb, obietnic! W przeciwieństwie do poprzednich kampanii przeważają mniej lub bardziej szczere uśmiechy, wykrzywiające usta większości kandydatów wszystkich partii i stronnictw, w tym również PiS, rozpoznawalnych dotąd bez pudła na plakatach po minach tak smutnych, jakby właśnie dowiedzieli się o chorobie kota Prezesa (ten tytuł zastąpił ostatnio nazwisko, podobnie jak kiedyś zamiast „Jaruzelski” mówiono i pisano tylko „generał”). Najpiękniejszy jednak, najszerszy uśmiech serwuje elektoratowi „jedynka” PO z Krakowa, wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski.

Zabójczo przystojna, sympatyczna „jedynka” ma i w szczęce i w żuchwie uzębienie tak wspaniałe, że nie sposób się nim nie chwalić: wszystkie 32 kły, siekacze, trzonowe i przedtrzonowe jakby czekały, by runąć do gardła licznym i potężnym nieprzyjaciołom miasta, o czym zresztą uczciwie ostrzega napis nad szczęką: DLA KRAKOWA. „Dwójka” PO... Nie potrafię być obiektywny: Grzegorz Lipiec jest przynajmniej z twarzy na plakacie nader podobny do swego znakomitego ojca, filozofa, prof. Józefa Lipca, który ongi, w czasie harcerskiej repliki bitwy grunwaldzkiej, cynicznie pognał mnie na nogach (byłem jego podwładnym) do Witolda, a potem apiat’ z Witoldem do Jagiełły.

Portret kolejnego kandydata PO Ireneusza Rasia robiony był - idę o zakład - po zwycięskim (5:2) wspaniałym meczu Cracovii z Lechem Poznań: kandydat PO jest, jakże słusznie, ogromnym fanem „Pasów”. Kolejne konterfekta na Królewskiej to pani doktor Lidia Gądek ze słuchawkami lekarskimi i brutalnie szczerym hasłem „Zdrowie przede wszystkim”.

Słuchawki pani doktor budzą szacunek, ale ona sama ma minę, jakby za chwilę miała powiedzieć: - Oj, pański mocz mi się coś niepodoba, chyba za dużo pan soli... Sąsiad pani Gądek, również lekarz i były minister obrony Bogdan Klich spogląda na elektorat z wysokości płotu spojrzeniem, w które wpisana jest zarówno łagodna nagana jak i warunkowe przebaczenie.

Znacznie większy gabarytowo pan wicemarszałek Małopolski Wojciech Kozak (kandydat PSL) patrzy na przechodniów z surowością, przypominającą mi plakaty z lat pięćdziesiątych: „A co TY zrobiłeś dla wykonania Planu 6-letniego?”. Nim zdążyłem odpowiedzieć, za oknami „czwórki” pojawiła się PiS-owska, łagodna z nutką chili twarz Jarosława Gowina. Spojrzenie zatroskanych oczu można by określić przy pomocy Tetmajera: „Melancholia, tęsknota, smutek, zniechęcenie są treścią mojej duszy”...

Czego mi brakło w owym poczcie? Ano, czegoś spektakularnego, rzucającego na kolana, na przykład czegoś, co widziałem kiedyś na plakatach wyborczych w Pradze, a co nazywało się Kandydatka Jarmila Hujova... O czymś takim my, elektorat, możemy tylko pomarzyć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski