W Wadowicach
Dwa wozy bojowe Państwowej Straży Pożarnej wyjechały wczoraj do zdarzenia, które zgłosili mieszkańcy ulicy Sienkiewicza. - Widziałam, jak z okna na drugim piętrze wydobywa się gęsty dym. Nie mieliśmy wątpliwości, że coś niedobrego dzieje się wewnątrz mieszkania. Obawialiśmy się, że ewentualny pożar przeniesie się na pozostałe budynki - mówi jedna z sąsiadek, która zauważyła chmury dymu na ul. Sienkiewicza.
Na miejscu strażacy dowiedzieli się, że właściciel mieszkania chwilowo jest nieobecny, a tymczasem sytuacja wyglądała coraz groźniej. - Na pewno coś tam się pali, nie ma dymu bez ognia - oceniali gapie. Strażacy zdecydowali, że wejdą po drabinie do wnętrza przez okno. Po kilku minutach pojawił się w nim starszy aspirant Tadeusz Spisak, trzymając w ręce płonący garnek. Okazało się, że właściciele, wychodząc z domu, pozostawili na kuchence elektrycznej gotujący się rosół. Mały pożar mógł spowodować jednak prawdziwą tragedię, ponieważ w tej części miasta stare budynki szczególnie zagrożone są pożarami.
(MPA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?