Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przypieczętowali awans do IV ligi

Redakcja
0-1 M. Krupa 26, 0-2 Ł. Gierałt 37, 0-3 M. Krupa 47, 0-4 Miśtak 55. Sędziował Grzegorz Przybylski (Kraków). Widzów 41.

Olimpia Wojnicz - Tuchovia Tuchów 0-4 (0-2)

Olimpia: Zapała - Wolsza (46 Duda), Kurzawski, Marciniec, Kuboń - Biernacki (54 Morys), Malisz, Pytka, Fryś, Ł. Kusion (83 Niemczyk) - Nosek (46 Wójcik).

Tuchovia: Mleczko - Bobak, Sobyra, Różycki, Jamka - Stec, Kafel (73 S. Bielak), Czyż, M. Krupa - Ł. Gierałt (67 Stachoń), Miśtak (67 Ogiela).

Zakończenie tegorocznego sezonu w Wojniczu nie wypadło zbyt okazale. Nie dość, że mecz rozgrywany był przy niemal pustych trybunach, to miejscowi nie mieli zbyt wiele do powiedzenia z pojedynku z liderem.

Początek meczu toczył się w wakacyjnym tempie i przez pierwsze 20 minut na boisku nie działo się dosłownie nic. Pierwsi groźniej zaatakowali tuchowianie, jednak strzały Bobaka i Steca obronił dobrze dysponowany Zapała. Goście prowadzenie objęli dopiero w 26 min, gdy M. Krupa przejął piłkę po fatalnym błędzie Kurzawskiego, i będąc sam na sam z Zapałą strzałem z ostrego kąta umieścił futbolówkę tuż przy dalszym słupku. Bliski podwyższenia wyniku w 33 min był Stec lecz po jego mocnym uderzeniu z dystansu bramkarz Olimpii końcami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. Chwilę później po kolejnym błędzie miejscowej defensywy na czystej pozycji znalazł się Miśtak. Napastnik Tuchovii próbował technicznym uderzeniem pokonać Zapałę, ten odbił piłkę, lecz wobec dobitki Ł. Gierałta był już bezradny.

Podobnie było na początku drugiej odsłony, gdy kolejne nieporozumienie zawodników Olimpii w pełni wykorzystał M. Krupa, który kapitalnym uderzeniem z 16 m tuż przy prawym słupku bramkarza umieścił piłkę w siatce. Po kolejnych ośmiu minutach Ł. Gierałt przedarł się na pole karne gospodarzy i stanął do pojedynku sam na sam z Zapałą. Bramkarz Olimpii odbił piłkę nogami, trafiła ona jednak do Miśtaka, który bez problemu posłał ją do pustej bramki. Miejscowi po raz pierwszy zagrozili bramce rywali dopiero przy stanie 0-4. Najpierw w 58 min po uderzeniu Wójcika piłka poszybowała kilka centymetrów nad poprzeczką, natomiast w 60 min po strzale Frysia kapitalną interwencją popisał się Mleczko. W końcówce meczu kolejne bramki mogli zdobyć goście, jednak strzał M. Krupy w ładnym stylu obronił Zapała, natomiast będącego w doskonałej sytuacji Jamkę w ostatniej chwili zablokował Kuboń.

PIOTR PIETRAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski