Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przypisali mi papieża, jak Mikulskiemu Klosa

Redakcja
Prof. Czesław Dźwigaj z krakowskiej ASP Fot. Barbara Ciryt
Prof. Czesław Dźwigaj z krakowskiej ASP Fot. Barbara Ciryt
SZTUKA. Z prof. CZESŁAWEM DŹWIGAJEM o siedmiometrowych rzeźbach Jana Pawła II, Argentynie i miniaturowym odlewie w korytarzu między sypialnią a gabinetem w Watykanie rozmawia Barbara Ciryt.

Prof. Czesław Dźwigaj z krakowskiej ASP Fot. Barbara Ciryt

Obserwował Pan Jana Pawła II? Jego miny, gesty, ruchy?

- Miałem wiele takich możliwości. Przychodził do mojej pracowni, którą w latach 70-tych wynajmowałem w zrujnowanym kościele św. Katarzyny. Potem spotykałem go w Jaworznie w 1978 r. Tam na skutek szkód górniczych został rozebrany kościół. O budowę nowej świątyni zabiegał metropolita krakowski Karol Wojtyła. Dostałem zlecenia zaprojektowania wnętrza tego kościoła. W tym czasie przyszedł 16 października i wybór papieża. Potem bywałem na audiencjach zbiorowych i indywidualnych. Mogłem zaobserwować jak Ojciec Święty zmienia się, a jego charakter zostaje.

- Co szczególnego było na tych audiencjach?

- W pamięć zapadła mi ostania kolacja z papieżem, kilka miesięcy przed jego śmiercią. W pewnym momencie wydawało nam się, że papież przysypia. Wtedy infułat Bryła zagadnął: "Nie wiem, czy Jego Świątobliwość wie, że prof. Dźwigaj zrealizował ostatnio duży pomnik w Brazylii". Na to Ojciec Święty podniósł głowę i powiedział: "Nie w Brazylii tylko w Argentynie". Miał rację, infułat pomylił Brazylię z Argentyną. Czyż to nie jest piękne zwieńczenie dla rzeźbiarza?

- Policzył Pan Profesor te papieskie pomniki?

- Mam je policzone. To jest Księga Guinnessa w moim przypadku.

- Ile ich jest?

- Teraz realizuję 72. Z tego ponad 30 jest poza granicami naszego kraju.

- Taśmowa robota?

- Nie. Pierwszy pomnik zrobiłem dziewięć lat po wyborze Karola Wojtyły na papieża. Stoi w diecezji tarnowskiej w Okulicach. Portret jest trafiony, ale przyznam, że tam nie udało mi się uchwycić sylwetki. Potem były następne. Nie mówię, że wszystkie są udane, ale bywają trafione jak w Studzienicznej. Osoby złośliwe mówią, że mam w pracowni w Rząsce taki skład rączek czy tułowi. Zaręczam, że za każdym razem robię indywidualny projekt.

- Można robić tak wiele pomników tego samego człowieka?

- Tak. Dla wielu malarzy, rzeźbiarzy, fotografików, filmowców to jest niezgłębiona postać. I będzie wciąż inspiracją.

- Jest Pan rzeźbiarzem papieża?

- Rzeźby papieża to tylko osiem procent mojej pracy. Ale przypisano mi Jana Pawła II, tak jak Mikulskiemu Klosa. Robiłem np. czterometrową płaskorzeźbę "Drzewo Jessego", dar Benedykta XVI dla Ziemi Świętej. W Jerozolimie powstał park i 17 metrowy pomnik tolerancji mojego autorstwa. A z rzeźbami papieża jest związana ciekawostka. Na zamku w moim rodzinnym Wiśniczu są gipsowe modele kilkunastu pomników w skali 1:1. Tam wysyłam wszystkie telewizje zagraniczne, bo patrząc na te kolosy można oniemieć.

- Czy Pan też maluje?

- Raczej rysuję. Ale jeśli pyta pani o inny rodzaj twórczości, to w moim przypadku jest jeszcze słowo pisane: literatura poezja. Rok temu wyszedł wybór poezji z ostatniego 40-lecia, a za tydzień ukaże się tom "Dziesięć dziesiątek za 2010 r."

- O czym rzeźbiarz pisze?

- O kondycji ludzkiej. O poszukiwaniu siebie i innych.

- Wróćmy do pomników. W jakich najważniejszych miejscach je Pan stawiał?
- Począwszy od koła podbiegunowego w Edmonton poprzez Amerykę Północną, Południową, Australię, poprzez takie miejscowości jak Fatima, Lourdes, Rzym, kalwaria Zabrzydowska skończywszy na Żmudzi w sanktuarium Siluva. Teraz realizuję swój trzeci pomnik na Litwie w Kownie. Odsłonięcie będzie 5 czerwca. Miejsce jest piękne. Proszę sobie wyobrazić rynek kownieński, ratusz zwany Białym Łabędziem, muzeum, odbudowywany klasztor karmelitów. Z jednej strony płynie Niemen, z drugiej Wilia. A obok na błoniach pomnik. W tej sytuacji politycznej, trudnej dla sąsiedztwa polsko-litewskiego zadawano pytanie: "Dlaczego autorem pomnika jest Polak?". Dla mnie postawienie tam pomnika jest bardzo ważne, bo sztuka może doprowadzić do zbliżenia krajów.

- Ile wzrostu ma największy papież, który wyszedł spod Pana dłuta?

- Największy jest w Argentynie w Posadas nad rzeką Paraną. Rzeźba stoi na rondzie Polaków. Postać papieża ma prawie 7 metrów, przed nim klęczy trójka dzieci.

- Papież lubił się oglądać na pomnikach?

- Wiele osób mówiło, że nie życzy sobie pomników. On nie zabiegał o nie, ale wiedział, że nie zatamuje tego nurtu.

Bracia Kurkowi zawieźli papieżowi miniaturę pomnika, który stoi w parku Strzeleckim w Krakowie. Wtedy zażyczył sobie, żeby stanęła między gabinetem, a sypialnią, czyli na najczęściej przemierzanej drodze. Stała tam do końca jego życia.

- Ile postawił Pan pomników papieża w Krakowie?

- Cztery. Ten na Skałce na przykład upamiętnia rozmowę Jana Pawła II z młodzieżą i intelektualistami podczas pierwszej wizyty w Polsce. Stał fotel, miał być odczyt. Ojciec Święty przyjechał, nie usiadł na fotelu, tylko obok na schodach. Wyjął kartki, zaczął czytać i po chwili nawiązał dialog z tłumem. Ten pomnik to upamiętnia. Jakiś idiota powiedział, że przedstawia faceta, który spadł z krzesła. Nie zadał sobie pytania, dlaczego siedzi na stopniach. Rzeźba ma pokazać, że papież był blisko ludzi. Ważne, że udały się zabiegi plastyczne, by żaden dowcipniś nie siadał na wyrzeźbionym krześle. Nikt nie odważa się usiąść powyżej Ojca Świętego.

- Jakie Pan zrobił ostatnie rzeźby papieskie?

- Jest teraz w Krakowie na ul. Powiśle 11 wystawa moich rzeźb. Papież i Polska, świat, kościół, ekumenizm, wiara... Objadą wiele miejsc i na rocznicę beatyfikacji w przyszłym roku trafią do Watykanu.

- Teraz, po beatyfikacji będzie więcej pomników?

- Myślę, że nie. To raczej przejdzie do wnętrz świątyń, w inny wymiar.

- Czy ludzie mają manię nazywania wszystkiego im. Jana Pawła II?

- Wiem, że jakaś oczyszczalnia ścieków ma takie imię. Jest też w Polsce obiekt, który budowano jako dom dla osób nieuleczalnie chorych i nazwano im. Jana Pawła II. Potem okazało się, że są tam defraudacje, budynek odkupił jakiś przedsiębiorca. Ludzie się przyzwyczaili do imienia tego domu, a teraz jest tam rzeźnia.
- Co dał nam papież?

- Pokazał światu człowieka. Nie siebie, tylko człowieka. Podkreślał, że każdy z nas ma wartość, coś ze sobą niesie, powinien się spełnić w tym, co robi. I obojętnie, czy to jest robotnik, intelektualista, artysta, czy duchowny. On przenicował nasze sumienie człowieka. Podniósł nas na wyżyny. W tym trudnym XX w. wprowadził świeży powiew dla całego świata.

Barbara Ciryt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski