Covid przestał działać. Statystyki zakażonych i ozdrowieńców nikogo nie interesują. Nasze szerszenie zbyt spowszedniały. Potrzeba czegoś nowego. Przez media przemknęła informacja o przybyciu do Europy forpoczty szerszeni azjatyckich. Większe od naszych, agresywne i rzeczywiście uzbrojone w mocny jad. Na letni starszak jak znalazł, choć zdobyty przyczółek leży daleko od naszych granic.
Efekt jest prosty do przewidzenia. Ludzie panikują na widok każdego owada w żółte paski. Nie ważne, czy to osa, szerszeń czy zupełnie niegroźna podróbka, jakich pełno latem na łąkach. A może owe paskowane coś wielkości muchy to młody szerszeń azjatycki? Działa? Działa! Wrócę do owego morderczego ukąszenia naszych rodzimych szerszeni. W przypadku uczulenia na jad wystarczy jedno ukłucie, by wywołać niebezpieczną reakcję. Zwykle osoby uczulone o tym wiedzą i nie wtykają kija do osiej czy szerszeniej bani.
Dla zwyczajnego śmiertelnika ukąszenie przez jednego czy nawet kilka owadów nie stanowi zagrożenia. Trzeba się rzeczywiście postarać, by osy czy szerszenie wkurzyć i zmusić do zmasowanego ataku. Ciężko wzbudzić uczucie medialnej paniki. Na szczęście jest ów azjatycki szerszeń. Daleko, ale jak każda nowość wygląda groźnie. W sam raz na kanikułę.
FLESZ - Kto dostanie bon turystyczny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?