Każde z nich ozdobione dużymi "oczami" służącymi do płoszenia owadożernych ptaków. Do tego grube, włochate ciało. Tak wygląda - lub raczej wyglądała - pawica gruszówka. Jeszcze pół wieku temu latała nocami w starych sadach. Ponoć nawet czasami wyrządzała szkody. Znaleziona dzisiaj byłaby sporą sensacją. To kolejny owad, którego "niechcący" wykończyło nowoczesne sadownictwo ze swoim chemicznym arsenałem. Sadownicy mają większe plony, z dochodami to już różnie bywa, a co do zdrowotnych właściwości regularnie opryskiwanych owoców wypowiadał się nie będę się. Pawicę gruszówkę spotkałem w ciężkowickim muzeum przyrodniczym. Miasto słynie z geologicznego rezerwatu, ale warto zobaczyć rewelacyjną kolekcję owadów, które niegdyś powszechnie latały w okolicy. Ukryci za szybą, ostatni świadkowie przyrodniczego bogactwa, które bezpowrotnie utraciliśmy. Grzegorz Tabasz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?