Zachowanie trochę nietypowe, ale świat, szczególnie w miastach bardzo się zmienił. Lisy od dekad szczepione regularnie przeciw wściekliźnie przestały chorować i rosną w liczbę. Myśliwi do nich nie strzelają, gdyż popyt na skóry jest zerowy. Nadmiar zwierzaków migruje, gdzie może a miasta są ostatnim pustym miejscem w przyrodzie. Do tego miejscem bardzo lisom przyjaznym, o czym dalej.
Kiedy sprawdziłem szczegóły, to okazało się, iż blisko miejsca, gdzie ów lis prawie zaatakował ludzi, mieszkańcy masowo karmili gołębie i inne ptactwo. Resztki chleba, ziemniaków leżące obok śmietnika przyciągały wieczorami szczury. I lisy, które miały podwójną frajdę. Wyżerały resztki i jeśli tylko mogły polowały na szczury. Trawnik był pełen tropów lisa. Do tego mieszkańcy karmią litościwą ręką rudzielce, które w biały dzień ciągną wprost pod okna. Gotowy przepis na kłopoty.
Teoretycznie dzikie zwierzaki powinny czuć respekt przed człowiekiem. Uciekać, omijając go szerokim łukiem. Tylko czekać, aż ktoś zostanie pogryziony lub co gorsza okaże się, iż miejskie lisy nie dostały szczepionki i złapały wściekliznę. Stąd już prosta droga do przeniesienia choroby na bezpańskie psy i koty. Tylko wspomnę, iż wirus wścieklizny jest piekielnie niebezpieczny.
Gladiatorzy na Narodowym, relacja z gali XTB KSW Colloseum 2
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?