Już sama nazwa wiele mówi. Boląca muszka. I to jest szczera prawda. Bolimuszka kleparka jest bliską krewniaczką słynnej muchy tse-tse, która ma na sumieniu miliony ofiar zarażonych śpiączką afrykańską. Łatwo wyróżnić ją z tłumu bardzo podobnych domowych much. Jest nieco mniejsza, bardziej korpulentna. Bardziej szara. Trzyma głowę dumnie uniesioną do góry. I nigdy nie interesuje się zawartością talerza. W miejscu, gdzie zwyczajna mucha ma trąbkowatą ssawkę sterczy złowieszczo wyglądająca kłujka. Gdy owad siedzi przyczajony na ścianie pieszczotliwie głaszcze kłujkę przednimi łapkami. Ruchy przypominają klepanie, skąd zapewne pochodzi drugi człon nazwy.
Skutki ukłucia są bolesne. Nim zaskoczeni rozpoznamy napastnika, zdąży zadać kilka bolesnych ciosów. Teoretycznie bolimuszki powinny być najbardziej uciążliwe pod koniec lata i na początku jesieni. Chętnie zaglądają do domów, gdy nocne chłody zmuszają do szukania ciepłego przytuliska. Nie wiem, czy miałem wyjątkowe szczęście, ale jedna bolimuszka dopadła mnie na ogrodzie podczas poobiedniej drzemki. Jeszcze lato nie nadeszło a bolimuszki już rozrabiają! Gdy lizałem rany na ścianie domu wypatrzyłem następne okazy grzejące się do słońca. Widać wyroiły się wilgotnego kompostu, w którym dorosłe owady składają jaja. Cóż, przyjdzie mi przerzucić kompostową pryzmę do góry nogami. Może pozbędę się choćby części paskudnych krwiopijców.
Rzeszów. Spacer szlakiem sklepów i warsztatów z okresu okupacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?