MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przystanek Albi

Redakcja
Korespondencja z Langwedocji

Oddalone od Tuluzy tylko o godzinę jazdy pociągiem, leżące na wyżynach Langwedocji Albi, jest dziś już tylko prowincjonalną mieściną. Ze średniowiecznej świetności pozostały pieczołowicie hołubione relikwie: woluminy pergaminowych kronik i niezniszczalne budowle, skupione na lewym brzegu rzeki Tarn, dopływu Garonny.
     Jedyny bardziej współczesny powód tubylców do przechwałek przed turystami wiąże się z domem numer 14 przy ulicy Henri Toulouse-Loutreca. Tam właśnie w 1864 roku Toulouse-Loutrec przyszedł na świat i tam upływało jego kalekie dzieciństwo, nim porzucił Albi dla paryskiego światka artystycznej bohemy.
     Do XIII wieku było Albi - obok Tuluzy i Béziers - jednym z centrów katarskiego ruchu religijnego. Tu, podczas soboru w 1165 roku, katarowie zostali oficjalnie potępieni. Historia, niestety, nie wspomina, który z tych faktów sprawił, że nazwa miasta przysporzyła langwedockim katarom miana "albigensi". Kataryzm - największa herezja średniowiecza - został rozniesiony na kopiach przez zbrojne hufce Francuzów, którzy w 1209 roku stanęli do krucjaty na wezwanie papieża Innocentego III. Nie oznacza to jednak, że katarowie stanowią rozdział historii raz na zawsze zamknięty. Przeciwnie, wyznawcy tej religii żyją i dziś, rozproszeni po okolicy. Jednym z ich skupisk jest okolica Montségur, zamku - świątyni, który był ostatnim punktem oporu katarów podczas antyalbigeńskiej krucjaty. W innej wiosce, Arques (40 km na południe od Carcassonne), jeszcze przed dwudziestu laty mieszkał katarski odpowiednik papieża.
     Najznakomitszym, najgłośniejszym zabytkiem Albi jest katedra S-te Cécile. W ciągu 700 lat swego istnienia zdążyła już zebrać niejedną garść epitetów. Jej architektura, choć gotycka, robi wrażenie, jakby budowniczy zaryzykował krzyżówkę świątyni z ogromną, najeżoną ceglanymi kominami fabryką, jaka mogła się przyśnić bohaterom "Ziemi obiecanej" Reymonta. Ta pozbawiona ozdób i łamiąca architektoniczne kanony budowla wyrosła w latach 1282-1480, a dwanaście lat później ukończono równie kontrowersyjną dzwonnicę. Od reszty gmachu wyraźnie odcina się ozdobny portal; choć dobudowany dopiero w szesnastym wieku, nawiązuje do najlepszych wzorców zdobnictwa gotyckiego.
     Wchodząc do katedry nie sposób nie dać się zaskoczyć. Rozjaśniona łagodnym, błękitnym światłem główna nawa jest przybytkiem harmonii i przepychu. Ponad ściennymi malowidłami szkoły flamandzkiej rozpościera się sklepienie, długie na prawie sto metrów i szerokie na dwadzieścia. Pokrywających je włoskich fresków nigdy jeszcze nie restaurowano.
     Obok katedry wznosi się warowny XIII-wieczny pałac biskupi, wystawiony z czerwonej cegły. W jego wnętrzu kamienny chłód gotyku miesza się z utrwalonymi na papierze i płótnie, pełnymi ciepła i ludzkich ciał, ulotnymi impresjami Toulouse-Loutreca. To jedna z największych na świecie kolekcji jego obrazów olejnych, rysunków i plakatów. Warto je zobaczyć, nim utrudzeni siądziecie w cieniu nad oszronioną szklaneczką pernodu.
ANDRZEJ POLITOWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski