Przystanek przy drodze wojewódzkiej nr 776 w Opatkowicach Fot. Aleksander Gąciarz
POWIAT PROSZOWICKI. Dbałość o zdewastowane wiaty najczęściej biorą na siebie gminy
Sprawdziliśmy. Przystanku nikt nie ukradł. - Zdemontowaliśmy wiatę, ponieważ blachy zaczęły nam fruwać i obawialiśmy się, że komuś może się stać coś złego. Nowa wiata jest już zamówiona i w niedługim czasie powinna w Szpitarach stanąć - powiedział nam wójt gminy Nowe Brzesko Jan Chojka. Następnie dodał, że przystankiem zajęła się gmina, ponieważ "nikt sie do niego nie chciał przyznać". I to ostatnie stwierdzenie dobrze oddaje problem, który chcemy poruszyć. Okazuje się bowiem, że przystanki to często miejsca prawdziwie bezpańskie.
Świadczy o tym już wygląd wielu z nich, który często woła o pomstę do nieba. Otoczenie bywa z reguły zaśmiecone papierami, foliowymi torebkami, petami po papierosach. Trudno się jednak temu dziwić, skoro przystanki bywają porządkowane z reguły tylko przy okazji akcji "Sprzątanie świata". Często jednak samo sprzątanie to zdecydowanie za mało. W Lelowicach Kolonii, tuż przed wjazdem do Pałecznicy od strony Proszowic (droga powiatowa), wiata przystankowa od wielu lat straszy swoim wyglądem. Całość trzyma się kupy chyba tylko dzięki rdzy, pokrywającej dokładnie metalową konstrukcję. - Zwracaliśmy na ten przystanek wiele razy uwagę Zarządowi Dróg Powiatowych, ale bez efektu. Teraz słyszymy, że zostanie naprawiony przy okazji planowanej modernizacji drogi do Pałecznicy - mówi sekretarz Urzędu Gminy Beata Sołek. Wójt Marcin Gaweł dodaje, że owszem, w Lelowicach stanie nowa wiata, ale na koszt gminy. - Wzięliśmy to na siebie, bo nie mamy innego wyjścia. Poprosiliśmy, by nowe zatoki i przystanki uwzględnić w projekcie przebudowywanej drogi - tłumaczy.
Podobnych przystanków na terenie powiatu jest znacznie więcej. Większość z gmin, nie mogąc się doczekać na ich naprawę ze strony właścicieli dróg, wzięła się do tego sama, podpisując po prostu stosowne umowy z zarządcami traktów. Przytoczony na wstępie przykład z Nowego Brzeska nie jest jedyny. W tym tygodniu został zdemontowany słynny przystanek w Dolanach, przy drodze krajowej z Krakowa do Sandomierza. - W przypadku przystanków przy drodze krajowej zasada do tej pory była taka, że zatokę budowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych, natomiast my kupowaliśmy i montowaliśmy wiatę - mówi wójt Koszyc Stanisław Rybak. Dodaje, że za utrzymanie porządku na terenie przystanków również odpowiada gmina, ale partycypują w tym również korzystający z przystanków przewoźnicy.
Ten ostatni przykład to chyba jednak wyjątek. - Nam do tej pory nie udało się wyegzekwować od przewoźników ponoszenia kosztów związanych z utrzymaniem przystanków. Tymczasem przecież to oni, a nie my, czerpią z tego tytułu korzyści - stwierdza Piotr Piorunowicz z UG w Koniuszy. Na jej terenie gmina wzięła na siebie odpowiedzialność za wszystkie wiaty stojące przy drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. - Kilka lat temu uzupełniliśmy wszystkie braki, kupiliśmy nowe wiaty. Te, które nadawały się do remontu, zostały pomalowane na jednolite kolory - informuje.
Aleksander Gąciarz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?